- Na ul. Mickiewicza jest bomba - takie zgłoszenie przyjęła wczoraj sanocka policja.
Sanok, godz. 16. Oficer dyżurny policji odbiera zgłoszenie o tajemniczym pakunku.
- Dzwonił mieszkaniec powiatu sanockiego. To osoba znana policji i wiarygodna, dlatego zawiadomienie potraktowaliśmy bardzo poważnie - zapewnia Anna Zdziebko, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Sanoku.
Bez paniki
Kilka minut po godz. 16 przed kancelarie adwokacką na ul. Mickiewicza zjeżdżają policja, straż, służby gazowe i energetyczne. O ewentualnym zagrożeniu wybuchem wie już burmistrz i prokurator. Blokada ruchu na ulicach i chodnikach. Rozpoczyna się ewakuacja - mieszkańców pobliskich domów, klientów i pracowników Podkarpackiego Banku Spółdzielczego.
- Musieliśmy ewakuować około 30 pracowników i klientów. Wszystko odbyło się jednak bardzo spokojnie, bez paniki. Na koniec zabezpieczyliśmy serwerownię - wyjaśnia Lesław Wojtas, prezes PBS w Sanoku.
Okazuje się, że w pobliskim II LO nie ma już młodzieży, ale trwają tam wywiadówki, na których jest około 400 rodziców.
- Tego się naprawdę nie spodziewałem, że przyjdę na wywiadówkę i trzeba będzie się ewakuować z powodu alarmu bombowego - mówi zdenerwowany mężczyzna, tuż po opuszczeniu szkoły.
Mieszkańcy bez zbędnych tłumaczeń godzą się na opuszczenie domów.
- Problem mieliśmy tylko ze 90-letnią panią, która nie miała sił opuścić mieszkania, ale poradziliśmy sobie - twierdzi Wojciech Blecharczyk, burmistrz Sanoka.
Dwa wybuchy
Tren wokół kancelarii jest dobrze zabezpieczony. Mieszkańcy, którzy gromadzą się w pobliżu, ścigają się w domysłach.
- Ten adwokat zalazł komuś za skórę - nie ma wątpliwości młody mężczyzna. - To nie są żarty, przecież w ubiegłym roku zabili mu ojca - dodaje stojącą obok kobieta.
Przyjeżdża grupa rozpoznania minersko - pirotechnicznego z Rzeszowa. Pirotechnik w ochronnym ubraniu kilka razy wchodzi do zagrożonego budynku. Po godz. 19, w krótkich odstępach czasu, rozlegają się dwa wybuchy. Tajemniczy pakunek zostaje unieszkodliwiony. Co w nim było, okaże się po oględzinach. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że paczka była upozorowana na ładunek wybuchowy.
- Nie ma żadnych przesłanek, które by wskazywały, że ten incydent ma związek z zamachem bombowym z ubiegłego roku roku - twierdzi Zdziebko.
Przypomnijmy, 7 marca 2008 roku bomba wybuchła w Wielopolu po Zagórzem przed domem adwokata. Jego 83-letni ojciec zmarł w wyniku odniesionych ran. Mężczyzna podniósł wiadro, które stało na podjeździe. Ruch spowodował wybuch ładunku.
Do sprawy wrócimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Koroniewska po śmierci matki została zupełnie sama. Smutne, co mówi o relacji z ojcem
- Paulla prała brudy z ojcem swojego dziecka. Teraz on ma raka. Padły słowa o żerowaniu
- Andrzej Piaseczny przeszedł operację? Wygląda na to, że chciał ukryć opatrunki...
- Kim jest córka Kowalewskiego? Gabriela idzie w ślady rodziców. Będzie wielką gwiazdą?