Bez nadziei na koniec lokautu?

- Z tego co wiem prezes Piotr Hałasik nawet nie wybiera się na czwartkowe spotkanie do ministra sportu - mówi Dawid Chwałka, skarbnik związku, który po zakończeniu turnieju finałowego Pucharu Polski w Sanoku długo rozmawiał z miejscowymi działaczami. - Mnie zaproszono, więc pojadę. Jednak wydaje się, że interesy grupki osób nie do końca mają na celu dobro hokeja więc wielkich szans na porozumienie nie widzę.

Działacze większości klubów PHL uderzyli ręką w stół w połowie grudnia. Mają dość niejasnej polityki finansowej związku, niedotrzymywania obietnic przez prezesa Hałasika i - nie widząc szans na inne rozwiązanie sprawy - ogłosiły lokaut. Do tej pory nie rozegrano dwóch serii gier oraz dwóch zaległych spotkań. Wyjątek - na prośbę ministra sportu - zrobiono tylko dla rozgrywek pucharowych; rozgrywany w weekend w Sanoku finał Pucharu Polski zdobyła Comarch Cracovia.

- Na zbyt długą przerwę w rozgrywkach nie możemy sobie pozwolić bo cierpią na tym i kluby i kibice. Jeżeli nie dogadamy się w czwartek u ministra, to zagramy mecze o puchar ligi albo jakikolwiek inny. Na tyle chcemy to poważnie zorganizować, żeby w razie wznowienia oficjalnych gier wyniki mogły się liczyć do ligi - przekonuje Waldemar Bukowski, prezes Ciarko PBS Banku Sanok.

Rozwiązaniem może być wybór nowych członków zarządu na lutowym walnym, spośród których - w przypadku nieodwracalnej rezygnacji Hałasika - można by wybrać nowego prezesa, który dokończyłby obecną kadencję zarządu. Opcja z walnym sprawozdawczo-wyborczym w maju wydaje się mało prawdopodobna.