Armata czeka

W Stalowej Woli w Owsiakowej orkiestrze zagrało 280 wolontariuszy i tysiące gorących serc. Wolontariusze w szkołach pojawili się już w czwartek, w piątek i sobotę w klubach muzycznych, a w niedzielę byli już wszędzie. Za darmo jeździli autobusami ZMKS, baczną opiekę sprawowali nad nimi policjanci - nie było żadnego incydentu! - a bar na stacji "Esso" karmił ich drożdżówkami i napojami.
Sztab WOŚP ulokował się w Spółdzielczym Domu Kultury. Przed Miejskim DK odbywały się koncerty, licytacje, a wieczorem jeszcze pokaz ogni sztucznych. Na aukcji przed MDK najwyższą cenę uzyskał wielki pluszowy łoś. Pluszak z rogami ma szansę uzyskać miano przechodniego atrybutu WOŚP, bowiem na aukcji pojawił się już w ub. roku i podobnie jak teraz, zapłacono za niego 250 zł. Na licytacji prowadzonej za pośrednictwem Radia "Leliwa", za tysiąc zł został sprzedany srebrny sygnet. Kupił go Tomasz Woltański z Sandomierza, a "Autogaz Tytan" zapłacił 700 zł za sakiewkę z monetami.
- To jeszcze nie koniec - zaznacza Marcin Tubielewicz, wiceszef stalowowolskiego sztabu WOŚP. - Zostało jeszcze do policzenia trochę skarbonek, a na chętnych czeka też sporo ciekawych gadżetów.
Wśród nich ten najważniejszy, czyli betonowa armata, która została zgłoszona do licytacji internetowej. Stoi ona na działce Józefa Szwajki, który w pocie czoła budował ją przez kilka tygodni. Waży prawie tonę i może zdobić każdą posesję. Orkiestra chce za nią minimum 500 zł. Jeżeli zostanie sprzedana, za rok na aukcji znajdzie się jeszcze większe dzieło pana Józefa.