Dziesięć lat temu, Badeyan Asmik z 3-letnią córką przyleciała do Polski z umęczonej wojną Armenii. Zamieszkała w Stalowej Woli, tam gdzie jej kuzyni. Jeden z nich jest szanowanym w mieście lekarzem, ciotka uznaną tłumaczką. Anrietta uczy się w SP nr 7. Reprezentuje szkołę na zawodach sportowych i olimpiadach przedmiotowych, tańczy w "Małych Lasowiakach". Za trzy miesiące skończyłaby podstawówkę. 12. kwietnia powinna pisać test sprawdzający.
Deportacja z dnia na dzień
Matka Anrietty niedługo po przyjeździe straciła dokumenty. Starania o obywatelstwo nic nie dały. Nie mogła też podjąć żadnej oficjalnej pracy. Handlowała na stalowowolskim bazarze. Do niedawna. Na początku marca wraz z córką została przewieziona najpierw do Przemyśla, a potem, już w asyście dwóch radiowozów, na warszawskie Okęcie. 9 marca odleciała do Erewania.
- Rozumiemy skomplikowaną sytuację matki, ale prosimy, zróbcie wszystko, by Anrietta do nas wróciła - mówi Małgorzata Hołysz, dyrektorka SP nr 7 w Stalowej Woli. - Ta dziewczynka nie zna ani słowa po armeńsku.
Prezydencie, błagamy!
W starania o powrót Anrietty włączyła się cała szkoła i miasto. Jej koledzy zbierają podpisy pod apelem do Rady ds. Uchodźców. Mieszkająca w Stalowej Woli ciotka Anrietty próbuje ustanowić dla niej rodzinę zastępczą.
Z dalekiego Erewania, Anrietta Karapetyan napisała prośbę do prezydenta RP. Kończy ją słowami: - Nie znam języka armeńskiego i nie mogę się z nikim porozumieć. Chcę się uczyć w języku, który znam, umiem i kocham. Polska jest dla mnie Ojczyzną, choć się w niej nie urodziłam.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?