Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Antyjedenastka 16. kolejki Lotto Ekstraklasy według GOL24.pl!

red
Po dwutygodniowej przerwie spowodowanej meczami narodowych reprezentacji w weekend do walki powróciły zespoły Lotto Ekstraklasy. Wnioskując po wynikach, przeglądając kolejne spotkania, działo się naprawdę wiele. Kto zapracował na słabsze wyniki swoich drużyn?
Po dwutygodniowej przerwie spowodowanej meczami narodowych reprezentacji w weekend do walki powróciły zespoły Lotto Ekstraklasy. Wnioskując po wynikach, przeglądając kolejne spotkania, działo się naprawdę wiele. Kto zapracował na słabsze wyniki swoich drużyn?
Po dwutygodniowej przerwie spowodowanej meczami narodowych reprezentacji w weekend do walki powróciły zespoły Lotto Ekstraklasy. Wnioskując po wynikach, przeglądając kolejne spotkania, działo się naprawdę wiele. Kto zapracował na słabsze wyniki swoich drużyn?

Łukasz Załuska (Wisła Kraków)
Wpuścić sześć goli w jednym meczu LOTTO Ekstraklasy to trochę sztuka. Szczególnie przy celności ofensywnych zawodników polskiej ligi. A Załusce się udało i to nie byle gdzie, bo nie na stadionie lidera, a kręcącej się w okolicach połowy stawki Pogoni. Oczywiście pomogli mu w tym jego obrońcy, którzy konsekwentnie starali się nie przeszkadzać przeciwnikom. A szczecinianie mieli ten dzień, w którym wpada wszystko. Adam Gyurcso będzie go wspominał latami.

Diego Ferraresso (Cracovia)
Ostatnia minuta spotkania. Twój zespół prowadzi na wyjeździe 2-1. Rywalem drużyna z dolnej części tabeli LOTTO Ekstraklasy, której gracze już nie raz zmarnowali stuprocentowe sytuacje. Do piłki w polu karnym dochodzi napastnik, rozgrywający dopiero trzecie spotkanie w tym sezonie. A ostatniego gola zdobył przeszło rok temu. Co robisz? Na pewno nie faulujesz pod bramką, co wiąże się z dużym ryzykiem podyktowania jedenastki. A tak właśnie zrobił Diego Ferraresco. Po dłuższej przerwie powrócił na boiska Ekstraklasy i nic nie wskazuje na to, żebyśmy mogli oglądać do na nich w najbliższej przyszłości.

Radosław Pruchnik (Górnik Łęczna)
Przegrać w tym sezonie 0-4 z Ruchem Chorzów? Trochę wstyd. A Pruchnik dołożył do tego nie tylko jedną cegiełkę, ale całą ich paletę. Faulem na Patryku Lipskim pozbawił swoich kolegów szans na wyrównanie. Przegrywali już 0-2, a strata zawodnika dodatkowo ich dobiła. Stracili już praktycznie szanse na wyrównanie, a jak pokazały dalsze losy stracili także kolejne dwa gole. To nie był najlepszy mecz łęcznian, a Pruchnik niechcący się do tego przyczynił.

Adam Mójta (Wisła Kraków)
Los bywa ironiczny. Szczególnie ten w sobotę w Szczecinie. Na listę strzelców po stronie wiślaków wpisali się ci, którzy chwilę wcześniej pomogli zdobyć gole przeciwnikom. To właśnie między innymi Mójta zadbał o to, żeby kibice na stadionie Pogoni bynajmniej się nie nudzili. Prawe skrzydło Portowców wchodziło w pole karne Białej Gwiazdy jak w masło, nic nie robiąc sobie z poczynań Mójty. W defensywie zdarzało mu się sporo błędów, które niestety dla niego często kończyły się golami gospodarzy.

Jakub Bartosz (Wisła Kraków)
Podobnie jak Adam Mójta zapewnił publiczności w Szczecinie naprawdę fajne widowisko. Kolejne błędy w obronie zamieniane przez przeciwników na zagrożenie pod bramką Łukasza Załuski, a w konsekwencji na gole. Raczej nie radził sobie z Portowcami, pozwalając im na bardzo, a wręcz zbyt wiele. Złego wrażenia nie zmazała nawet zdobyta bramka. Tego spotkania na pewno nie będzie wspominał korzystnie.

