Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alvin Lee, najszybszy gitarzysta świata, zagra w Polsce

Grażyna Woźniak
Alvin Lee
Alvin Lee Jim Summaria, www.jimsummariaphoto.com
Alvin Lee, frontman grupy Ten Years After, znany tez jako Alvin Wymiatacz, zagra 13 sierpnia na Festiwalu Legend Rocka w Dolinie Charlotty. To dobra okazja by przypomnieć najszybszego gitarzystę świata.

Blues - rockowa formacja Ten Years After wystartowała na muzycznym rynku na początku lat 60. Debiutancki krążek z nazwą zespołu w tytule z 1967 roku nie wzbudził spodziewanych zachwytów. Dopiero kolejny koncertowy produkt pt. "Undead" sprawił, że o kwartecie z Nothigham stało się głośno.

Zaproszenie na festiwal w Woodstock było okazją do potwierdzenia wysokiej klasy zespołu. Niepowtarzalna interpretacja utworu "I'm Going Home" w wykonaniu Alvina Lee nobilitowała go, jako najszybszego, najbardziej błyskotliwego gitarzystę świata. Z pewnością on to właśnie stał się niepowtarzalnym autem, dzięki któremu "Dziesięć Lat Później" bez większego wysiłku podbijało listy przebojów.

- Nigdy nie napisałem do tego kawałka tekstu z prawdziwego zdarzenia. Zawsze wykrzykiwałem jedynie "I"m going home to see my baby". Jako kompozycja to jest nic. Ale jest tam fajny rytm, są emocje. Gram to do dziś w wersji, która trwa ponad piętnaście minut. W środku upycham zawsze wiązankę starych kawałków rock'n'rollowych. Zawsze wykonuję to trochę inaczej - powie po latach o swym woodstockowym utworze, Lee.

Niekwestionowany lider brytyjskiej formacji zadbał, by brzmienie zespołu, choć rozpoznawalne, nie stało się jedynie powielaniem starych schematów..

- Na "Undead" powiedzieliśmy wszystko. Później próbowaliśmy, więc powiedzieć coś innego. Nasze utwory miały w sobie coraz więcej z eksperymentu. A my mieliśmy w sobie coraz mniej z zespołów bluesowych - przyzna później mistrz gitary.

Muzycy sięgają, więc po jazzowe czy hardrockowe brzmienia wzbogacone elektronicznymi efektami dźwiękowymi. Kolejne płytowe propozycje grupy uzyskują wysokie notowania, choć z pewnością nie ma na nich chwytliwych przebojów. Jedynym, który zdobył sobie takie miano jest "Love Like A Man", utrwalony na krążku "Circlewood Green" z 1970 roku.

Brytyjczycy kilkakrotnie decydują się na rozstania. Każdy z nich rozpocznie solową karierę.

- Zespół Ten Years After stał się wędrowną szafą grającą. Ciągle w drodze. Co wieczór ten sam zestaw utworów. Niełatwo w takich warunkach tworzyć, niełatwo czerpać przyjemność i satysfakcję z tego, co się robi. Nie można dopuścić do tego, by rock'n'roll stał się pracą, jak każda inna, by stał się czymś nudnym. Jeśli tak się dzieje, lepiej przerwać - skomentował to rozstanie Alvin Lee.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24