Rozmowy o basenie i hali

Rozpoczęły się też przymiarki do rozdzielenia obu inwestycji.
Czy ktoś marszałka wprowadził w błąd? Dlaczego zarząd województwa twierdzi, że hala widowiskowa na ponad sześć tysięcy osób nie będzie projektem ponadregionalnym?... Od kilku dni te pytania stawiają sobie zielonogórscy politycy - po tym, jak marszałek zapowiedział, że budowa zielonogórskiej hali może liczyć na najwyżej 10 mln złotych dotacji. I to po wygranym konkursie. A wcześniej mowa była o 40 mln zł.

Obiecał, tylko kiedy?

Wczoraj szef klubu radnych PO Artur Zasada zapowiedział, że radni spotkają się dziś o 18.00 z marszałkiem i będą na ten temat rozmawiać. My tymczasem próbowaliśmy wczoraj ustalić - kiedy i gdzie marszałek obiecał Zielonej Górze 40 mln zł?

- Nie słyszałem tego osobiście, ale takie informacje przekazywali nam radni i poseł Bożenna Bukiewicz - mówił prezydent Janusz Kubicki. - I wierzę, że te zapowiedzi się sprawdzą.
Nikt z radnych PO nie chciał zdradzić kiedy i jakie padły kiedyś obietnice. Jednak według naszych ustaleń, kwota 40 mln zł padła - na spotkaniu marszałka i samorządowców z PO, które odbyło się poza Zielona Górą.

- Proszę dać nam czas na rozmowy - odpowiadał wczoraj szef rady Adam Urbaniak (z PO), gdy wszyscy pytali go o ostatnie decyzje marszałka. Radni Platformy zaatakowali też wczoraj prezydenta Kubickiego, właśnie w sprawie sportowej inwestycji.

- Pan prezydent od razu zapowiedział, że nie będzie budować hali, jeśli nie będzie pieniędzy - denerwował się A. Zasada. - My byśmy wszędzie zabiegali o pieniądze na ten cel, a nie rezygnowali z inwestycji.

A. Zasada zapowiedzieli też, że prawdopodobnie trzeba będzie rozdzielić budowę basenu i hali, by starać się o euro na obiekt sportowy. - Możemy rozdzielić te inwestycje - komentuje J Kubicki. - I dla mnie priorytetem będzie basen. Obiecałem go wyborcom.
Na razie jednak rozwodu hali i basenu nie ma. Radni będą przekonywać dziś marszałka, że kompleks spełnia wszystkie wymogi, by znaleźć się na liście dotowanych zadań. - Wiele podobnych obiektów jest na listach priorytetowych w innych województwach - mówi też wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk. - I komisja europejska je zatwierdziła.

Sprawdziliśmy. Na liście inwestycji, które na pewno dostaną euro, w województwie zachodniopomorskim są np.: hala w Koszalinie (10 mln euro), hala w Szczecinie (41,3 mln euro!), czy nawet centrum kultury w Kołobrzegu (3 mln euro). W woj. podlaskim na liście jest m.in. białostocki stadion za ponad 40 mln euro.
Czy marszałka uda się przekonać do zwiększenia puli na dotacje, dowiemy się być może już dziś.

Marszałek to odważny człowiek

Trochę się dziwię marszałkowi Krzysztofowi Szymańskiemu, że postanowił iść na wojnę z mieszkańcami Zielonej Góry - akurat w sprawie basenu i hali. Pewien marszałek już kiedyś na sporze z Zieloną Górą sporo stracił... Poskąpił na stadion żużlowy i omal na tym żużlu się nie przejechał...
Oczywiście, trochę przerysowuję sytuację, ale i tak jestem delikatna w przekazywaniu tego, co zielonogórzanie sądzą o ostatnich decyzjach marszałka Szymańskiego. Ze względów cenzuralnych cytatów nie będzie. Wolę zastanowić się nad powodami decyzji polityka.
Jeśli faktycznie jest tak, że urzędnicy mają wątpliwości co do regionalnego znaczenia hali, proponuję znaleźć podobną w województwie. I poczytać zatwierdzone już listy priorytetowych zadań w innych regionach. Wtedy zmiana decyzji gotowa. Ale przyczyny mogą być i inne - te, o których plotkuje się w kuluarach.
Mówi się, że marszałek chce mieć basen i halę w Drzonkowie. Plotkuje się, że obietnicami unijnych dotacji przekonuje radnych sejmiku z innych miejscowości, by nie głosowali za jego odwołaniem. Spekuluje się, że chodzi o niechęć do prezydenta Kubickiego.
Marszałek jest odważny - wcale się tych spekulacji nie boi.