Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ania Buczkowska z Siemianowic Śląskich w kolejnym etapie „The Voice of Poland": Zostawiam sobie margines, by nie cieszyć się na zapas

Aleksandra Szatan
Aleksandra Szatan
Ania Buczkowska w poprzednim odcinku "The Voice of Poland" zaśpiewała utwór "Let It Be" The Beatles.Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Ania Buczkowska w poprzednim odcinku "The Voice of Poland" zaśpiewała utwór "Let It Be" The Beatles.Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE screen/ youtube/ the voice of poland
Pierwszy koncert na żywo tej edycji „The Voice of Poland” za nami. Ania Buczkowska tak zaśpiewała „Let It Be” Beatlesów, że głosami widzów awansowała do kolejnego odcinka. A ten już w sobotę, 5 listopada na antenie telewizyjnej „Dwójki".

Z The Beatles do kolejnego odcinka

„Brak mi słów, zaparło mi dech. To było fantastyczne” - komentował Marek Piekarczyk występ Ani Buczkowskiej w pierwszym odcinku na żywo tegorocznej edycji programu „The Voice of Poland”. Mieszkanka Katowic z wielką klasą wykonała „Let It Be”, jeden z przebojów zespołu The Beatles.
Ania znalazła się w gronie uczestników, którym głosowanie widzów dało przepustkę do następnego odcinka (5 listopada, TVP2, godz. 20.00).

Rozmowa z Anią Buczkowską

Od początku tej edycji programu „The Voice of Poland” wysoko postawiłaś poprzeczkę. Podczas „Przesłuchań w ciemno” swoim śpiewem odwróciłaś wszystkie cztery fotele trenerów. W „Bitwach” twój duet z Aleksandrą Król został uznany za jeden z najlepszych.

My od początku z Olą bardzo się zżyłyśmy. Ciężko było traktować ten etap jako „Bitwę”, bo stwierdziłyśmy, że bez sensu jest wciskać do tej piosenki miliard ozdobników i przekrzykiwać się wzajemnie. Ola też jest profesjonalną artystką więc podzieliłyśmy się po równo. Wymyślałyśmy ten występ razem, ale też każda miała przestrzeń dla siebie. Dostałyśmy do wykonania trudny utwór, bo to było „Śpij kochanie, śpij”. Czyli klasyka. Bardzo łatwo można to zepsuć. Nie chciałyśmy przekombinować ani zaśpiewać dokładnie tak samo jak pierwowzór. Myślę, że zrobiłyśmy najlepszą wersją jaką mogłyśmy. Obie z Olą bardzo się wspierałyśmy. Bardzo liczyłam na to, że pozostali trenerzy Olę „ukradną”…

Jaką trenerką jest Lanberry?
Bardzo się angażuje. Od początku wykazała się inicjatywą poznania nas. Sporo z nami rozmawia, zatrzymuje się na korytarzu, potrafi wesprzeć. Pytała nas o inspiracje, stylistyki jakie nas interesują. Ona nie tylko jest nowym nabytkiem programu, który pięknie się prezentuje. Widzę, że funkcję trenera traktuje niezwykle poważnie. Lanberry była na naszym miejscu i faktycznie widać, że to przeżyła. Naprawdę dobrze czuję się w jej drużynie. Widzę pomoc z jej strony i dużo możliwości, które się otwierają. Pierwszy raz wierzę, że to jest naprawdę szczere i może się sprawdzić, natomiast zawsze zostawiam sobie taki margines, by nie cieszyć się na zapas i zobaczyć co z planów wyniknie.

Do 13. edycji „The Voice of Poland” przyszłaś już jako dojrzała wokalistka, ze swoim bagażem doświadczeń. To pomaga wyciągnąć dla siebie jak najwięcej z tego programu, by obok rywalizacji pojawiła się czysta przyjemność z kolejnego wyjścia na scenę?

Bardzo się staram, by tak było, natomiast człowiek nie jest robotem. My też bywamy zmęczeni. Ludzie widzą już efekt końcowy tej pracy, nagranie czy występ na żywo. Nie widzą wszystkiego co dzieje się za kulisami. Od której godziny jesteśmy na nogach, o której wychodzimy ze studia, jak bardzo intensywne są te próby, ile czasu spędzamy w Warszawie, ile dni śpiewamy… Głos to też jest taki instrument, że człowiek musi być wypoczęty. A program nie jest w stanie w pełni tego zapewnić. Ani wyspania ani spokoju, bo jednak jest stres. Ja do udziału w „The Voice...” podchodzę tak, by na nic się nie nastawiać, bo jednak brałam już udział w innych programach. Bardziej realistycznie do wszystkiego podchodzę, a nie fruwam w chmurach jak kiedyś, bo to może być zgubne. Czasem chcesz dać z siebie wszystko, ale czasami noga też się powinie. Nie wszystko da się przewidzieć, tak samo nasz organizm ma swoje granice wytrzymałości.

