Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Padewski: Wojciechowski ma marne wsparcie

Jakub Guder
Andrzej Padewski niedawno po raz drugi wygrał wybory na prezesa DZPN. Teraz liczy na wygraną Bońka w centrali
Andrzej Padewski niedawno po raz drugi wygrał wybory na prezesa DZPN. Teraz liczy na wygraną Bońka w centrali www.pzpn.pl
Andrzej Padewski - prezes Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej - jest przekonany że prezesem PZPN na drugą kadencję zostanie Zbigniew Boniek, którego popiera. Wybory jutro w Warszawie.

Legendy mówią, że w ostatnią noc przed wyborami na prezesa PZPN wiele się jeszcze dzieje. No to jak - ile się może jeszcze wydarzyć w nocy z czwartku na piątek?
Jak sam Pan powiedział - to legendy. Minęły już te czasy, że ktoś nie zdążył wsiąść do odpowiedniego pociągu, czy do autobusu i nie dojechał na walne zgromadzenie. Szefowie Związków mówią jednym głosem.

Pana zdaniem - Józef Wojciechowski to poważny kandydat? Czy to Pana zdaniem w ogóle poważny człowiek?
Trzeba go szanować przede wszystkim dlatego, że jest poważnym przedsiębiorcą. Nie odbieram go jednak jako poważnego kandydata na prezesa związku, bo swoją pozycję trzeba budować przez kilka lat, a nie przez tydzień. To nie jest jednak wina Pana Wojciechowskiego lecz jego otoczenia. Namówili człowieka, a w zamian zaoferowali marne wsparcie. Jeśli chodzi o kluby Ekstraklasy - to mają swoich przedstawicieli w zarządzie, zawsze mogli podnosić swoje problemy. Nie ma potrzeby oczekiwania na zjazd.

W lutym tego roku Zbigniew Boniek chciał przegłosować zmiany w statucie PZPN. Kluby Ekstraklasy postawiły veto.
Tak. Ekstraklasa uzgodniła wówczas z nami najważniejsze punkty, ale potem nieoczekiwanie zmieniła zdanie za namową Macieja Wandzla (przedstawiciel Legii, przewodniczący rady nadzorczej Ekstraklasy S.A.). To była demonstracja, zwykły pokaz siły, że bez nich nic nie zrobimy.

Zbigniew Boniek mówi, że jego kampanią są ostatnie cztery lata - wszystko to, co zrobił przez tę kadencję. Jakie są zatem największe sukcesy PZPN-u w tym czasie? Co się udało zrobić?
Na pierwszym miejscu trzeba oczywiście postawić reprezentację Polski i spokój w PZPN, jaki udało się wprowadzić. W sumie udało się zrealizować prawie wszystkie założenia - zaczynając od opracowania Narodowego Modelu Gry, poprzez sprawy związane ze szkoleniem trenerów i licencjami, aż do programu Pro Junior System, który nagradza kluby za grę juniorami i wychowankami. Nie udało się właściwie tylko wprowadzić poprawek do statutu związku.

Czego jeszcze - oprócz zmian w statucie - nie udało się zrobić ustępującemu zarządowi?
Cały czas jest za dużo przepisów, formalności, gdy chodzi o piłkę amatorską. Trzeba wypełniać mnóstwo dokumentów, dokonywać wpisów i wypisów do rejestrów... Będę dążył do tego, by to wszystko uprościć. Jestem zresztą za tym, aby związki wojewódzkie przejęły jak najwięcej obowiązków jeśli chodzi o rozgrywki od IV ligi w dół. To przecież my w regionach najlepiej wiemy, czego najbardziej potrzebują w Lubaniu, a czego na przykład w Sycowie.

A jak Pan reaguje na krytykę prezesa Bońka? Zacznijmy od tego, że prezes jest twarzą firmy bukmacherskiej, które jest w Polsce niezarejestrowana. Mało tego - to konkurencja do jednego ze sponsorów reprezentacji.
To jest odgrzewany kotlet. Gdyby to było nielegalne, to ktoś zająłby się tym już osiem lat temu. Opozycje pyta, co z ustawą hazardową. To ja może też zapytam - co przez ten czas w sejmie zrobił poseł Cezary Kucharski, który popiera Józefa Wojciechowskiego? Proszę sprawdzić, ile miał wystąpień w sejmie podczas swojej kadencji. Z tego co wiem, to mało, a na dodatek żadnego o sporcie. Był członkiem sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki, a nie pomógł nawet w sprawie zapisów ustawy odnośnie badań lekarskich. Nie udało się niestety tego zmienić. Może ten sejm to zrobi. Chodzi o to, aby oddzielić sport amatorski od profesjonalnego w zakresie obowiązkowych badań lekarzy medycyny sportowej. Inne osoby ze środowiska sportowego w parlamencie pomagały w tej sprawie - Roman Kosecki czy Jan Tomaszewski.

