Asseco Resovia przegrała z Treflem Gdańsk 0:3 [ZDJĘCIA, WIDEO]

- Mieliśmy ten mecz cały czas pod kontrolą - słusznie zauważył Artur Szalpuk, przyjmujący Trefla. Resoviacy przespali ponad połowę pierwszego seta. Trefl po bloku na Aleksandrze Śliwce rozpoczął od prowadzenia 4:1. Po zbiciu z krótkiej Piotra Nowakowskiego bojowo nastawieni goście odskoczyli na 6:2. Gdańska ofensywa trwała w najlepsze. Po ataku Damiana Schulza było 7:2. Trefl nadal grał tak, jakby znał na pamięć wszystkie karty w rękach Resovii i po krótkiej Wojciecha Grzyba oraz przebiciu piłki w 9. metr innego eksresoviaka Mateusza Miki prowadził 10:5. Po akcjach Szalpuka i Miki goście, którzy dominowali na siatce, przeważali 15:9.

CZYTAJ TEŻ: Asseco Resovia - Trefl Gdańsk [RELACJA LIVE]

Resoviakom gra się nie kleiła ani w ataku, ani na zagrywce, ani na przyjęciu. Mieli gorsze wszystkie statystyki. Znajdowali się w głębokim cieniu rywali. Przegrywali 11:18, 13:19 i 15:20. Wydawało się, że jest już całkowicie pozamiatane. Tymczasem chwila lepszej gry wystarczyła, żeby zmniejszyli straty do dwóch oczek (19:21). Marcin Możdżonek zaskoczył zagrywką Macieja Olenderka i Trefl był przed Resovią tylko o punkt (21:20). Niestety, cztery proste błędy miejscowych dały zwycięstwo ekipie trenera Andrei Anastasiego.

Jakub Jarosz, atakujący Asseco Resovii o meczu z Treflem

Początek drugiej partii był wyrównany. Resovia, która nie robiła żadnej szkody rywalom zagrywką, po ataku osamotnionego Jakuba Jarosza i bloku tego zawodnika, którytrzymał atak miejscowych, na Szalpuku prowadziła 10:7 i 14:12. Szło jej jak po grudzie, robiła za dużo błędów, nie miała mocnego drugiego skrzydła. Trefl, który w każdej formacji grał równo. zlikwidował straty po bloku na mało skutecznym Thibault Rossardzie (15:15). Przez chwilę trwała licytacja. Trefl licytował zdecydowanie lepiej; po bloku na Jaroszu przeważał 21:19. Schulz ze skrzydła poprawił na 23:21, Grzyb zbił przechodzącą piłkę, a Schulz zagrywką postawił kropkę nad "i". Goście prowadzili 2:0. W Resovii nie było ognia, lidera. Rokowania na trzecią odsłonę były dla gospodarzy jak najgorsze. Musiał stać się cud, aby się odmienili i zdecydowali odmienili swoją grę.

Nadzieje na pojawiły się po bloku na 9:6. Zmotywowani goście doprowadzili do remisu (12:12). Resovia znów popełniała błędy. Po ataku Możdżonka przeważała 16:14, ale po chwili przegrywała 16:18 i 17:19.
- Walczyliśmy do końca, nie poddawaliśmy się. Jedna piłka w magiczny sposób obroniona nogą przez Piotra Nowakowskiego, gdzie atak był bez bloku, po tej akcji Piotrek zagrywa asa, a następnej zagrywce mamy piłkę po swojej stronie. Gdyby nie ta wiara do końca, że z tej piłki można coś zrobić, to być może gralibyśmy czwartego seta - tłumaczył Mateusz Mika, były resoviak, a obecnie przyjmujący Trefla.

- Mimo iż się staraliśmy, poszło inaczej niż się spodziewaliśmy. W pewnych momentach robiło się nerwowo i ciężko było utrzymać koncentrację, żeby łatwiejsze piłki wyprowadzić w kontrze, czy skończyć. Na początku pierwszego seta odskoczyli nam, udało nam się ich dogonić, ale to niestety nic nie dało - ocenia Bartek Lemański. - W dwóch następnych setach do 20 graliśmy na równi, a potem nam odskakiwali. Popełnialiśmy za dużo błędów, zabrakło chłodnej głowy w pewnych momentach. Ciężko jest grać z takim rywalem, w którym każdy ma ciężką zagrywkę.

Resovia: Tichacek 2, Lemański 9, Możdżonek 5, Jarosz 12, Rossard 7, Śliwka 8, Rusek (liberto) oraz Masłowski (libero), Krastins 4, Kędzierski, Schoeps, Perłowski. Trener Roberto Serniotti.

Trefl: Sanders, Nowakowski 5, Grzyb 5, Schulz 15, Szalpuk 11, Mika 10, Olenderek (libero) oraz Kozłowski, Jakubiszak. Trener Andrea Anastasi.

Sędziowali: Piotr Król (Katowice) i Wojciech Maroszek (Żory). Widzów: 4200. MVP: Damian Schulz.