Artur Lebioda nadal będzie trenerem Sokoła Nisko

Niżanie przegrali cztery ostatnie mecze w rundzie jesiennej i na półmetku rozgrywek zajmują dopiero 11 miejsce w tabeli. To o wiele gorszy wynik, niż zakładał Artur Lebioda, który chciał walczyć o czołowe miejsca w tym sezonie.

Chociaż zespół był przetrzebiony przez kartki i kontuzje, to trener wziął odpowiedzialność za wyniki przede wszystkim na siebie i zastanawiał się po rundzie, czy dalej prowadzić zespół. Zarząd Sokoła zdecydował, że powinien dalej pracować w Sokole.

- Chcemy jednak, by trener bardziej już prowadził zespół z ławki niż występował sam na boisku - zdradza Zygmunt Ptak, prezes Sokoła.

- A że może go brakować w ligowych meczach jako pomocnika? Nasi piłkarze grali już bez niego i muszą sobie poradzić. Ich zadaniem na wiosnę będzie walka o utrzymanie. Mieli walczyć o "czub" tabeli, ale nie wyszło, trzeba od razu zaznaczyć, że mieliśmy wielkie kadrowe kłopoty. Może do zdrowia wrócą wreszcie podstawowi zawodnicy, tacy jak Marcin Szeser czy Tomasz Szewc. Z nimi w składzie na pewno zdobylibyśmy więcej punktów i bylibyśmy wyżej w tabeli.

W Nisku szykują się w przerwie zimowej zmiany. Poszukiwany jest między innymi nowy bramkarz oraz napastnik, na szczegóły jest jednak za wcześnie. Z zespołu mogą odejść piłkarze, którzy nie spełnili oczekiwań. Nie od dzisiaj wiadomo, że na przykład więcej spodziewano się po napastniku Łukaszu Laskowskim. Drużyna ma trenować do 12 grudnia, potem czeka ją przerwa w treningach, a zajęcia "Sokoły" wznowią w styczniu.