W połowie lat 80. polski sport był na zakręcie, w czym "pomógł" bojkot igrzysk olimpijskich w Los Angeles. Ale właśnie w siermiężnej dekadzie po stanie wojennym, kiedy w sklepie trudno było kupić normalną rakietkę, rozpoczął się złoty okres polskiego tenisa stołowego, do tej pory dyscypliny niszowej. Odpowiadał za to m.in. Grubba.
"Byłem wiejskim chłopakiem, który ze świetlicy przeprowadził się do najdroższych hoteli na świecie. Nie mogłem nawet o tym pomarzyć jako nastolatek, wracając wieczorem zatłoczonym autobusem ze Starogardu Gdańskiego do Zel- goszczy" - wspominał w swej biografii.
30 lat temu pół Polski siadało przed telewizorami (wciąż często czarno-białymi), by obejrzeć mecze naszej kadry, np. ze Szwecją w ramach superligi (po drugiej stronie Waldner, Person).
- Mieliśmy relacje na żywo o godzinie 17. Prime time przy dwóch programach w telewizji. Lepszej reklamy nie mogło być. Parę mandatów mi się upiekło dzięki tenisowi - uśmiecha się Kucharski.
Tłumy w Rzeszowie
Grubba wygrywał, był otwarty, grał fair, a przy tym - widowiskowo. Odchodził parę metrów od stołu i efektownymi lobami przedłużał wymianę. Gdy bijący raz za razem z całej siły rywal pomylił się, kibice szaleli. Ci mający powyżej 30 lat doskonale pamiętają charakterystyczne dreptanie zawodnika po skończonej akcji i przed serwisem. Miał charyzmę, wzbudzał szacunek, toteż telewizyjni sprawozdawcy mówili o nim często "pan Andrzej".
- Na początku lat 80. moi zawodnicy grali w finale AMP w Gdańsku. Andrzej zaprosił mnie do domu i w tych trudnych czasach po promocyjnych cenach odsprzedał trochę sprzętu dla naszej sekcji - wspomina Tadeusz Czułno, były trener, obecnie menedżer AZS-u Politechniki Rzeszowskiej. - Andrzej był uprzejmy, ale to nie były ciepłe kluski. Jak trzeba było, potrafił pokazać rogatą duszę. Nie kaprysił, ale walczył o swoje. Tylko taki ktoś potrafi zrobić karierę.
Parę lat później w hali ROSiR Polska grała mecz z Węgrami.- Na parkiecie dostawiano krzesła. Możliwe, że mecz obejrzało około 2 tysięcy ludzi - dodaje Czułno.
Złoto z Holenderką
Mówiono, że ma najlepszybackhand świata. Umiał grać z Chińczykami (zdobył Puchar Świata za Wielkim Murem w 1988 roku). Przegrywać nienawidził, ale choć wiele razy stawał na podium, jego kariera nie obrodziła w złoto. Zdobył je w mikście w mistrzostwach Europy z Holenderką Bettine Vriesekoop (1982). Wygrał turniej Top 12 (1985), skalą trudności nieustępujący europejskiemu czempionatowi. Przez ponad 10 lat znajdował się w "10" światowego rankingu. Latami brylował w lidze niemieckiej, gdzie pracował też jako trener. Z zagranicy wrócił jako majętny człowiek. W Sopocie wybudował dom, zamieszkał tam z żoną (była ekstraklasowa piłkarka ręczna) i synami.
Planował i pewnie zrobiłby karierę jako działacz. - Wszystko zmierzało ku temu, aby stanął na czele polskiego związku - zaznacza Czułno. - Gdyby żył, zostałby prezesem europejskiej federacji - podkreśla Kucharski. W 2004 roku zdiagnozowano u Grubby raka płuc. 10 lat temu przegrał ostatni mecz życia. Zmarł w Sopocie. Miał 47 lat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kochało się w nim pół Polski. Nie uwierzysz, jak teraz wygląda Makowiecki!
- Miszczak zrobił z Romanowskiej gwiazdę. Osoba z planu mówi, jaka jest naprawdę
- Za komunię u Magdy Gessler zapłacisz krocie! Cena za talerzyk jest powalająca
- Wielkanoc u Derpienski. Tak powinny wyglądać święta każdej SZANUJĄCEJ SIĘ kobiety