Wszystko wydarzyło w piątek kilkanaście minut po północy, kiedy prawniczka spała w swoim domu.
- Zbudził nas ogromny huk. Zanim wybudziliśmy się i podbiegliśmy do okna nic już nie było widać - mówi Monika Pasela.
Huk był jednak tak ogromny, że zbudził nie tyko prawniczkę, ale i jej sąsiadów. Wybuch usłyszeli praktycznie wszyscy mieszkający na tej samej ulicy. Pani Monika wybiegła z domu i sprawdziła, czy wybuch nie zniszczył zaparkowanego przed domem samochodu.
- Baliśmy się, że został uszkodzony. Nic nie zauważyliśmy, więc położyliśmy się z powrotem spać - opowiada.
Rano prawniczka przejrzała monitoring. Kamera przy jej domu nie rejestruje głosu, tylko obraz. Kobieta na filmie zobaczyła świetlne rozbłyski, świadczące o tym, że coś wybuchło. Widać też światła samochodu, który kilkanaście minut po północy podjechał pod posesję pani Moniki. Samo auto nie wjechało w obszar objęty monitoringiem. Co świadczy o tym, że atakujący wiedział o kamerach.
- Następnie pojawiła się osoba, która przeszła obok ogrodzenia naszej posesji - relacjonuje mecenaska.
Według jej oceny materiał wybuchowy zamierzano podrzucić pod jej samochód. Na szczęście, całą moc wybuchu "przejęły" tuje rosnące przy ogrodzeniu. Cokolwiek wybuchło, nie doleciało do auta, a zatrzymało się właśnie na roślinach. Efekt, który wywołał materiał wybuchowy był podobny do "wybuchu bomby lub gazu". W piątkowe przedpołudnie pani Monika wezwała policję.
Jak przyznaje Monika Pasela nocny atak na jej dom mógł mieć związek z prowadzoną przez nią głośną medialną sprawą. Co więcej, to nie pierwsza taka sytuacja, kiedy coś niepokojącego dzieje się w ogrodzie prawniczki.
- Mniej więcej rok temu, kiedy jako pełnomocnik swojego klienta, naraziłam się jego rodzinie, ktoś wtargnął w nocy na moją posesję i wskoczył na samochód zaparkowany przed domem i skakał po dachu - mówi Monika Pasela.
Wtedy skala uszkodzeń dachu wyniosła ponad 20 tys. złotych. Policja przeprowadziła postępowanie, zabezpieczyła ślady daktyloskopijne, które nadal są badane. Sprawcy nie wykryto do tej pory.
Policja: to była petarda
Rzeszowska policja potwierdza, że w piątek doszło do interwencji w domu prawniczki.
- Ze zgłoszenia wynikało, że na posesji doszło do wybuchu. Na miejscu policjanci wykonali czynności: zrobiono zdjęcia i zabezpieczono ślady
- informuje podkom. Adam Szeląg, rzecznik prasowy KMP w Rzeszowie.
Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że ktoś na teren posesji wrzucił petardę. Policyjny technik zaprzeczył, że tamtej nocy mógł na posesji wybuchnąć granat czy inny materiał wybuchowy.
Policja prowadzi czynności w kierunku zniszczenia mienia. Charakter śledztwa będzie określony w zależności od wartości strat. Zagrożenia nie stwierdzono, bo "wydarzyło się to późno w nocy i nikogo nie było w pobliżu".
Prawniczka: nie poddam się
Mimo prób zastraszania prawniczka nie zamierza zrezygnować ze sprawy, którą prowadzi.
- Wręcz przeciwnie. Oni uzyskują odwrotny efekt, ponieważ mnie to nie zniechęca - deklaruje Monika Pasela.
Czy pani mecenas się boi?
- Nie jest to komfortowa sytuacja. Równie dobrze za chwilę ktoś może wrzucić koktajl mołotowa, albo podpalić wiatę z drewnem, która jest zaraz za ogrodzeniem
- obawia się Monika Pasela.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Piotr Gąsowski pokazuje w Polsacie drugą twarz?! Stroi fochy na młodszego kolegę
- Tak wygląda grób Krzysztofa Krawczyka tydzień przed rocznicą. Szczegół łamie serce
- Gessler bito po rękach, gdy zrobiła to przy stole! Makłowicz też wspomina katorgę
- Tak żyje po zwolnieniu z TVP. Dawno niewidziana Nowakowska przyłapana na mieście!