Będą masowe podwyżki dla urzędników?

Wynagrodzenia w Urzędzie Marszałkowskim w Rzeszowie (902 osoby)
Średnie wynagrodzenie w urzędzie brutto 4224 zł
Kadra zarządzająca (dyrektor departamentu, z-ca dyrektora, skarbnik, sekretarz) - 7683 zł
Kierownik oddziału - 5 866 zł
Kierowca - 4 123 zł
Podinspektor 2 917 zł
Sprzątaczka - 2 540 zł

Ich pensje nie rosną od 2008 r., co oznacza, że z powodu tylko inflacji realna wartość wynagrodzeń spadła o ok. 20 proc. Przez brak waloryzacji płac, pozwy zbiorowe przeciwko skarbowi państwa przygotowali m.in. policjanci, strażnicy więzienni, strażacy, a także pracownicy sanepidu.

Niezadowoleni urzędnicy i mundurowi

Jak argumentują, płace wzrastają wszędzie poza budżetówką, co sprawia, że struktura wynagrodzeń zaczyna się spłaszczać. Tym samym pracownik stacji sanitarno-epidemiologicznej z wyższym wykształceniem, często studiami podyplomowymi zarabia niewiele więcej niż nisko wykwalifikowany pracownik obsługi.

- To, że siła nabywcza pieniądza spada, jest niezaprzeczalne. U nas jest już taki dysonans, że funkcjonariusze nieczynni zawodowo mają wyższe emerytury niże te, które należą się pozostającym w służbie - mówi Robert Moskwa, przewodniczący NSZZ Funkcjonariuszy i Pracowników Więziennictwa na Podkarpaciu. - Mamy w kraju najbardziej pożądany na świecie produkt, czyli bezpieczeństwo, ale ci, którzy je zapewniają muszą się rozwijać, podnosić kompetencje, zdobywać uprawnienia, za czym powinny iść też pieniądze.

Niezadowolenia z zarobków nie kryją też strażacy. W PSP stażysta zarabia na rękę 1,8 tys. zł netto, starszy ratownik 2,5 tys. zł netto, a dowódca jednostki, pracujący w straży minimum 8 lat 4,7 zł netto.

Wymagania rosną, pensje nie

Przysługują im też dodatki, w tym służbowy w wysokości do 50 proc. podstawowego uposażenia. W praktyce nasi strażacy tyle jednak nie dostają.

- Może w innych województwach tak, ale na Podkarpaciu budżet na to nie pozwala. Starsi stażem mogą liczyć maksymalnie na 20-22 proc., ale młodsi tylko 10 proc. - mówi Piotr Śmietana, przewodniczący Zarządu Terenowego Związku Zawodowego Strażaków "Florian", na Podkarpaciu zrzeszającego ponad 300 strażaków. - Słyszymy tylko obietnice podwyżek, a płace nadal stoją. Zwiększają się tylko nasze obowiązki i wymagania - dodaje.

Zgodnie z zarządzeniem komendanta głównego każdy strażak w swoim szkoleniu podstawowym musi przejść także wysokościowe i wodne. To oznacza, że strażacy mają zaliczyć m.in. techniki alpinistyczne, na wodach szybkopłynących, na łodziach i lodzie, w czym jeszcze do niedawna szkolili się tylko płetwonurkowie.

- To nie jest tak, że, jak się już dostanie do straży, to można spocząć na laurach. Cały czas musimy się uczyć, wiadomo też, jakie ryzyko niesie ta służba, dlatego chcielibyśmy doczekać się wreszcie podwyżek - dodaje Śmietana.

Państwa na to nie stać

We wrześniu negocjacje związkowców z rządem mają być wznowione. Andrzej Sadowski z Centrum im. A. Smitha jest jednak zdania, że nie przyniosą one przełomu, bo państwo nie stać na podwyżki dla budżetówki.

- Przy obecnym długu publicznym to po prostu niemożliwe, bo wzrost płac to dalszy wzrost zadłużenia. Poza tym w przypadku urzędników, których nie dotyczy żadne kryterium efektywności pracy, podwyżki nie są niczym uzasadnione. Motywacją dla osób, które chcą tam pracować jest jedynie stabilność zatrudnienia - twierdzi Sadowski.

Jak wynika z danych GUS na Podkarpaciu w 2013 r. zatrudnionych w administracji było 21,2 tys. osób, a średnie wynagrodzenie brutto wyniosło 3,7 tys. zł. W sektorze prywatnym - 2,9 tys. zł.