Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Asseco Resovia zdobyła Superpuchar!

Marek Bluj
Siatkarze Asseco Resovii wywalczyli w środę w Poznaniu Superpuchar Polski. Nasza drużyna w pełnym dramaturgii pojedynku o to prestiżowe trofeum, po ciekawej i stojącej na dobrym poziomie grze, pokonała Zaksę Kędzierzyn - Koźle 3:2.

To pierwszy taki puchar wywalczony przez rzeszowski zespół i pierwszy sukces naszego klubu w tym sezonie. Zawodnicy musieli się na niego bardzo mocno napracować.

W trzecim secie przy stanie 24:22 dla rzeszowskiego zespołu w hali zgasło światło. Przerwa trwała około pół godziny. Spotkanie dłużyło się i dłużyło, trwało ponad trzy godziny, grały także nerwy, ale finał był szczęśliwy dla resoviaków.

Najlepszym zawodnikiem spotkania wybrany został Dawid Konarski, atakujący Asseco Resovii. Asseco Resovia za zdobycie Superpucharu otrzymała czek na 30 000 zł.

Asseco Resovia - Zaksa Kędzierzyn - Koźle 3:2 (22:25, 25:19, 25:23, 21:25, 15:13)

Asseco Resovia: Drzyzga Veres, Nowakowski, Perłowski, Konarski, Achrem, Ignaczak (libero) oraz Schops, Lotman, Tichacek. Trener Andrzej Kowal.

Zaksa: Zagumny, Witczak, Gladyr, Wiśniewski, Ruciak, Kooy, Gacek (libero) oraz Lewis, Pilarz, Możdżonek, Bociek. Trener Sebastian Świderski.

Sędziowali: Jacek Hojka (Wrocław) i Krzysztof Łygoński (Gdańsk). Widzów: 4000. MVP: Dawid Konarski.

Mecz mistrza kraju (Asseco Resovia) i zdobywcy Pucharu Polski (Zaksa) zadowolił kibiców, którzy w komplecie wypełnili poznańską halę oraz fanów przed telewizorami.

Mimo, że sezon dopiero wystartował, obie drużyny, choć ich gra momentami jeszcze falowała, zademonstrowały wiele interesujących i stojących na wysokim poziomie akcji oraz duży potencjał. Obie bardzo chciały sięgnąć po Superpuchar, który był pierwszym do zdobycia trofeum w tym sezonie. Rywalizowano o niego aż przez pięć setów.

Nieoczekiwana zmiana ról
Zaksa zaczęła śmielej, ale resoviacy szybko opanowali nerwy i sytuację. Po bloku Petera Veresa na Dominiku Witczaku, który grał (i to jak!) w ataku zdobywcy Pucharu Polski, bo Grzegorz Bociek, narzeka na drobny uraz, mistrz Polski przeważał 8:5. Podczas drugiej przerwy technicznej notowano 16:11, a za chwilę 17:12 na korzyść podopiecznych trenera Andrzeja Kowala.

Kiedy było 20:17, wydawało się, że ekipie znad Wisłoka nie powinna już stać się krzywda, tymczasem kędzierzynianie "włączyli" mocną zagrywkę oraz blok i całkowicie wzięli sprawy w swoje ręce. Na 20:20 wyrównał asem Dick Kooy, a skuteczny Witczak wyprowadził swój zespół na prowadzenie 21:20. Piotr Nowakowski wyrównał (22:22), ale finisz należał do zawodników trenera Sebastiana Świderskiego.

Wyrównanie
W drugiej partii nasza drużyna urozmaiciła grę, poprawiała jakość swoich akcji oraz zagrywkę i cały czas posiadała inicjatywę i przynajmniej 3-punktową przewagę. Ekipa z Kędzierzyna znów "czaiła się" na końcówkę. Tym razem Resovia była czujna i konsekwentna. Po akcji Konarskiego przeważała 20:17, kiedy "Konar" strzelił asa było już 22:18. Na 23:19 podwyższył z pajpa Veres. Ostatni punkt padł łupem rzeszowskiej drużyny po bloku na Boćku, który na chwilę zastąpił świetnie spisującego się Witczaka. W meczu był remis 1-1.

Poznańskie ciemności
W trzeciej odsłonie toczył się wyrównany bój. Akcja za akcję, punkt za punkt. Po asie Nowakowskiego Resovia przeważała 17:14. Kędzierzynianie poderwali się do walki i po asie Witczaka wyrównali (19:19). Po ataku Michała Ruciaka wszystko było możliwe (22:22). W kolejnych dwóch akcjach klasą błysnął Veres (24:22) i rzeszowianie mieli piłkę setową. Jednak w czasie przerwy na żądanie Zaksy w hali Arena zgasło światło. Kiedy znów zapaliły się jupitery, Veres za drugim podejściem przeważył szalę na rzeszowską stronę. Było 2-1 dla Resovii.

Podczas przerwy w czwartej odsłonie trener Kowal mobilizował swoich zawodników i przestrzegał, aby nie zgubili rytmu gry. Niestety, zgubili. Ekipa znad Wisłoka znalazła się jednak w impasie, stanęłą, przegrywała 10:14 i 13:17. Zaksa pewnie doprowadziła do tie-breaka.

Walka do końca
Piękna, męska, ambitna, pełna emocji walka trwała również w piątej partii. Po kędzierzyńskiej stronie szalał Witczak. Drużyny zmieniały sie stronami przy prowadzeniu Resovii 8:7. Na 9:7 podwyższył Konarski. Po chwili znów w głównej roli wystąpił Konarski blokując Witczaka (10:7). Kiedy Witczak zaserwował w aut (13:10), Resovia było o krok od zwycięstwa, ale po tym, jak Veres posłał piłkę poza boisko, a Bociek zablokował Konarskiego, był remis (13:13). Dwie ostatnie akcje należały do naszych mistrzów Polski. Najpierw punkt zdobył Konarski obijając blok, ostatnie brakujące "oczko" wywalczyli rzeszowianie blokując Ruciaka. Ale były emocje, ale także duża radość.

- Nikt się nie spodziewał, że będzie to tak dobry mecz. Każdy chciał wygrać, ale zwycięzca jest tylko jeden - żałował straconej szansy Michał Ruciak - kapitan Zaksy.

Prosto z Poznania nasza drużyna udaje się do Radomia na sobotni mecz drugiej kolejki PlusLigi z Czarnymi, beniaminkiem ekstraklasy. Już z Nikołajem Penczewem, który wrócił z Brazylii i dopingował kolegów z trybun oraz stanął z nimi na podium ciesząc się ze zdobycia Superpucharu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24