Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Battlefield 3 - pierwsza krew

Tomasz Jefimow
Zła kompania przechodzi do rezerwy
Zła kompania przechodzi do rezerwy EA
27 października na półki sklepowe trafi jedna z najbardziej oczekiwanych gier tego roku - Battlefield 3. Graliśmy w betę. Wniosek - jest sporo do poprawienia

Niespodzianką jest całkowita zmiana uruchomienia gry. Electronic Arts wprowadziło nowy mechanizm. Battlelog - bo tak się nazywa - "zmienia" Battlefielda w grę przeglądarkową. Żeby ją uruchomić, pierwsze kroki trzeba skierować na pewnego rodzaju portal społecznościowy. Możemy zmienić tu wygląd swojego profilu, zapoznać się z osiągnięciami znajomych, sprawdzić ile brakuje nam punktów do odblokowania nowego celownika, czy w końcu uruchomić grę. Wszystko jest bardzo czytelne i proste w obsłudze.
Dla graczy EA udostępniła mapę Operation Metro, w znanym miłośnikom serii trybie "gorączki". Zasady się nie zmieniły, jest jak w poprzednich produkcjach. Gdy jedna strona naciera na dwa punkty, druga ich broni.

Musisz współpracować

Battlefield 3 nie jest produkcją dla "Rambo". Tu jeden gracz nie jest w stanie odwrócić losów potyczki. Wynik na zakończenie rundy oczywiście możemy mieć dobry, ale o sukcesie całej operacji decyduje sprawna kooperacja.
W grze możemy się sprawdzić w czterech specjalnościach, dobrze znanych z BC2. Jest szturmowiec, wsparcie, inżynier i zwiadowca. Programiści postanowili jednak trochę zamieszać. W apteczki wyposażyli szturmowca, a rolę dostawcy amunicji przejął żołnierz wsparcia (w BC2 - medyk).
W samej rozgrywce Battlefieldowi 3 bliżej do "dwójki", niż do ostatniej odsłony serii - Battlefield: Bad Company 2.
Battlefield 3 imponuje oprawą graficzną, tekstury pełne są dopracowanych drobnostek, które nadają wyjątkowość polu bitwy. Operation Metro przenosi nas do Paryża. W tle można zobaczyć Wieżę Eiffela, a gra toczy się w pięknym parku, zrujnowanym metrze i pięknie oddanych francuskich uliczkach.

Granat przykleił się do krzaka

Niestety, w wersji testowej "trójki" jest wiele błędów. Jak pamiętam, beta Bad Company 2 czy Medal of Honor wyglądała na tym etapie znacznie lepiej. Teraz na przykład zdarzyło mi się zapaść pod tekstury, wyrzucony granat przykleił się do krzaka, postać zaklinowała się w elementach terenu. Dołóżmy do tego groteskowe animacje i zacinającą się broń i robi się nieciekawie.
Programiści obiecywali też, że zmieni się model zniszczeń. Niestety, nie jest tak spektakularny jak w zapowiedziach. Swoboda w dewastacji otoczenia jest nawet mniejsza niż w Bad Company 2. Ale mam nadzieję, że poprawi się to wraz z ukazaniem się pełnej wersji gry. Przecież fragment zaprezentowany w becie to tylko namiastka tego, co nas czeka. Mają być nowe mapy i tryby, spektakularna kampania dla pojedynczego gracza i co-op.
Moim zdaniem, po zlikwidowaniu uciążliwych mankamentów gry, szykuje się solidna produkcja, zapewniająca długie godziny sieciowych zmagań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24