Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będą równi i równiejsi pacjenci? Resort zdrowia ma pomysł na polepszenie menu w szpitalach, ale tylko dla wybranych

Andrzej Zwoliński
Poniedziałkowy obiad w szpitalu przy Borowskiej we Wrocławiu
Poniedziałkowy obiad w szpitalu przy Borowskiej we Wrocławiu Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press
Po fali krytyki i miażdżącym raporcie NIK, Ministerstwo Zdrowia ujawniło pomysł poprawy jakości posiłków w szpitalach. Kto we Wrocławiu będzie objęty pilotażowym programem wartym prawie 50 mln złotych?

- Dwa plasterki mielonki, dwie kromki chleba i miniaturowa kostka masła, to ma być śniadanie! - skarżył się na pod jednym z naszych artykułów pacjent wrocławskiego szpitala przy ulicy Kamieńskiego. Jeszcze inny, z innej placówki pytał: czy dorosły człowiek jest w stanie zaspokoić głód obiadem, na który składa się jeden gołąbek, trochę tłuczonych ziemniaków i miseczka z tartą marchewką? Także do resortu zdrowia od lat docierały sygnały z całej Polski o często fatalnej jakości szpitalnych posiłków. Do działania, urzędników nakłonił jednak dopiero ubiegłoroczny raport z kontroli NIK, który opisując patologiczne zjawiska związane z karmieniem pacjentów, zalecił wypracowanie ujednoliconych jadłospisów i posiłków w szpitalach.

Ministerstwo Zdrowia ujawniło właśnie projekt rozporządzenia w sprawie programu pilotażowego zatytułowanego „Standard szpitalnego żywienia kobiet w ciąży i w okresie poporodowym - Dieta Mamy”. Jak czytamy w uzasadnieniu załączonym do projektu, chodzi o „wdrożenie modelu żywienia zapewnianego kobietom w ciąży i w okresie poporodowym w oddziałach szpitalnych”. Jak informują przedstawiciele resortu ma się to odbywać zarówno poprzez podniesienie jakości posiłków serwowanych hospitalizowanym kobietom, jak też poprzez akcje edukacyjne, mające poprawić poziom wiedzy dotyczącej zasad zdrowego żywienia.

Co szpital to inny pomysł na żywienie i oszczędzanie na pacjentach

Co prawda zgodnie z prawem wyżywienie pacjentów jest częścią gwarantowanych świadczeń opieki zdrowotnej (jako świadczenie towarzyszące), problem jednak w tym, że brakuje aktów prawnych standaryzujących tę dziedzinę. Nie ma jednolitych zasad w odniesieniu do stawek żywieniowych przypadających na pacjenta czy norm żywieniowych. Kwestie te zależą od decyzji dyrektorów szpitali, którzy zobowiązani są zapewnić posiłki w swoich placówkach.

Badania próbek posiłków szpitalnych przeprowadzonych na zlecenie NIK przez organy Państwowej Inspekcji Sanitarnej i Inspekcji Handlowej w placówkach w całym kraju wykazały w wielu przypadkach niedobory składników odżywczych, mogących powodować uszczerbek na zdrowiu pacjentów, jak np.: odwapnienie, zmiękczenie i zniekształcenie kośćca, niedokrwistość, niedotlenienie tkanek , nadmierną pobudliwość mięśniową , drżenie i bolesne skurcze mięśni, stany lękowe, bezsenność, nadciśnienie czy zaburzenia w funkcjonowaniu nerek.

NIK wytyka, że pacjentom serwowano zbyt mało warzyw i owoców, za dużo mięsa czerwonego, tłustych przetworów mięsnych, tłustych wędlin, w tym gorszej jakości. Podawano potrawy ciężkostrawne i bogate w nasycone kwasy tłuszczowe, ryby konserwowe lub hodowane w rejonach zanieczyszczonych, a także zamienniki deklarowanych w jadłospisie produktów. I tak zamiast „masła” pacjenci dostawali „tłuszcz mleczny do smarowania”, zamiast „sera” - suszony hydrolizat białkowy o smaku sera i aromacie sera. W niektórych pacjenci nie dostawali jogurtu lub mleka czy ryb. Jak czytamy w raporcie NIK, niskie są także nakłady finansowe przeznaczane przez zarządzających szpitalami na ten cel. Średni dzienny koszt wyżywienia w kontrolowanych szpitalach kształtował się na poziomie od niespełna 10 zł do około 17 zł. W szpitalach prowadzących własne kuchnie średni koszt surowców użytych do przygotowania posiłków wynosił jedynie od 3,70 zł do 8,46 zł.

Jak przekonaliśmy się od ubiegłego roku we wrocławskich szpitalach nic się zmieniło jeżeli chodzi o wydatki na karmienie pacjentów. Te nakłady - w przypadku jednego chorego - wahają się od 10 do około 15 zł w zależności od szpitala. Tej górnej granicy bliskie są szpitale przy ulicy Borowskiej, na Brochowie czy w Dolnośląskim Szpitalu Specjalistycznym im Marciniaka.

- Mamy własną kuchnię i wydajemy 20 rodzajów diet, które ustala lekarz. Możliwa jest też dieta wegetariańska. Dzieci otrzymują cztery posiłki, dorośli trzy – informuje nas Monika Kowalska rzecznik prasowy Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. - Kilkanaście złotych w porównaniu z kosztem posiłków w restauracji czy barze może wydawać się niewielką kwotą, ale w przypadku własnej kuchni, gotującej dla wielu pacjentów nie oznacza, to wcale, że nasze posiłki są niewystarczające lub kiepskiej jakości – zapewnia.

