Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Kozdrański: skoki do wody są dla wytrwałych

Marcin Jastrzębski
Andrzej Kozdrański (z lewej) na zdjęciu ze swoim najbardziej utytułowanym wychowankiem Kacprem Lesiakiem, który w tym roku zdobył srebrny medal mistrzostw Europy juniorów.
Andrzej Kozdrański (z lewej) na zdjęciu ze swoim najbardziej utytułowanym wychowankiem Kacprem Lesiakiem, który w tym roku zdobył srebrny medal mistrzostw Europy juniorów. Dariusz Danek
Rozmowa z ANDRZEJEM KOZDRAŃSKIM, byłym zawodnikiem, obecnie trenerem skoków do wody Stali Rzeszów oraz narodowej kadry juniorów.

ANDRZEJ KOZDRAŃSKI

ANDRZEJ KOZDRAŃSKI

Urodzony: 7 czerwca 1976 roku w Rzeszowie, brat bliźniak Grzegorza -uczestnika Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie (1992 r.), od zawsze w Stali Rzeszów, karierę zawodniczą rozpoczął w 1987 roku, zakończył w 2004 roku. Karierę trenerską w Stali rozpoczął w 2000 roku, od 2009 roku prowadzi kadrę Polski juniorów. W filmie "Dlaczego nie" dublował rolę Macieja Zakościelnego wykonując skok z 10-metrowej wieży. Jego marzeniem jest pojechać na olimpiadę ze swoim zawodnikiem.

- Codzienne treningi pochłaniają sporo czasu, a zawody rangi mistrzostw Europy to kolejne dni poza domem. Młodzież to kocha, ale ustatkowany trener…
- Też to lubię! Przed lipcowymi mistrzostwami Europy w Austrii przebywaliśmy kilkanaście dni na zgrupowaniu w Chorwacji. W sumie przez miesiąc nie było nas w domach. Przygotowanie do takiej imprezy kosztuje dużo zdrowia, ale dla mnie to sama przyjemność. Różnie bywa z młodymi zawodnikami. Jeśli już wejdą na odpowiedni poziom, a wcześniej za wiele nie podróżowali to muszą szybko przyzwyczaić się do życia "na walizkach".

- Skoczkowie do wody mogą stworzyć zgarną drużynę?
- Zarówno w klubie jak i w reprezentacji opiekuję się wąską grupą zawodników, zawodniczek przez co łatwiej mi z każdym porozmawiać i przeanalizować jego postępy. Nasza reprezentacja nie wystawia bardzo wielu zawodników w najważniejszych zawodach. Ten kłopot, a raczej komfort bogactwa może mieć np. Anglia, ale nie sądzę żeby to odbijało się na gorszej atmosferze w ich zespole.

- Mimo wielu efektownych basenów, na których pan gościł, ciągle poświęca się pan pracy w Rzeszowie..
- Lubię to miasto. Basen, na którym trenujemy nie należy do najlepszych, lecz tu spotykam się ze zdolną młodzieżą, dzięki której mogę razem z nimi cieszyć się z kolejnych małych i dużych sukcesów. Po każdym wyjeździe z przyjemnością wracam do swojej rodziny i do rodzinnego miasta. Stal ma oddanych działaczy, którym jestem wdzięczny za każdą minutę poświęconą na rzecz naszego klubu. Ci ludzie robią to społecznie, ich jedyną zapłatą jest satysfakcja. Nie mogę też narzekać na Okręgowy Związek Pływacki.

- Ale to Poznań ma basen, na którym praca byłaby jeszcze większą przyjemnością…
- W Rzeszowie mam żonę i dwójkę dzieci i nie wyobrażam sobie przeprowadzki. Kto wie, gdybym nie miał swojej rodziny mógłbym sprawdzić się w roli jednego z trenerów w powstającym tam ośrodku. O tym jednak za wiele nie rozmyślam. Lepsze zaplecze to marzenie każdego z rzeszowskich trenerów, działaczy czy zawodników.

- Wychowanków Stali chwali nie tylko pan, a świetny basen powstał w oddalonym o ponad 500 km mieście, gdzie skoki do wody to nowość..
- Nie zgadnę dlaczego tak się dzieje. Tamten ośrodek to nie tylko trampoliny i wieża.

- Gdy nie wiadomo o co chodzi..
- Na to już nie mam żadnego wpływu i nie szukam teorii spiskowych. Robię swoje. Dla porównania powiem, że w stolicy Białorusi (Mińsku), która jest gorzej rozwiniętym od nas krajem powstały niedawno dwa piękne obiekty do uprawiania skoków do wody i pływania. My mamy mnóstwo basenów, ale małych. W niedużych odległościach od siebie, o prawie takich samych parametrach. Może brakuje pomysłu w planowaniu takich obiektów. Dobry obiekt daje szanse rozwoju nie tylko dla skoków do wody, ale także m. in. dla pływania i nie wyklucza walorów rekreacyjnych. Inna sprawa to ceny. W chorwackiej Rijece za dzienny pobyt zawodnika na kompletnym obiekcie płacimy 2 euro. To prawie tyle co w Polsce za godzinę pływania na najprostszym basenie.

- Zgodzi się pan z tym, że w skokach do wody stosunkowo łatwo jest zaistnieć np. na mistrzostwach Polski?
- Na pewno mała liczba polskich klubów jest powodem mniejszej konkurencji, ale w tej dyscyplinie nie ma miejsca dla bylejakości. Jeśli ktoś się nie przykłada to nawet w nie najmocniej obsadzonych polskich zawodach będzie miał kłopoty ze złapaniem się do finałowej dwunastki. Skoki są dla wytrwałych. Nie ma przypadkowych medalistów krajowych mistrzostw.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24