Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Belgrad: Białe miasto z wojną w tle. Co zwiedzić w Belgradzie? Co warto zobaczyć w Belgradzie? Jak dojechać z Poznania do Belgradu?

Norbert Kowalski
Norbert Kowalski
Rakija, serbska muzyka i smakowite dania - to wszystko dostaniemy na Skadarliji
Rakija, serbska muzyka i smakowite dania - to wszystko dostaniemy na Skadarliji Norbert Kowalski
Nie ma drugiego takiego miasta w Europie. Miasta, które wielu turystom będzie wydawało się brzydkie i nudne. Ale jednocześnie miasta, które ma niesamowitą duszę i atmosferę. To miejsce, w którym splatają się ze sobą różne kultury, a życie nocne tętni jak nigdzie indziej. To miasto niesamowitych ludzi, w którym można się całkowicie zakochać. Trzeba tylko umieć odkryć niezwykły urok Belgradu.

Stolica Serbii jest największym miastem byłej Jugosławii, a jego historia sięga nawet czasów starożytnych. Sama jego nazwa oznacza, ni mniej ni więcej, tylko „Białe Miasto” (beo – biały; grad – miasto). Obecnie zamieszkane przez ponad milion mieszkańców, łączy w sobie długą i ciekawą historię Serbii. A ta ma istotne znaczenie – żeby bowiem zrozumieć Belgrad, jego mieszkańców i ich mentalność, trzeba zdawać sobie sprawę z historii tego państwa. Nie brakuje w niej wojen, walki o niepodległość i długich lat pod okupacją.

Do XIV-XV wieku Serbia była w pełni niezależnym państwem. Wtedy to kraj dostał się pod okupację turecką, która trwała aż do XIX stulecia. Swoją niepodległość Serbowie odzyskali dopiero w 1878 roku. A już niedługo później, bo w latach 1912-193 Serbowie uczestniczyli w dwóch wojnach na Półwyspie Bałkańskim. To wtedy pojawiło się określenie „kocioł bałkański” na relacje panujące między poszczególnymi narodami na Bałkanach.

Po II wojnie światowej Belgrad stał się stolicą Jugosławii, która rozpadła się w latach 90. w wyniku wojen domowych i wyniszczających walk między Serbami, Chorwatami i Bośniakami. O względnej stabilizacji w regionie można mówić jedynie w kontekście ostatnich kilku (w porywach kilkunastu) lat.

Plac Republiki – centrum Belgradu – jedno z najbardziej znanych miejsc w stolicy Serbii. Na wprost mnie pomnik księcia Mihaila. Za nim muzeum narodowe. Rozglądam się w prawo i lewo. Dookoła widać typowo komunistyczną architekturę z czasów Jugosławii. Główny deptak, czyli ulica Kneza Mihaila, przebiega tuż obok placu. Codziennie spacerują nim dziesiątki tysięcy osób. Po drodze mijają stoiska z pamiątkami, ulicznych grajków i dziesiątki kawiarenek.

Kilkusetmetrowa ulica prowadzi do Kalemegdanu, czyli dawnej twierdzy górującej nad Dunajem i Sawą – dwiema rzekami przepływającymi przez miasto. Dziś to bardzo popularne miejsce, w którym nie brakuje zieleni, miejsc do grania w szachy czy ławek, z których można podziwiać panoramę miasta. A w letnie dni wypić zimne piwo (spożywanie alkoholu w Serbii na ulicy jest legalne) lub posłuchać dobrego koncertu wieczorami. Nie ma drugiego miejsca, w którym można się odciąć od miejskiego gwaru tak dobrze jak na Kalemegdanie.

Przechodzę przez całą twierdzę i wychodzę z drugiej strony. Mijam ogród zoologiczny, a po chwili dochodzę do Dorcolu. To dzielnica, w której powoli można dostrzec turecką historię Belgradu. Mijam kolejne wąskie uliczki zabudowane z obu stron wysokimi kamienicami. W końcu trafiam na meczet Bajarkli – to jedyny istniejący obecnie meczet w stolicy Serbii. Chociaż przez ok. 500 lat Serbowie byli pod okupacją muzułmańskich Turków, do dzisiaj w Serbii dominuje prawosławie, a cerkwie można znaleźć bardzo łatwo.

