Bieg Rzeźnika w Bieszczadach z dużymi przeszkodami. Głównie formalnymi

W tym roku, po raz pierwszy, biegacze Biegu Rzeźnka, ogólnopolskiej imprezy, nie pobiegli trasą przez Bieszczadzki Park Narodowy. Nie dostali zgody. Kolejny bieg ma się odbyć w najbliższy piątek, ale nie wiadomo, czy trasa będzie prowadziła przez park, bo nadal nie ma w tej sprawie decyzji. - Czekamy na decyzję Ministerstwa Ochrony Środowiska - informuje Anna Dąbrowska, ze sztabu organizacyjnego imprezy. - Pierwszy bieg się odbył, biegło około 500 osób, trasa wynosiła 100 km. Ale teraz dyrekcja Bieszczadzkiego Parku Narodowego nie zgodziła się na masowe bieganie po parku, a tę decyzję podtrzymało Ministerstwo Ochrony Środowiska.

Tegoroczny Bieg Rzeźnika organizowany jest po raz 13. Bieg główny, który ma się odbyć w piątek 27 maja, to trasa o długości 78. kilometrów. Biegacze biec mieli parami przez teren parku m.in. przez Wielką Rawkę, Wołosate, Halicz, przełęcz GOPR pod Tarnicą, Połoninę Caryńską. W marcu fundacja Bieg Rzeźnika złożyła pismo do dyrekcji BPN o zgodę na orgtanizacje. Dyrekcja zgody nie wyraziła, a właściwie wyraziła, ale zmieniła trasę i nakazała zmniejszyć liczbę uczestników.

Tomasz Winnicki, zastępca dyrektora Bieszczadzkiego Parku Narodowego, tłumaczy, że w ubiegłym roku w czasie biegu, biegacze złamali zarządzenie parku o tym, że w parku można przebywać tylko dzień. - Poza tym biegacze niszczą ścieżki. Na wąskich odcinkach szlaków, chcąc wyminąć osoby wędrujące wolnym tempem, przemieszczają się poboczem. To przyczynia się do poszerzenia ścieżek, a z tym walczymy od dawna. Nasze przepusty, nie są dostosowane do biegów masowych - podkreśla Winnicki.

Organizatorzy odwołali się od tej decyzji do Ministerstwa Środowiska. To podtrzymało decyzję parku. Organizatorzy są zdziwieni i ciągle jeszcze liczą, że uda im się zgodę uzyskać.

- Mamy nadzieję, że jednak bieg się odbędzie na starej trasie, bo my naprawdę niczego nie niszczymy - zapewniają.