W Rzeszowie AZS przegrał 62:64, dlatego przed rewanżem można było mieć nadzieje na wyrównane starcie. Skończyło się na chęciach, bo naszym dziewczynom nie udało się dobrze wejść w mecz, a w III odsłonie całkowicie "odcięło im prąd".
- Jeśli w dwóch kwartach tracimy tyle punktów, ile często w całym meczu, to powalczyć o zwycięstwo nie ma szans - utyskiwał Wojciech Downar-Zapolski.
Gdynianki po dużej przerwie przez 10 minut trafiały prawie wszystko, przyjezdne prawie nic (za 3 Metcalf, za 2 Kuncewicz, wolne Kaczmarskiej i tyle). Po dwóch kwadransach było pozamiatane - CW prowadziło 34 oczkami (68:34). Zanosiło się na totalny blamaż, jednak nasze koszykarki wzięły się garść i w ostatniej odsłonie pokazały, że jednak coś potrafią. Odrobiły sporo strat i sprawiły, że wynik nie wygląda tak fatalnie.
- Wynik rzeczywiście na oko beznadziejny nie jest, ale to marne pocieszenie. Nie pokazaliśmy swojej gry - dodał coach AZS-u, którego koszykarki trafiły 40 procent rzutów za 2. Niby nie tak źle, problem w tym, że gospodynie osiągnęły na tym polu 60 procent.
W Gdynii po 6 tygodniach przerwy spowodowanej kontuzją kostki do gry powróciła Magda Bibrzycka. Brakło chorej Agaty Rafałowicz.
CENTRUM WZGÓRZE GDYNIA - AZS OPTeam RZESZÓW 80:61 (27:12, 11:15, 30:7, 12:27)
CW: Ziętara 18 (1x3, 4 as.), Kassing 17 (1x3), Bennett 13 (3 str., 3 prz., Misiuk 9 (7 zb.), Dixon 4 oraz Rhea 10 (2x3), Małaszewska 7 (4 as.), Śnieżek 0, Kiejdrowska 2, Drop 0 .
AZS: Mukosiej 3 (1x3), Kędzia 7, Metcalf 11 (2x3, 6 as., 3 str., 2 prz.), Kaczmarska 9 (1x3), Kotnis 9 oraz Kuncewicz 11 (10 zb.), Czerwonka 7, Bibrzycka 0, Krzywoń 4, Kąsek 0. WIDZÓW: 300.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