Wchodząc do Dorcolu nie da się nie zauważyć bardzo wielu graffiti na ścianach budynków. To dzielnica, w której mieszka wielu kibiców Partizana Belgrad, jednej z dwóch najważniejszych drużyn w Serbii. Na pierwszy rzut oka Dorcol wygląda jak zwykła, brzydka, polska dzielnica. Patrząc na otoczenie można pomyśleć, że łatwiej tam dostać w twarz niż miło spędzić czas. A jednak... nic bardziej mylnego. Sam niejednokrotnie spędziłem tam długie wieczory przy zimnym Lavie czy Jelenie (dwa najbardziej znane piwa w Serbii). A, że ceny w Serbii do najwyższych nie należą, nie trudno się zasiedzieć.

Dorcol już za mną. Zaledwie chwilę później idę po starej kostce brukowej do miejsca, które wygląda jak z innego świata. To Skadarlija, zabytkowa ulica, w której można poczuć ducha Bliskiego Wschodu. To też miejsce, które uchodzi za ulicę artystów. Nie ma drugiej tak klimatycznej dzielnicy w mieście jak Skadarlija. To właśnie tam wieczorami w kafanach (czyli serbskich restauracjach czy klubach) najlepiej zjeść pljeskavicę z sałatką szopską, zaś dla lepszego trawienia wypić kilka kieliszków rakiji.

Jednak wieczór w Belgradzie to zaledwie początek nocnej przygody. A ta w stolicy Serbii jest bardzo długa. Nie ma drugiego takiego miejsca w Europie nocą jak Belgrad. To miasto dopiero wtedy ukazuje swoją siłę. Dopiero wtedy naprawdę ożywa. Tego jednak nie da się opisać, to trzeba poczuć na własnej skórze. W lecie najlepiej skorzystać z któregoś ze Splavów, czyli klubów, które znajdują się w barkach nad Savą.

Po dobrej imprezie nie ma nic lepszego niż ciepły burek z serem lub mięsem na śniadanie. To jedna z najpopularniejszych potraw na Bałkanach. Prosto z pieca smakuje wręcz niesamowicie. A po dobrym śniadaniu można iść pozwiedzać miasto. Każdy, kto trafi do Belgradu musi zobaczyć cerkiew św. Marka i przede wszystkim cerkiew św. Sawy. Ta druga jest wręcz symbolem Belgradu. Budowana od XIX wieku już teraz robi niesamowite wrażenie (zwłaszcza nocą) górując nad miastem.

Belgrad nie jest miastem, które oferuje wiele turystycznych atrakcji. Tak naprawdę tych jest jak na lekarstwo. Belgrad to miasto, które trzeba poczuć. Trzeba wbić się w rytm życia jego mieszkańców. Trzeba czerpać z serbskiej atmosfery, luźnego podejścia do życia, nieprzejmowania się wieloma rzeczami i przesiadywaniem w kawiarenkach.

Kawa lub zimne piwo w kawiarence nad brzegami Dunaju? W Belgradzie to oczywiste. A najlepiej pozwolić sobie na taki relaks na Zemunie. Obecnie to dzielnica położona na północy miasta, lecz kiedyś było to osobne miasto, które wchodziło w skład Austro-Węgier. Po odzyskaniu niepodległości przez Serbię w XIX wieku Zemun wyznaczał granicę między monarchią austro-węgierską a Serbią. Dlatego wchodząc na Zemun od razu przeniesiemy się w czasie i trafimy do miasta w mieście. Niewielkie jednorodzinne domki, brukowe ulice, cisza i spokój – tam naprawdę można poczuć się jak sprzed stu lat.

Klimatu Belgradu nie da się oddać na papierze. Nie ważne jak długi tekst bym napisał, nie oddam atmosfery i duszy tego miasta w słowach. Żeby zrozumieć czym jest Belgrad, trzeba tam pojechać i odczuć go na własnej skórze. Doświadczyć codziennego leniwego życia, jak i niesamowitych imprez w nocy. Zasmakować pljeskavicy i burka oraz wypić niejeden kieliszek rakiji. Zabawić się przy serbskiej muzyce w kafanie oraz włóczyć się bez celu po belgradzkich ulicach. Pochodzić zarówno po Kalemegdanie, jak i zwykłych blokowiskach. Jedynie dzięki temu można poczuć klimat tego miejsca i zrozumieć czym jest Belgrad. Jedynie dzięki temu można pokochać to miasto.

POLECAMY:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24