Rzeszowianie do minowali w każdym elemencie. Złamali Skrę siłą i skutecznością ataku. Do nich należała zagrywka. Dziękujemy - krzyczeli zadowoleni kibice. Było za co!
- Patrząc na tabelę, wygrał zdecydowany faworyt. Szkoda. Nie mieliśmy w tym meczu żadnego momentu zaczepienia. Poza pierwszym setem i jeszcze jednym momentem to nie mieliśmy podjazd do Resovii. Zagrała dużo lepiej w każdym elemencie i zasłużenie wygrała. Musimy wziąć się w garść i zastanowić się, co musimy poprawić. Kolejny mecz przegrywamy, przegranych mamy w tym sezonie więcej niż wygranych. Wpadliśmy w dołek, nie jest to dl nas łatwe, ciężką pracą, treningiem, wiarą w siebie musimy próbowac wrócić do wygranych - komentował Mateusz Bieniek, środkowy PGE Skry.
Podpromie pękało w szwach. Po raz pierwszy od dobrych kilku lat w kasach zabrakło biletów. Atmosfera w hali była kapitalna. Obie drużyny wystąpiły w najmocniejszych składach. Rzeszowianie szybko przypuścili szturm na bełchatowską stronę. Po dwóch asach, ataku ze środka Jakuba Kochanowskiego i z drugiej linii Klemena Cebulja gospodarze przeważali 9:5. Jan Kozamernik zaserwował na 10:5, Torey Defaco obijał blok z Bełchatowa na 11:5 i 12:6. Nikt nie wstrzymywał ręki. Po mocnym zbiciu Cebulja, który przedarł się przez blok rywali było 16:11. Skra nie spasowała. Postarała się przy zagrywkach Mateusz Bieńka o całą serię punktów. Po asie środkowego Skry notowano już tylko 16:15, a za chwilę 17:16 dla faworyzowanych gospodarzy. Bełchatowianie nadal ryzykowali na zagrywce, ale nie trafiali w pole gry i resoviacy świetnie dopingowani przez nadkomplet kibiców, po akcjach w bloku i ataku skutecznego Muzaja przeważali 23:19. Ostatni punkt zdobył asową zagrywką Muzaj. Był to czwarty as miejscowych w tym secie.
Druga partia rozpoczęła się od 3:1 dla lidera z Rzeszowa i toczyła się przy stałej jego przewadze. Siatkarze z Rzeszowa finalizowali widowiskowe i spektakularne akcje. Defalco punktował sposobem na (5:2), Kochanowski zablokował Bieńka (16:12), a za chwilę wycelował jak trzeba (17:13), Muzaj nie spuszczał z tonu (20:16 i 22:18). Bełchatowianie znów zmniejszyli straty do dwóch oczek (22:20), ale Kochanowski zastawił Kłosa (24:20), a brakujący punkt podarował miejscowym Kłos nie trafając piłką z zagrywki w pole gry.
Od początku trzeciej odsłony pachniało wynikiem 3:0. Gospodarze dominowali w ataku, bloku, byli nadal mocni na zagrywce, studzili zapędy rywali blokiem. Defalco z drugiej linii palnął na 4:1, Fillipo Lanza nadział się na podwójny blok z Rzeszowa i na tablicy widniał wynik 5:1. Defalco z drugiej linii na 7:2. Muzaj zbijał na 13:7, Cebulj na 15:7, a Defalco na 21:13 atakiem i na 24:13 zagrywką. Za chwilę był koniec był radposny koniec dla resoviaków i smutny dla bełchatowian.
Asseco Resovia – PGE Skra Bełchatów 3:0 (25:20, 25:21, 25:13)
Asseco Resovia: Drzyzga 1, Muzaj 17, Defalco 14, Kochanowski 7, Kozamernik 5, Cebulj 9, Zatorski (libero) oraz Bucki, Kiędzierski. Trener Giampaolo Medei.
Skra: Łomacz, Atanasijević 10, Bieniek 5, Kłos 2, Kooy 9, Lanza 8, Gruszczyński (libero) oraz Rybicki, Musiał 1, Mitić, Vasina. Trener Joel Banks.
Sędziowali: Wojciech Maroszek (Żory) i Mariusz Fiutek (Będzin). MVP: Fabian Drzyzga. Widzów: około 4500 (w tym 41 z Bełchatowa).
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Bieniuk w PRZEŚWITUJĄCYCH spodniach na ściance. Tak wystroić mogła się tylko ona
- 19-letnia Emilia Dankwa odsłania brzuch i wygina śmiało ciało w cekinach i szpilkach
- Andrzej z "Sanatorium miłości" mieszka w DPS. Nie zgadniecie, kto chce mu pomóc
- Marcin Miller chudnie w zastraszającym tempie. Lider Boysów to teraz niezłe ciacho!