Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bieszczadzcy hodowcy owiec znowu drżą o swoje stada

Krzysztof Potaczała
FOT. KRZYSZTOF POTACZAŁA
Wkrótce owce wyjdą na pastwiska, a w ich pobliżu będą czekać wilki. Już teraz można być pewnym, że do jesieni zagryzą w Bieszczadach sto, a może więcej owiec. Łatwy łup, ale po trosze z winy rolników.

Fakty są takie: wilk jest pod ochroną, więc nie wolno na niego polować. A spośród dziesiątek hodowców owiec tylko nieliczni ogrodzili pastwiska siatką pod napięciem i wyszkolili pasterskie psy. Kto to zrobił wprawdzie nie uniknął strat w stadzie, ale są one nieporównanie mniejsze niż przed zastosowaniem zabezpieczeń.
- Rzeczywiście, coś one dają, chociaż wilki szybko się uczą i znajdują nawet sposób, jak przedostać się przez siatkę z pastuchem elektrycznym - opowiada Lidia Gajewska z Rajskiego. - Tak było u mnie, dopiero kiedy zamontowałam dodatkowe ogrodzenie pod napięciem wilki się zatrzymały. Być może dlatego, że owiec pilnowały cztery owczarki podhalańskie.

W 2009 r. Gajewska straciła 40 owiec. Większość w dzień. Sporo zagryzła wadera z młodymi, która już od paru lat gniazduje w okolicy Rajskiego i drugi rok z rzędu wyprowadziła szczenięta. - Kiedy małe dorastają, matka zaczyna je uczyć zdobywać pożywienie, a najłatwiejszym łupem są owce - tłumaczy pani Lidia. - To z tego powodu zrezygnowałam z wypasania owiec w Olchowcu, gdzie wilki atakowały najczęściej. Na szczęście odszkodowania płacone były przez wojewodę regularnie i mam nadzieję, ze tak też będzie w tym roku.
Renata Kozdęba z Lutowisk, właścicielka jednego z większych owczych stad w Bieszczadach, jest pewna, że gdy tylko wyprowadzi owce na łąkę, to jeszcze tego samego dnia w pobliżu pojawią się wilki. - Ich jest po prostu za dużo, więc można je spotkać w lesie, na pastwiskach, a nawet w pobliżu domów - twierdzi. - Dlatego powinno się zredukować te osobniki, który wyspecjalizowały się w atakach na zwierzęta gospodarskie.

Taki postulat podnoszony jest przez rolników od wielu lat. Bodaj dwukrotnie udało się uzyskać zgodę na interwencyjny odstrzał, ale nigdy nie został on wykonany w pierwotnym założeniu, czyli nie zabito wszystkich przeznaczonych do eliminacji drapieżników.
Według danych Wojciecha Śmietany z Instytutu Ochrony Przyrody PAN w Krakowie, który od dawna bada wilki, na obszarze podległym Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie żyje nie więcej niż 200 wilków. Leśnicy podają nieco wyższe dane, natomiast hodowcy owiec twierdzą, że wilków jest nawet 300.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24