Artysta przygotował też z tej okazji fragmenty sztuk i dwa koncerty. Na scenie pojawi się z przyjaciółmi i studentami krakowskiej szkoły, w której jest wykładowcą.
Luśnia jest rodowitym krośnianinem. Tu chodził do podstawówki i liceum. W czasach szkolnych pochłaniała go muzyka (skończył szkołę muzyczną II stopnia w klasie skrzypiec). Ale pociągało też aktorstwo.
- Na studniówce zapadła decyzja: zdaję do szkoły teatralnej w Krakowie - wspomina. - Akurat w tym czasie przyjechał na spotkanie z widzami do Krosna wybitny aktor i rektor krakowskiej PWST, Jerzy Trela. - Po spotkaniu poszedłem do garderoby, przedstawiłem się i nieśmiało zakomunikowałem, że chcę zdawać do PWST. Mój przyszły rektor przyjrzał mi się i powiedział: wad wymowy pan nie ma, niech pan czyta dużo gazet na głos.
Luśnia wspomina, że podczas przygotowań otuchy dodawał mu starszy kolega z ogólniaka, aktor Robert Rozmus. - Byłem młody, naiwny, wierzący, że świat jest czarno-biały, ale też myślałem, że jestem najlepszy na świecie - śmieje się Luśnia. - I ta wiara i pewność siebie mi pomogły. Zdałem do krakowskiej PWST za pierwszym razem.
Początki były obiecujące: od I roku grałem w dyplomach, parę razy u Jerzego Jarockiego. Na jednym z przedstawień pojawił się ówczesny dyrektor Starego Teatru w Krakowie Tadeusz Bradecki i zaprosił do współpracy. - Tak zostałem etatowym aktorem Starego Teatru na kilkanaście lat - opowiada Luśnia.
Jak wspomina, to były świetne lata. - Wydawało mi się, żem Pana Boga za nogi złapał. Bardzo dobra ocena na dyplomie, etat w uważanym wtedy za najlepszy teatr w Polsce, debiut w dwuosobowej sztuce z Edwardem Linde Lubaszenko, w następnym roku udział w telewizyjnym kabarecie w reż. Jerzego Stuhra, w teatrze TV u boku takich sław jak Nowicki, Polony, Peszek czy Niemczyk.
Potem coś wyhamowało. - Przysnąłem - przyznaje 43-letni dziś aktor. - Liczył się dla mnie tylko teatr, nie myślałem o karierze.
W 2002 roku zagrał w Starym Teatrze ostatnią rolę, u Jerzego Jarockiego, w spektaklu wg "Szewców" Witkacego. Dwa lata później zdecydował - "wypisuję się" z teatru. - Spotkałem tam świetnych aktorów i kolegów, od których się sporo nauczyłem, ale też po czasie uświadomiłem sobie, że świat nie jest taki dwukolorowy jak myślałem jako młody aktor - mówi.
Realizuje swoje pomysły. W 2004 roku na krośnieńskiej scenie wyreżyserował "Męża i Żonę" Fredry z zawodowymi aktorami z Krakowa (sam zagrał rolę Alfreda). - Co jakiś czas wracam do Krosna i do Fredry, zwłaszcza, że pojawiła się inicjatywa festiwalu fredrowskiego - opowiada.
Grywa też w filmach (m.in. u Kutza i Solarza), występował w telewizyjnych "Spotkaniach z balladą" i Sensacjach XX wieku", pojawia się w serialach (ostatnio w "Barwach szczęścia" i "Nowej"). Wykłada też w prywatnej szkole aktorskiej SPOT.
Dwa lata temu zaczął pisać piosenki. Zawsze śpiewał, dawniej to był m. in. Brel i piosenki aktorskie, teraz zajął się piosenką autorską. Sam komponuje i pisze teksty.
- A że zaczęło się wszystko w Krośnie, dlatego jubileusz 20-lecia pracy artystycznej postanowiłem obchodzić w rodzinnym mieście - mówi.
12 marca na scenie RCKP będzie miał premierę jego autorski program muzyczny. "Ciebie ujrzałem". - 17 piosenek, do których napisałem muzykę. I to, mam nadzieję, będzie dla mnie nowe otwarcie - mówi artysta. - Zapraszam wszystkich przyjaciół, znajomych, sympatyków i tych, co mi dobrze życzą. Bawcie się dobrze.
**
**
SOBOTA
Godz. 18 - Autorski recital o miłości "Ciebie ujrzałem".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Makabryczny żart męża "Królowej Życia". Kobiety mu tego nie darują
- Bieniuk w PRZEŚWITUJĄCYCH spodniach na ściance. Tak wystroić mogła się tylko ona
- 19-letnia Emilia Dankwa odsłania brzuch i wygina śmiało ciało w cekinach i szpilkach
- Andrzej z "Sanatorium miłości" mieszka w DPS. Nie zgadniecie, kto chce mu pomóc