Telefon w biurze STORT zadzwonił w nocy. Dyżurny oficer Komendy Miejskiej Policji poprosił ratowników o pomoc w poszukiwaniu 80-letniej mieszkanki Błędowej Tyczyńskiej. Kobieta wyszła z domu w niedzielę około 10 rano i od tej pory nikt jej nie widział. Z relacji policjanta wynikało, że było to już jej trzecie zaginięcie w tym roku.
- Zaginiona cierpi na zaniki pamięci. Poprzednio odnajdywano ją w okolicy jej starego domu, z którego w tej chwili została już tylko piwnica. Rodzina tej pani, a także policjanci przeszukali ten teren, jednak bez powodzenia. Dlatego poproszono nas o pomoc
– mówi Tomasz Maciejewski ze STORAT-u.
Pierwsza akcja poszukiwawcza Aresa
Do akcji wyjechały trzy zespoły z psami: owczarkami niemieckimi Ozi i Ebrą oraz mieszańcem Aresem, dla którego była to pierwsza oficjalna akcja poszukiwawcza.
- Około godz. 2:30 byliśmy na miejscu i po podzieleniu między zespoły terenu wyznaczonego do przeszukania rozpoczęliśmy pracę – mówi Tomasz Maciejewski, który był nawigatorem zespołu, w którego skład wchodził Ares i jego opiekunka, Justyna Pawul.
POLECAMY: Gdyby nie pies Szot z rzeszowskiego STORAT-u, 74-letni mężczyzna nie przeżyłby tej nocy
- Odnaleziona osoba pasowała do rysopisu poszukiwanej i okazało się, że to ona. Pani była tylko lekko wychłodzona, nie zdawała sobie sprawy z tego, w jakiej sytuacji sie znajduje. Odnaleźliśmy ją w zagajniku, w odległości kilometra od domu i około 100 metrów od starych zabudowań. Została oddana w ręce ratowników medycznych – mówi Tomasz Maciejewski.
Zaginieni w województwie podkarpackim. Bliscy ich szukają! W...
Ares błąkał się po lesie
Historia Aresa jest niezwykła. To pies, który około pięć lat temu, jako szczeniak błąkał się w lesie w rejonie Brzózy Królewskiej. Do domu pani Justyny przyniosły go jej dzieci, które wcześniej dokarmiały zwierzę. Ares zadomowił się w nowym miejscu, ale co kilka dni uciekał i trzeba było go szukać. Po roku pani Justyna odnalazła go na innej posesji.
- Jej właściciel twierdził, że jest właścicielem psa, musiał go chwilowo zostawić z powodu wyjazdu zagranicę. Kiedy wytłumaczyłam mu, że zwierze mieszka u mnie od roku, zgodził się go oddać, ale musiałam mu za Aresa zapłacić
– mówi opiekunka czworonożnego ratownika.
Początki z Aresem nie była łatwe. Poza ucieczkami pies nie radził sobie także ze szkoleniem z zakresu posłuszeństwa. Pani Justyna zabrała go do STORAT, gdzie fachowcy zobaczyli w nim potencjał na ratownika. Długotrwałe, niełatwe szkolenie zaczęło dawać efekty. Po trzech latach treningów z przerwą na leczenie choroby i urazie oka Ares zadebiutował w poniedziałek w prawdziwej akcji i znalazł człowieka.
- To wspaniały pies, który od początku kochał ludzi. Mój mąż wspomina, że kiedy go przygarnęliśmy, Ares podszedł do niego i położył mu na klatce piersiowej głowę, kiedy on leżał na ziemi coś naprawiał pod samochodem. Po wszystkich szkoleniach pies nie ucieka już z domu, nawet gdy brama jest otwarta. Ćwiczymy codziennie, za domem mamy przeszkody, które regularnie pokonuje – mówi Pani Justyna.
Ares niedawno brał udział także w akcji charytatywnej, której celem była zbiórka pieniędzy na leczenie chorej kobiety. W zamian za datki na jej konto, darczyńcy mogli wciąż udział w pozorowanej akcji poszukiwawczej.
- Ten pies jest członkiem naszej rodziny. Śpi z nami w domu, lubi wskakiwać do łóżka. Jest wyjątkowy – zapewnia opiekunka.
W tym roku ratownicy z psami STORAT byli wzywani do akcji poszukiwawczych już 7 razy.
ZOBACZ TEŻ: Wzrastają kary za śmiecenie w lasach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?