Inauguracja nowego sezonu w hali na Podpromiu rozpoczęła się… sentymentalnie. Od oficjalnego pożegnania Łukasza Perłowskiego, który bronił resoviackich barw przez 16 lat i zdobywał w nich najważniejsze trofea. Kibice oklaskiwali „Perłę” na stojąco, skandując „dziękujemy, dziękujemy”. Perłowski zapewne się przynajmniej trochę wzruszył, bo wykonując ostatnią zagrywkę w kostiumie Asseco Resovii wycelował swoim „słynnym” flotem, którym nękał w PlusLidze rywali, w taśmę.
Pierwszy punkt dla Resovii w hali Podporomie w sezonie 2019/2020 zdobył Nicolas Marechal. Kolejne posypały się dosyć szybko. Kiedy gospodarze prowadzili 14:7 o pierwszą przerwę poprosił Andrzej Kowal. Resovia, mimo, że nie grała wcale dobrze, uciekła na 20:14. Wydawało się, że miejscowi łatwo wygrają inauguracyjną partię. Tymczasem figa z makiem. Spuścili mocno z tonu, popełniali błędy i wkrótce wygrywali już tylko jednym oczkiem (20:19). Końcówka jednak należała dla podopiecznych trenera Piotra Gruszki, którzy ostatni punkt zdobyli po autowej zagrywce rywali.
W drugiej partii, nieoczekiwanie, na boisku dzielili i rządzili gracze z Suwałk dopingowani przez kilkuosobową grupę swoich fanów. Zawodnicy beniaminka grali bez tremy i choćby cienia respektu dla mocno faworyzowanych resoviaków. Mocno zagrywali, stawiali szczelny blok i skutecznie atakowali. Po rzeszowskiej stronie brakowało sportowej ikry i kończącego ataku. Ślepsk wodził za nos gospodarzy: 13:10, 16:12, 20:13 po kolejnej asowej zagrywce. Trener Piotr Gruszka robił zmiany, szukał optymalnego zestawienia i sposobu na powstrzymanie pewnych siebie przeciwników i lepszą postawę swojego teamu. Nic z tego. Kropkę nad „i” postawił Bartłomiej Bołądź. To był historyczny set dla zespołu Ślepska – pierwszy wygrany w PlusLidze. Mieli się goście z czego cieszyć. Resovia zmieniała strony ze spuszczonymi głowami, kibice gwizdali.
W trzeciej odsłonie powtórzyła się historia z drugiej. PlusLigowy nuworysz znów brylował na Podpromiu. Resoviacy nadal prezentowali smutną siatkówkę. Siatkarze Ślepska serwowali asa za asem, w czym celowali zwłaszcza Josua Tuaniga oraz Nicolas szerszeń, i jak trzeba było stawiali blok. Prowadzili 3:0, 9:6, 12:8, 17:12, 22:15 i spokojnie wypunktowali słabych resoviaków. Goście prowadzili w meczu 2:1, pierwszy duży punkt mieli już jak w banku, ale grali o całą pulę. Resovia stanęłą nad przepaścią. Mogła pozostać w swojej hali z niczym!
W czwartym secie po ataku Zbigniewa Barmana i bloku Marcina Możdżonka był o 10:7 dla rzeszowskiego zespołu. Ślepsk ani przez chwilę nie odpuszczał i Resovia cały czas czuła jego oddech na plecach. Po bloku na Hoagu było 14:14. Dla gości nie było straconych piłek. Walczyli jak o mistrzostwo świata. Uciekli na 17:15, a za chwilę na 20:17 i 23:20. Miejscowi coraz bardziej tracili grunt pod nogami. Chwilami aż razili nieporadnością.
Asseco Resovia – MKS Ślepsk Malow Suwałki 1:3 (25:23, 17:25, 16:25, 22:25)
Resovia: Komenda, Hoag, Krulicki, Kosok, Marechal, Schulz, Perry (libero) oraz Buszek, Shoji, Bartman, Mariański, Możdżonek. Trener Piotr Gruszka.
MKS Ślepsk:Tuaniga, Bołądź, Szerszeń, Takvam, Rohnka, Rudzewicz, Filipowicz (libero) oraz Skrzypkowski, Siek, Stańczak (libero). Trener Andrzej Kowal.
Sędziowali: Tomasz Flis i Paweł Burkiewicz (obaj Kraków). Widzów: ok. 3500. MVP: Nicolas Szerszeń.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?