Andrzej Zapałowski wystartuje do Parlamentu Europejskiego z listy Naprzód Polsko

- To co się dzieje to spektakl, w którym udział biorą ludzie ze znanymi twarzami, ale bez programów - ocenił Andrzej Zapałowski kandydatów innych partii. - Startują osoby, które mają zdobyć głosy, program się im potem dorobi. Robienie castingu na kandydatów, wystawianie ludzi nie związanych z regionem to jest oszukiwanie wyborców. Traktuje się Podkarpacie jako miejsce do zdobywania głosów, a potem na pięć lat zapomina się o tym regionie.

Andrzej Zapałowski skomentował także start Mariana Krzaklewskiego z pierwszego miejsca na liście PO.

- Marian Krzaklewski na liście PO znalazł się dlatego, że PO doszło do wniosku, że nie musi się trzymać programu, tylko musi uzyskać jak najlepszy wynik i dobić PiS - stwierdził europoseł.

Dostało się też PSL, które wystawiło na pierwszym miejscu Joannę Jarecką-Gomez, która od wielu lat nie mieszka w Polsce.
- Żeby na kogoś głosować, trzeba tego kogoś znać - tłumaczył Zapałowski. - A osoba startująca powinna znać region i jego problemy. Ta pani od lat nie mieszka w Polsce, więc skąd ma wiedzieć, co się dzieje na Podkarpaciu.

Pełnych list komitet "Naprzód Polsko - Piast" nie podał.

- Zrobimy to wkrótce, na razie jeszcze nie możemy ich ujawnić, bo są dyskutowane - powiedział Zapałowski.