To właśnie rzeszowianie lepiej zaczęli; grali wysokim pressingiem, pilnowali świetnie gry defensywnej, na dodatek przejmowali dużo piłek, z których mogli zaskoczyć faworyzowanego rywala. Z wybitych z pola karnego piłek na wiwat strzelali Kaliniec i Krykun, kontry Widzewa przerywał umiejętnie Dziubiński, który zaczął wysoko, ale często wspierał kolegów z obrony.
Po upływie 20 minut Resovia zagroziła bramce miejscowych po wolnym; centrował Płatek, zgrywał Kubowicz, a Feret główkował tuż nad bramką. Najlepszą okazję, po akcji lewą stroną i błędzie Rudola, który poślizgnął się i stracił piłkę, miał Krykun, ale lewoskrzydłowy „pasiaków” zbyt długo zwlekał ze strzałem i z bocznej linii pola bramkowego uderzył w Pawłowskiego.
Widzew odpowiedział po rogu; główka Robaka minimalnie minęła słupek. To jednak Resovia, po centrach z boku, miała lepsze okazje, jednak dośrodkowania Fereta nie sięgnął Świderski, a zagrania Płatka – Feret.
Tuż przed przerwą, po starciu z Kubowiczem, padł w polu karnym Robak. Gwizdek milczał, co stadion przyjął przeciągłymi gwizdami. Faulu – co pokazały powtórki w TVP3 – nie było.
- Krótki plan na druga połowę? Wyjść i wygrać – powiedział Daniel Mąka z Widzewa, który w pierwszej akcji po przerwie, po wślizgu Kubowicza, „podkręcił” kolano i został zmieniony na Mandiagu. Resovia nadal grała swoje, choć cofnięta nieco głębiej, niż do przerwy.
Wprowadzeni na murawę Mandiagu i Ameyaw próbowali rozmontować defensywę gości. Groźnie strzelał z linii pola karnego Robak, na szczęście tuż obok bramki. Od tego momentu „pasiaki” znów podeszli wyżej, znów zbierali piłki i – choć nie zagrażali poważnie bramce Widzewa (m.in. dwa strzały Dziubińskiego) – to jednak oddalali grę od swojej „świątyni”. W 77. minucie powinno być 0:1, gdy centrę Mikulca zlekceważył Pawłowski, ale zamykający akcję Feret, naciskany przez Ameyawa, z bliska przestrzelił.
Miejscowi najbliżsi gola byli w 89. minucie po wolnym Kosakiewicza i główce Wolsztyńskiego, ale Daniel popisał się ładną paradą.
W doliczonym czasie nacisnął Widzew, ale gracze gospodarzy stanęli gdy arbiter nie zauważył zagrania ręką 25 m od bramki. Goście za to nie czekali, w efekcie z kontrą wybiegło dwóch rzeszowian i bramkarz był bezradny.
Chwilę później Krykun mógł dobić rywali, ale strzelił tuż obok „okienka”. Widzewiacy zaś walili głową w mur defensywy Resovii, która objęła samodzielnie fotel lidera, a w sobotę czeka ją kolejny mecz na szczycie, na Wyspiańskiego z GKS-em Katowice.
Widzew Łódź - Apklan Resovia 0:1 (0:0)
Bramka: 0:1 R. Adamski 90+1.
Widzew: Pawłowski - Kosakiewicz, Rudol ż, Tanżyna, Kordas - Mąka ż (51 Mandiangu), Możdżeń, Poczobut, Gutowski (62 Ameyaw) - Robak, Kita (74 Wolsztyński ż). Trener Marcin Kaczmarek.
Resovia: Daniel ż 8 - Geniec 7, Kubowicz 8, Zalepa 8, Mikulec 8 - Feret 7 (90+4 Hajduk), Kaliniec 7 (90 Domoń), Dziubiński 7, Płatek 8, Krykun 9 - Świderski 8 (86 R. Adamski). Trener Szymon Grabowski.
Sędziował: Dziopak (Tychy). Widzów: 16 643.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?