Przemysław Frankowski (Jagiellonia Białystok)
Poprzednie spotkania w jego wykonaniu - majstersztyk, pięć goli zdobytych w tym sezonie nie można nazwać przypadkiem, udane zgrupowanie reprezentacji U-21. Naprawdę wszystko wskazywało, że również starcie z Legią powinno być dla niego udanym. Teraz może jednak powiedzieć “Jeden mecz mi nie wyszedł.”, bo bój z warszawianami w jego wykonaniu należy zaliczyć do nieudanych. Tym razem współpraca na linii Frankowski - Vassilijev się nie układała, dawał się także ogrywać rywalom na skrzydle. Oby był to jedynie wypadek przy pracy.

Michał Chrapek (Lechia Gdańsk)
Lechia zwyciężyła u siebie z Wisłą Płock, dzięki czemu zasiadła wygodnie w fotelu lidera, jednak wydaje się, że Chrapek się temu nie przysłużył. Wręcz przeciwnie - nieco utrudnił sprawę kolegom, łatwo dając ogrywać się przeciwnikom. Gdy w przerwie został ściągnięty z boiska, gdańszczanom kolejne akcje zaczęły przychodzić łatwiej. Przypadek? Możliwe, ale biorąc pod uwagę ogrom konkurencji w Lechii na każdej pozycji, może za to słono zapłacić. Wszak gdzie jak gdzie, ale w zespole Piotra Nowaka nikt nie otrzymuje miejsca za darmo.

Grzegorz Piesio (Górnik Łęczna)
Nie bez powodu jako pierwszy opuścił boisko w Lublinie. Choć pojawiają się wątpliwości czy w ogóle się na nim pojawił. Przyzwyczaił nas do tego, że jest jednym z aktywniejszych zawodników na murawie, tym razem w ogóle nie pokazywał się praktycznie pod piłką. W atakach nieco niemrawy, nie dawał rady w bojach naprzeciw Pawła Oleksego czy Michała Helika. Niecelne podania w kierunku Bartosza Śpiączki i nieco mało walki w środku pola.

Miroslav Bożok (Arka Gdynia)
Piłkarzom, szczególnie w Polsce, wybacza się bardzo wiele. Kolejne zmarnowane sytuacje, dryblingi z samym sobą, podania do przeciwnika czy trafienia do własnej bramki - tak, kibice LOTTO Ekstraklasy są nadzwyczaj tolerancyjni. Są jednak rzeczy, których nie lubi nikt. Okrutne i bezmyślne faule. Głupie zagrania, które mogą zakończyć karierę przeciwnika lub co najmniej wyłączyć go z gry na kilka miesięcy. Faul na Patryku Frycu obiegł już całą piłkarską Polskę. Jego ewakuacja z boiska okazała się gwoździem do trumny dla Arki w tym meczu.

Dariusz Zjawiński (Arka Gdynia)
Patrząc na jego boiskowe poczynania można by pomyśleć, że jest to już zawodnik u kresu kariery. Nieco wolny , nie nadąża za rywalami czy podaniami, zmęczony i wypatrujący końca spotkania, a także kariery. Spojrzeliśmy w metrykę i o zgrozo! Zjawiński ma dopiero 30 lat. To zdecydowanie za mało, aby usprawiedliwiać coraz mniejszą i mniejszą liczbę boiskowych bojów. Zdecydowanie nie należy do zawodników walczących o każdy metr, a zagrożenie które sprawia rywalom jest praktycznie minimalne.

Josip Barisić (Piast Gliwice)
Jego pojawienie się w pierwszym składzie mogło trochę zaskoczyć. Wobec powrotu do zdrowia Macieja Jankowskiego oraz Sandro Gotala strzelec zawrotnej liczby (jeden!) goli w tym sezonie nie wydaje się być jasnym wyborem. Jednak dostał szansę od Radoslava Latala. Zupełnie mu się jednak nie odwdzięczył. O aktualnej formie napastnika ciężko cokolwiek powiedzieć, gdyż brakowało zaangażowania. Wchodząc na murawę wyglądał jakby miał za sobą już co najmniej dwa spotkania i nieco brakowało sił na kolejne.

REZERWOWI:
Sergiusz Prusak (Górnik Łęczna), Leandro (Górnik Łęczna), Mario Maloca (Lechia Gdańsk), Rafał Boguski (Wisła Kraków), Konstantin Vassilijev (Jagiellonia Białystok), Alan Uryga (Wisła Kraków), Damian Szymański (Jagiellonia Białystok).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Antyjedenastka 16. kolejki Lotto Ekstraklasy według GOL24.pl! - Gol24

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24