Udział w takim programie rozrywkowym wymaga mocnej psychiki?

Tak. I to nie chodzi o to, że ludzie są jacyś źli. Absolutnie nie! Kiedy wychodzi się na scenę „Voice’a”, jednak jest się w studiu, słyszy się tłum ludzi, którzy klaszczą i krzyczą. Jurorzy są bardzo dobrze oświetleni, wcale nie siedzą tak daleko. To też jest stresujące. Kilku artystów, którzy są ikonami w Polsce, śpiewają, są rozpoznawalni, nagle patrzą na ciebie i wiesz, że zaraz pojawią się oceny. I to są twoje trzy minuty, aby pokazać siebie w stu procentach. A nie zawsze tak się da, bo to trenerzy wybierają dla nas piosenki. To duże wyzwanie, dlatego trzeba być silnym i fizycznie i psychicznie.

Szykujesz się do kolejnego występu na żywo, ale co już teraz dał ci program „The Voice of Poland”?

Dla mnie sukcesem jest już to, że przeszłam tyle etapów. Naprawdę się tego nie spodziewałam i czuję ogromną wdzięczność. Jestem dumna z tych występów i nie mogę się niczego wstydzić. Nie stresuję się tym, co ktoś o mnie powie, bo każdy ma inny gust i niejednokrotnie mogę zostać skrytykowana. Jestem gotowa na krytykę. Natomiast zawsze bardziej odczuwam walkę samej ze sobą. By zaśpiewać dobrze dla siebie. Teraz widzę, że „The Voice of Poland” ukierunkował mnie w bardziej folkowym stylu. We wcześniejszych programach tak naprawdę byłam nieukierunkowaną wokalistką, nie wiedziałam czego chcę, śpiewałam różne piosenki...

...byłaś takim „muzycznym manekinem”?

Niczym się nie wyróżniałam. Tutaj dużo rzeczy się pojawia, dzięki którym ludzie mnie rozpoznają. Bo jest folk, jest ten bodhran (irlandzki bęben – przyp.), z którym wystąpiłam w etapie „Bitew”, są brzmienia, w których dzięki zespołowi Carrantuohill „siedzę” od dziesięciu lat. Jestem zadowolona z tego jak mnie pokazali w programie i bardzo się z tym utożsamiam. To jest nowość i przełom, który czuję, biorąc udział w „The Voice...”. Mam duże chęci i dostałam takiego pozytywnego kopa, by dalej działać. Mam nadzieję, że to się nie skończy wraz z programem, bez względu na to, kiedy moja przygoda w nim dobiegnie końca. Czy przejdę do finału czy odpadnę w najbliższym odcinku to czuję, że będzie się coś działo i będę chciała wykorzystać szansę.

Często słyszy się, że tego rodzaju programy dają wędkę, ale rybę trzeba złowić już samemu. Są zwycięzcy, którzy nie zawsze wykorzystywali swoje szanse i są uczestnicy, którzy choć nie zdobyli podium, to ich muzyka zagościła w rozgłośniach.

Muzyka wypełnia teraz każdą chwilę w moim życiu. Czekałam na nowe wyzwania i ogrom pracy. Kiedy pandemia przyszła to dużo się zmieniło, mało było muzyki. Urwały mi się wtedy dwa poważne zagraniczne kontrakty, które zresztą uzyskałam dzięki zespołowi Carantuohill. Dlatego cieszę się, że teraz dzięki „The Voice...” idę znów do przodu.

Zostało 12 uczestników

Tegoroczna edycja "The Voice of Poland" wkroczyła w zaawansowaną fazę. W każdej z czterech drużyn pozostało po trzech uczestników:

W drużynie Lanberry:

  • Ania Buczkowska,
  • Norbert Wronka,
  • Łukasz Drapała

W drużynie Justyny Steczkowskiej:

  • Julianna Olańska,
  • Zofia Kurowska,
  • Ewelina Gancewska

W drużynie Marka Piekarczyka:

  • Julia Szarlińska,
  • Konrad Baum,
  • Bogdan Świerczek

W drużynie Tomsona i Barona:

  • Tetiana Diachenko,
  • Evgen Peltek,
  • Dominik Dudek

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo