Arystokratyczne łowy

Tej jesieni w lasach Podkarpacia polowało wielu myśliwych z zagranicy. Najwięcej Niemców i Francuzów, których przyjechało w tym roku ponad 60, a także Belgowie, Włosi, Hiszpanie i Szwajcarzy. Wśród nich byli również arystokraci. W Nadleśnictwie Stuposiany polował książę Michał Sapieha, na stałe mieszkający w Belgii. Swoją łowiecką biografią mógłby obdzielić kilku aktywnych myśliwych. Swego pierwszego rogacza strzelił jako siedmiolatek. Od 1945 roku przez kilkanaście lat mieszkał w Afryce. Polował na wszystkich kontynentach, ale najbardziej ceni łowy podczas rykowiska w Bieszczadach - opowiada Edward Marszałek z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie. Książe Michał Sapieha podkreśla fachowość podprowadzających. -Nadzwyczajnie wabią, podziwiam ich "rozmowy" z bykami. Może tylko zbyt szybko, jak dla mnie, chodzą. Dla mnie polowanie w górach ma swój klimat i urok, dlatego cenię je wyżej niż safari. Jego zdaniem, polowania dewizowe to dobra promocja dla Polski. Tym razem towarzyszem łowów księcia Sapiehy był Jean-Louis Bosteels, słynny adwokat a jednocześnie skarbnik elitarnego Royal Saint-Hubert Club de Belgique. Jean-Louis polował w Polsce już po raz szósty.

Jacek Niemczyk z Biura Polowań "Bieszczady" RDLP Krosno:

- Przyjeżdżający tu myśliwi wracają ze swymi znajomymi nie tylko w celach łowieckich. Niemałą część wpływów z polowań dewizowych stanowią opłaty za pobyt i organizację polowania, a to jest źródło dochodów dla ludności.