Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Asekuracja nie zadziałała. Dzieci spadły z wysokości kilku metrów

Ewa Gorczyca
Prokuratura postawiła zarzuty pracownikowi ośrodka sportów zimowych w Puławach k. Rymanowa. Nie dopilnował dzieci podczas zabawy.

Prokuratura Rejonowa w Krośnie prowadzi dochodzenie w sprawie dwóch wypadków, do których doszło podczas zajęć Leśnej Szkoły. To propozycja zajęć rekreacyjno-sprawnościowych oferowanych przez ośrodek w Puławach jako alternatywa dla wycieczek szkolnych. Uczniowie mogą tu aktywnie spędzić czas pod okiem instruktora. W ofercie Leśnej Szkoły są różne zabawy sprawnościowe, m.in. podchody, paintball elektroniczny, zjazdy ze stoku narciarskiego na monsterrollerach (czyli specjalnych hulajnogach) i budowanie wieży ze skrzynek. To ostatnie zadanie polega na tym, że uczestnik, podciągany na linie, układa kolejne plastikowe skrzynki po napojach, podawane z dołu przez pomocnika. Podczas wchodzenia na coraz wyższy poziom jest przez cały czas zabezpieczony specjalistycznym sprzętem wspinaczkowym. Asekuruje go instruktor. Organizatorzy zapewniają, że - wbrew wrażeniu - jest to całkowicie bezpieczna zabawa. Gdy dojdzie do przewrócenia się ustawionej wieży, to dziecko znajdujące się na jej szczycie po prostu zawisa na linie.

Do wypadków, którymi zajęła się krośnieńska prokuratura, doszło właśnie podczas takiej zabawy. Pierwszy wypadek zdarzył się w czerwcu ub. roku. Do Leśnej Szkoły przyjechała 32-osobowa grupa ze szkoły podstawowej w Chmielniku w pow. rzeszowskim. W trakcie budowania wieży przez jednego z chłopców zawiodła asekuracja. 11-letni Michał spadł z wysokości ok. 1,5 metra. Doznał uszkodzenia kości; ze złamaną ręką trafił do szpitala, był operowany.

Znacznie groźniejsza sytuacja miała miejsce pod koniec października, gdy do ośrodka przyjechały dzieci z okolic Brzozowa. Kamila była na wysokości czterech metrów, gdy wieża runęła na ziemię, a dziewczynka - razem z nią. Najpoważniejszym skutkiem tego upadku była złamana w dwóch miejscach kość kulszowa.

Prokuratura połączyła oba zdarzenia w jedno dochodzenie. W obu przypadkach osobą, która odpowiadała za asekurację dzieci, był 49-letni Józef K.

Mężczyzna nie był etatowym pracownikiem ośrodka. Przyjechał do Puław z Bieszczadów w poszukiwaniu zajęcia. Pracował w zamian za mieszkanie i wyżywienie.

Zdaniem prokuratury, sprzęt był sprawny. To niewłaściwe postępowanie Józefa K., który źle asekurował dzieci, było przyczyną wypadków.

- Usłyszał on dwa zarzuty - nieumyślnego spowodowania obrażeń ciała oraz narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub uszczerbku na zdrowiu - informuje Iwona Czerwonka-Rogoś, prokurator rejonowy w Krośnie. - Józef K. został przesłuchany, przyznał się. Grozi mu kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Prokuratura w tej sprawie powołała biegłego, specjalistę od parków linowych. Biegły zwrócił uwagę na to, że po zmianie przepisów nie jest już wymagana koncesja na prowadzenie tego typu zajęć. Wystarczy kurs do obsługi urządzeń parku linowego. Według dokumentów, takie szkolenie Józef K. przeszedł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24