Awaryjne lądowanie śmigłowca 15 metrów od domu koło Leżajska

- W dzisiejszych czasach śmigłowiec nie budzi żadnej sensacji, ale jeżeli przez dłuższą chwilę krąży nad domami, szukając miejsca do lądowania awaryjnego, to budzi to już sensację - zaalarmował nas jeden z mieszkańców Starego Miasta.

Helikopter wylądował zaledwie 15 m od domu. - Miał awarię sprzętu medycznego. W domu mojego znajomego podłączyli swój sprzęt do prądu. Po kilku minutach odlecieli do szpitala w Rzeszowie i sensacja się skończyła - uśmiecha się nasz Czytelnik.

Załodze LPR nie było jednak do śmiechu. W trakcie transportowania pacjentki, zauważyli, że bateria w specjalistycznym sprzęcie, do którego była podłączona kobieta, zaczęła się rozładowywać.

- Była to awaria sprzętu, który nie należy do wyposażenia helikoptera. Należał do szpitala z Zamościa, z którego była transportowana pacjentka. Dzięki szybkiej reakcji lubelskiej załogi, sprzęt na szczęście nie przestał działać. Doładowano baterię w samą porę - wyjaśnia Justyna Sochacka, rzecznik prasowy warszawskiego Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Pacjentkę bezpiecznie przetransportowano później do rzeszowskiego szpitala.