Artur Czaja: Czułem się jak w Częstochowie

Podobno zbyt nerwowo podszedłeś do meczu ze Betardem Wrocław.Może nie nerwowo, ale zasugerowałem się przełożeniami, ustawieniem motorów z treningów, które mi wychodziły. I jak widać, dzisiaj mi to nie "przygryzło". Trudno. Na ostatni bieg byłem już dobrze dopasowany, ale ze względu na słabszą dyspozycję przez pierwsze dwa wyścigi nie wiedziałem, jaką ścieżką mam jechać. Wybrałem krawężnik i Tai Woffinden mnie wyprzedził. Myślę, że w następnych meczach będzie już dobrze. Na treningach przejeżdżę cały tor wzdłuż i wszerz.

Wasza drużyna jednak wygrała i to się liczy...Drużyna pojechała super, gdybym dodał tyle punktów, na ile mnie stać, byłoby jeszcze lepiej. Dziękuję kibicom za doping, bo czułem się jak w Częstochowie za dawnych lat. Przepraszam za tę słabszą dyspozycję. Obiecuję, już w następnym meczu będzie lepiej.

Lampart rewelacja, Hancock pojechał swoje, Larsen też, Krystian również, Jabłoński dołożył ważne oczka. Fajna ta nasza drużyna?...Drużyna super. Jak pójdziemy dalej w sezon, to będzie lepiej.

Z Krystianem Rempałą w juniorskiej parze też możecie sporo powojować, bo jest chyba w niezłym gazie?...Krystian bardzo dobrze zna rzeszowski tor. Wykorzystuje to. Jak też go poznam i będzie dobrze.

Wrocławianie mieli zastrzeżenia do toru. Trener Piotr Baron stwierdził, że było jak na corridzie. Jaka jest twoja opinia?Każda drużyna ma atut swojego toru, trzeba po prostu na nim jechać i tyle. Ja tam wcale z tym nie miałem problemów.