W szpitalu na Brochowie wyżywienie – trzy posiłki dziennie - zapewnia firma zewnętrzna w formie cateringu.

Matkom należy się dwa razy więcej

Ministerstwo przyznaje, że teraz szpitale nie zapewniają pacjentkom specjalnie dobranej dla ich potrzeb diety. "Kobiety otrzymują standardowe posiłki, serwowane wszystkim pozostałym pacjentom. Ponadto, jak wynika z informacji docierających do Ministerstwa Zdrowia, także za pośrednictwem mediów i portali społecznościowych, są one często niewystarczającej jakości” - czytamy w uzasadnieniu projektu. Jak przyznają dalej autorzy projektu - „jakość świadczonych usług jest często niewystarczająca, a szpital (zamawiający posiłki) nie egzekwuje odpowiednio swoich praw. Podkreśla się też, jak ważnym jest, aby w zawartej umowie zawrzeć wszystkie elementy odnośnie jakości produktów, standardów ich przygotowywania, kwalifikacji personelu itd.

By to zmienić program pilotażowy zakłada podwojenie dziennych stawek przeznaczanych w szpitalach na finansowanie żywienia pacjentek w ciąży i tuż po porodzie. W przypadku wrocławskich wzrosną więc one do poziomu nawet 28-30 złotych dziennie. Mają się też znaleźć pieniądze na pozostałe koszty związane z wdrożeniem pilotażu czyli wynagrodzenia dietetyków, a także edukowanie mam. W projekcie przyjęto, że na jedną pacjentkę będzie to wydatek rzędu 18,20 zł dziennie.

- Projekt rozporządzenia trafił już do nas do konsultacji – przyznała Monika Kowalska z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego przy Borowskiej. Nie chciała się wypowiadać na temat jego treści, jak jednocześnie zapewniła, szpital już teraz dba o kobiety w ciąży, które otrzymują zwiększoną ilość białka, a posiłki wydawane ciężarnym pacjentkom i tuż po porodzie stanowią 2,7 proc. wszystkich posiłków przygotowywanych w tym szpitalu.

W których szpitalach pojawi się ekstra menu?

Pilotażem mają być objęte placówki posiadające umowę z NFZ, który na jej podstawie udziela świadczeń z zakresu leczenia szpitalnego na oddziałach o profilu neonatologicznym, położniczo-ginekologicznym, ginekologicznym, patologii ciąży, położniczym, położnictwa i neonatologii oraz ginekologii onkologicznej. W przypadku Wrocławia będą to więc szpitale na Brochowie przy Borowskiej, przy Chałubińskiego i Kamieńskiego.

Według resortu, wdrożenie programu, który ma wystartować w październiku i objąć ponad 400 szpitali w całym kraju, ma kosztować NFZ ponad 49 mln zł rocznie. Środki mają pochodzić z puli przeznaczanej na leczenie szpitalne. Według danych Funduszu łącznie na wyżej wymienionych oddziałach w 2017 roku było hospitalizowanych ponad 463 tys. pacjentek, zaś w ubiegłym roku niewiele ponad 432 tys.

Dlaczego tylko matki mogą liczyć na poprawę w jadłospisach?

Ministerstwo Zdrowia – uzasadniając swoje pomysły - powołuje się na zalecenia Instytutu Żywności i Żywienia, który zwraca uwagę na tzw. płodowe programowanie metaboliczne zgodnie z którym, już w ciąży można wpływać na zwiększone lub zmniejszone ryzyko rozwinięcia się chorób cywilizacyjnych, w tym otyłości, cukrzycy typu drugiego, nadciśnienia tętniczego, choroby wieńcowej, osteoporozy i niektórych nowotworów u dziecka. Resort przypomina również, że skutki niedoboru składników odżywczych w życiu płodowym są dotkliwe i mogą ujawniać się już bardzo wcześnie, w postaci zwiększonego ryzyka poronień, porodów przedwczesnych, wewnątrzmacicznego zahamowania wzrostu płodu i śmiertelności okołoporodowej noworodka.

Urzędnicy przekonują też, że dzięki lepszemu menu osoba towarzysząca kobietom, czyli mąż lub partner: „będą mogli poświęcić więcej czasu swojej rodzinie, razem zjeść posiłek itd. Nie będzie też konieczności przynoszenia na oddział własnej żywności, często niezalecanej kobiecie w ciąży lub karmiącej, która mimo to ją również spożywa”.

Celem głównym pilotażu jest więc zapewnienie odpowiednich posiłków kobietom w ciąży i w okresie poporodowym, a także ich edukacja w tej dziedzinie. Czy poza pacjentkami w ciąży i tuż po porodzie na poprawę jadłospisów mogą liczyć też pozostali chorzy, na innych oddziałach? Na to pytanie nie udzielono nam odpowiedzi. Wszystko wskazuje na to, że pozostali muszą więc zdać się na dobrą wolę zarządzających szpitalem do którego trafili lub pomoc najbliższych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Będą równi i równiejsi pacjenci? Resort zdrowia ma pomysł na polepszenie menu w szpitalach, ale tylko dla wybranych - Gazeta Wrocławska

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24