Mimo świetnej jazdy, Robert Kubica, nasz jedynak w doborowym towarzystwie najszybszych kierowców świata, nie ukończył wyścigu z powodu awarii skrzyni biegów.
Ostatni raz cała polska oglądała telewizory w nocy podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata w siatkówce. Wczoraj o czwartej rano kciuki ściskali znowu wszyscy. Bo właśnie wtedy na torze Albert Park w Melbourne startował pierwszy tegoroczny wyścig o Grand Prix Formuły 1.
Miłe złego początki
Dzięki świetnej jeździe w sobotnich kwalifikacjach nasz Robert Kubica wystartował z piątego miejsca, na trzeciej linii startowej. Zwiastowało to mnóstwo emocji, bo znany z nieustępliwej jazdy krakowianin miał przed sobą tylko czterech rywali.
I rzeczywiście mimo nacisków rywali Kubica tuż po starcie utrzymał piątą lokatę, na której jechał przez 20 okrążeń. Po zmianie opon i tankowaniu na 21 okrążeniu wyprzedził nawet swojego partnera z zespołu BMW/Sauber Niemca Nicka Heidfelda.
Mimo ciągłych nacisków, granatowo-biały bolid Kubicy przez kolejnych 16 okrążeń mknął do mety na czwartej pozycji. Kiedy wydawało się, że zgodnie z przewidywaniami Polak zdobędzie w Melbourne pierwsze punkty w nowym sezonie, w jego samochodzie popsuła się skrzynia biegów. Awaria okazała się na tyle poważna, że rozgoryczony Polak nie wrócił już ze strefy serwisowej na tor.
Faworyt potwierdził klasę
W tej sytuacji na czwarta pozycje przesunął się z powrotem Heidfeld. Ostatecznie w wyścigu triumfował faworyt tegorocznego cyklu, fin Kimi Raikkonen, który po raz pierwszy ścigał się jako kierowca zespołu Ferrari. Było to jego 10 zwycięstwo w karierze.
Niewiele ponad 7 sekund za nim linię mety minął obrońca tytułu mistrza świata Hiszpan Fernando Alonso z teamu McLaren-Mercedes, który podobnie jak Raikkonen zmienił w zimowej przerwie zespół. Trzecie miejsce na podium wywalczył zaledwie 22-letni debiutant, Anglik Lewis Hamilton, drugi z kierowców stajni McLaren-Mercedes.
Poprzednio przypadek zajęcia przez debiutanta miejsca na podium w wyścigu Formuły 1 wydarzył się tylko raz. Wówczas to, jedenaście lat temu, także podczas GP Australii, na drugiej pozycji zawody ukończył Kanadyjczyk Jacques Villeneuve, którego w zespole BMW/Sauber zastąpił Kubica.
Klasą samą dla siebie był drugi kierowca ekipy Ferrari, Felipe Massa. Brazylijczyk, mimo startu z ostatniego pola zdołał przedrzeć się na wysokie, szóste miejsce. Poza kolizją Szkota Davida Coultharda (RedBull-Renault) i Austriaka Alexandra Wurza (Williams-Toyota) na osiem okrążeń przed metą w wyścigu nie było groźniejszych wypadków.
McLaren prowadzi
Dzięki dwóm miejscom na podium, prowadzenie w klasyfikacji konstruktorów objął trzeci zespół ubiegłego sezonu - McLaren-Mercedes. Drugie miejsce zajmuje ekipa Ferrari, a trzecie zespół BMW/Sauber. Broniący tytułu mistrzowskiego zespół renault zdobył wczoraj zaledwie 4 punkty i jest czwarty. Sznasa na kolejne punkty już 8 kwietnia podczas wyścigu na torze Sepang w Malezji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?