Hala Podpromie wypełniła się po brzegi. Jak za dawnych lat, kiedy Asseco Resovia i PGE Skra trzęsły polską siatkówką. Kibice wierzyli, że obie wielkie firmy mimo wielu problemów, wzniosą się na wyżyny i stworzą wielkie widowisko. Skra wystąpiła bez kontuzjowanych Davida Fiela Rodrigueza, Artura Szalpuka, Patryka Czarnowskiego, Milada Ebadipoura, a Mariusz Wlazły, który nadal nie jest w pełni sił, wchodził tylko na pojedyncze zmiany. To stwarzało resoviakom ogromną szansę na zwycięstwo. Musieli tylko zagrać dobrze.
Pierwszy set rozstrzygnął się w samej końcówce. Zdziesiątkowana kontuzjami Skra wybiegła na boisko bardziej zdeterminowana i skoncentrowana; objęła prowadzenie 4:0. Po dwóch zagrywkach Marcina Możdżonka Resovia zmniejszyła straty do jednego punktu (7:8), ale nie kontynuowała serii. Uważni w bloku bełchatowianie znów wzięli sprawy w swoje ręce i uciekli jej na dystans pięciu oczek (12:7). Byli bardziej zdecydowani, dokładni, lepiej zorganizowani, skuteczniejsi w ataku. Po zbiciu Renee Teppana przeważali 15:11. Rzeszowski zespół starał się gonić rywala, ale nie grał dobrze, robił błędy, nie kończył akcji. Skra w przeciwieństwie do gospodarzy kończyła swoje ataki i trzymała (19:14). Gheorghe Cretu zastosował podwójną zmianę; wprowadził na boisko Kawikę Shoji'ego i Jakuba Jarosza. To był dobry manewr. Po akcjach Thibo Rossarda przewaga Skry stopniała do jednego punktu. Skra zrobiła dwa błędy na zagrywce; nie pomylił się natomiast w polu serwisowym David Smith. Amerykanin strzelił piłką, jak potrafi i był remis 22:22, a za chwilę po tym, jak Teppan zagrał w siatkę notowano 23:23. Niestety, dwie ostatnie piłki należały do Skry. Rafał Buszek palnął w kontrze w aut, natomiast Piotr Orczyk wycelował jak trzeba i bełchatowianie unieśli radośnie ręce w górę.
Druga partia całkowicie pod dyktando Resovii, która musiała podnieść jakość swojej gry. Zwłaszcza w ataku i na zagrywce. Zrobiła to. Po akcjach Jarosza i Możdżonka przeważała 7:2 i 8:3. Jakub Kochanowski zaserwował w aut i było 11:6. Po kolejnym błędzie gości notowano 13:7. Rossard, najskuteczniejszy wśród resoviaków, poprawił na 14:7, Shoji asem na 15:7, Możdżonek ze środka na 18:9. Kiedy Buszek obił blok Skry (20:12), karty w tym secie zostały już rozdane, choć Skra raz jeszcze się poderwała (22:17). Za moment zgasił ją bezpardonowo asem Rossard zdobywając swój 13. punkt w meczu.
W trzecim secie, po dwóch akcjach z udziałem Jarosza (atak i blok na Milanie Katiciu) Resovia uzyskała dwa punkty przewagi (10:8). Rossard zagrywką podwyższył na 12:9, a Smith blokiem na 13:9. Kochanowski nie trafił w boisko i na tablicy wyświetlał się wynik 15:10. Skra nie odpuściła, zmniejszyła prowadzenie gospodarzy do jednego oczka (19:18), ale Resovia miała świetnie dysponowanego Rossarda (22:18) i mocniejszy od Skry środek (23:19, Smith). Goście, którzy dobrze spisywali się w obronie nie spasowali. Na samy finiszu przegrywali 22:23 i 23:24. Resztki nadziei odebrał im atakiem Buszek. Miejscowi prowadzili w meczu 2:1.
W czwartej odsłonie ósmego asa zaserwował Shoji (4:2); wynik 6:3 zaświecił się po podwójnym bloku Resovii. Przy prowadzeniu resoviaków 7:3 Roberto Piazza wziął czas. Skra dogoniła Resovię i zaczęła się twarda licytacja o tego seta (15:15). Grano punkt za punkt. Tu każda akcja ważyła. Każdy, po obu stronach siatki, dawał z siebie wszystko. Pierwsza armata Resovii - Thibo Rossard sprawił, że jego ekipa przeważała 22:20. Shoji zagrał asa (23:20). Sukces był blisko, coraz bliżej. Kochanowski zaserwował w taśmę i Podpromie fetowało sukces resoviaków. Na zakończenie kibice zaśpiewali dwa razy 100 lat - dla Jakuba Jarosza, który obchodził w niedzielę urodziny oraz dla Marcina Możdżonka, który w sobotę miał urodziny.
Asseco Resovia - PGE Skra Bełchatów 3:1 (23:25, 25:17, 25:23, 25:22)
Asseco Resovia: Kozub, Rossard, Możdżonek, Smith, Schulz, Buszek, Masłowski (libero) oraz Shoji, Jarosz, Lemański. Trener Gheorghe Cretu.
PGE Skra: Łomacz, Teppan, Kochanowski, Kłos, Orczyk, Katić, Piechocki (libero) oraz Milczarek, Wlazły, Droszyński. Trener Roberto Piazza.
Sędziowali: Marek Budzik Rybnik) i Marcin Weiner (Mysłowice). Widzów: ponad 4000 (w tym 25 z Bełchatowa).
MVP: Thibault Rossard.
Zobacz także: Co się odwlecze, to nie uciecze. Natalia Maliszewska odpadła w półfinale zawodów w Turynie, ale... sięgnęła po Puchar Świata
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Fitkau-Perepeczko nie nosi stanika. Pokazała z bliska, jak wygląda jej dekolt!
- Tak wygląda Bohun z "Ogniem i Mieczem". 60-latek nie przypomina siebie sprzed lat
- Wystrojona Cichopek dystansuje się od Kurzajewskiego na imprezie. Kryzys w niebie?
- Nieznana przeszłość Anity Werner. Zdjęcia dziennikarki w negliżu