Opozycja - ale też Ekstraklasa - chciałyby utworzenia funduszu, który miałby pomagać klubom będącym w kryzysie finansowym czy organizacyjnym. Cezary Kucharski mówi, że mogłyby do tego posłużyć fundusze zgromadzone na koncie PZPN.
To jakiś żart. Proszę zerknąć do statutu Ekstraklasy S.A. - jednym z jej celów jest zarabianie pieniędzy dla klubów Ekstraklasy. Jeśli tego nie potrafi, to oczywiście najłatwiej zrobić skok na kasę, tam, gdzie umieją o to zadbać. Rzecz jasna najwyższa klasa rozgrywkowa i profesjonalna piłka są dla nas bardzo ważne, ale PZPN nie zajmuje się tylko nimi. Dbamy też o I ligą, mamy związki wojewódzkie, piłkę kobiecą... Wydatków jest sporo. Nie możemy doprowadzić do sytuacji, że związkowi będzie się przystawiać do głowy lufę, aby ratował - bądź co bądź - prywatne spółki.

Wszystkie związki mają razem 60 głosów. Teoretycznie zatem nawet bez przedstawicieli Ekstraklasy czy I ligi mogłyby same wybrać prezesa i zarząd.
Tak, owszem - mamy 60 głosów, ale to nie jest tak, że chcemy zgarnąć władzę w PZPN tylko dla siebie. Ekstraklasa w tej kadencji miała siedmiu przedstawicieli. Nikt nie robił z tego tytułu problemu braku demokracji. Słyszę, że kolega Wandzel mówi, statut daje im wybór tylko dwóch członków zarządu, ale skoro jest tam taki zapis to... o co chodzi?

A jak będziecie głosować - maszynkami, czy - tak jak chce Józef Wojciechowski - tradycyjnie, przy urnach?
To też jakiś żart. Panowie z opozycji mylą pojęcia. Czy będziemy głosować na kartkach, czy maszynkami - o formie decydują delegaci walnego zgromadzenia. Ja u siebie w związku od 12 lat korzystam z maszynek do głosowania, a teraz mamy chodzić z karteczkami do urny? Oni chyba nie zrozumieli komunikatu, że maszynki nie będę przypisane do osób, więc głosowanie nie będzie jawne. Mogą się nawet między sobą nimi wymieniać. To nie ma znaczenia.

Do tej pory był Pan członkiem zarządu PZPN do spraw piłkarstwa kobiecego. Wróbelki ćwierkają, że jeśli Boniek wygra, to może Pan zostać wiceprezesem do spraw zagranicznych.
W tej chwili wykonuję swoje zadania jako członek zarządu. Jestem lojalny wobec Zbigniewa Bońka. Jakie zostaną mi powierzone zadania tego nie wiem. Wszystko jest w rękach delegatów.

CZYTAJ TAKŻE:
Misja Pawła Żelema w Śląsku dobiegła końca

Nie boi się Pan, że na zjeździe zamiast merytorycznej rozmowy dojdzie do awantury?
Jakiej awantury? Merytorycznie opozycja nie jest w stanie sobie poradzić. Tego się nie boję. Ktoś mnie kiedyś zapytał: a co będzie jak się obudzisz, a prezesem będzie Wojciechowski? My już osiem lat temu przegraliśmy wybory, kiedy wygrał Grzegorz Lato. Dolnośląski ZPN sobie poradzi. Jestem jednak przekonany, że wygra Zbigniew Boniek. W jednym z wywiadów zapytany o to, dlaczego kandyduje, Józef Wojciechowski stwierdził, że „chce zobaczyć, ile uda mu się zrobić”. To nie tak - to my powinniśmy to zobaczyć. Prezes nie może działać dla siebie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Andrzej Padewski: Wojciechowski ma marne wsparcie - Gazeta Wrocławska

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24