Blues - rockowa formacja Ten Years After wystartowała na muzycznym rynku na początku lat 60. Debiutancki krążek z nazwą zespołu w tytule z 1967 roku nie wzbudził spodziewanych zachwytów. Dopiero kolejny koncertowy produkt pt. "Undead" sprawił, że o kwartecie z Nothigham stało się głośno.
Zaproszenie na festiwal w Woodstock było okazją do potwierdzenia wysokiej klasy zespołu. Niepowtarzalna interpretacja utworu "I'm Going Home" w wykonaniu Alvina Lee nobilitowała go, jako najszybszego, najbardziej błyskotliwego gitarzystę świata. Z pewnością on to właśnie stał się niepowtarzalnym autem, dzięki któremu "Dziesięć Lat Później" bez większego wysiłku podbijało listy przebojów.
- Nigdy nie napisałem do tego kawałka tekstu z prawdziwego zdarzenia. Zawsze wykrzykiwałem jedynie "I"m going home to see my baby". Jako kompozycja to jest nic. Ale jest tam fajny rytm, są emocje. Gram to do dziś w wersji, która trwa ponad piętnaście minut. W środku upycham zawsze wiązankę starych kawałków rock'n'rollowych. Zawsze wykonuję to trochę inaczej - powie po latach o swym woodstockowym utworze, Lee.
Niekwestionowany lider brytyjskiej formacji zadbał, by brzmienie zespołu, choć rozpoznawalne, nie stało się jedynie powielaniem starych schematów..
- Na "Undead" powiedzieliśmy wszystko. Później próbowaliśmy, więc powiedzieć coś innego. Nasze utwory miały w sobie coraz więcej z eksperymentu. A my mieliśmy w sobie coraz mniej z zespołów bluesowych - przyzna później mistrz gitary.
Muzycy sięgają, więc po jazzowe czy hardrockowe brzmienia wzbogacone elektronicznymi efektami dźwiękowymi. Kolejne płytowe propozycje grupy uzyskują wysokie notowania, choć z pewnością nie ma na nich chwytliwych przebojów. Jedynym, który zdobył sobie takie miano jest "Love Like A Man", utrwalony na krążku "Circlewood Green" z 1970 roku.
Brytyjczycy kilkakrotnie decydują się na rozstania. Każdy z nich rozpocznie solową karierę.
- Zespół Ten Years After stał się wędrowną szafą grającą. Ciągle w drodze. Co wieczór ten sam zestaw utworów. Niełatwo w takich warunkach tworzyć, niełatwo czerpać przyjemność i satysfakcję z tego, co się robi. Nie można dopuścić do tego, by rock'n'roll stał się pracą, jak każda inna, by stał się czymś nudnym. Jeśli tak się dzieje, lepiej przerwać - skomentował to rozstanie Alvin Lee.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?