Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bieszczadzki rzeźbiarz wykonał krzyż dla Jana Pawła II

Stanisław Siwak
Artysta, Stanisław Trafalski, obok jednej ze swoich najpiękniejszych rzeźbionych ikon, przedstawiających św. Jana Chrzciciela.
Artysta, Stanisław Trafalski, obok jednej ze swoich najpiękniejszych rzeźbionych ikon, przedstawiających św. Jana Chrzciciela. Stanisław Siwak
Stanisław Trafalski zasłynął w Polsce i świecie jako twórca rzeźbionych ikon. Wykonał także krzyż dla Jana Pawła II, do którego papież przytulał się podczas swej ostatniej Drogi Krzyżowej.

- Sądzę, że dodałem coś do ikony - skromnie ocenia rzeźbiarz ze Stefkowej, Stanisław Trafalski, absolwent słynnej zakopiańskiej Szkoły Kenara, jeden z kilku w świecie artystów wykonujących rzeźbione… ikony.

Za jego pracami wprost rozbijają się wytrawni koneserzy z Wiednia, Paryża, Londynu, Hamburga, Chicago i Nowego Jorku. Od czasu do czasu wykona jakąś rzeźbę do któregoś z bieszczadzkich kościołów. W trakcie uroczystości poświęcenia jednej z nowych świątyń został przedstawiony arcybiskupowi Józefowi Michalikowi, który zainteresował się jego rzeźbami.

Jak rodziła się pasja do rzeźbienia

Skąd owa niezwykła pasja do rzeźbienia, która zrodziła się u pana Stanisława, jeszcze w szczenięcych latach, gdy biegał po okolicznych górach i łąkach pomiędzy Stefkową, Olszanicą, Ropienką i Leskiem?

We wczesnych latach dziecięcych, Stasio bardzo lubił odwiedzać okoliczne cerkwie. Godzinami chłonął ich atmosferę, wpatrywał się w święte ikony, które robiły na nim niezwykłe wrażenie. Prawdę mówiąc w tamtych latach sporo ikon wisiało również w domach okolicznych gospodarzy. Nic więc dziwnego, że przyszły rzeźbiarz pasąc krowy na łące sięgał po nieodłączny kozik i dłubał w drewnie.

Ojciec, jeden z budowniczych zapory w Solinie, przyjaźnił się z miejscowym nauczycielem Jackiem Fajowskim. Pochodzący z okolic Zakopanego Gajowski zobaczył rzeźby Stasia w domu Trafalskich. Pewnego dnia powiedział: - Masz chłopcze talent. Ja cię skieruję do "kenarówki".

Gajowski znał pedagogów uczących w renomowanym Państwowym Liceum Technik Plastycznych w Zakopanem. Przyjaźnił się również z dawnym legendarnym mistrzem Rząsą.
Młody Stasio pojechał do Zakopanego. W "kenarówce" rozłożył swoje rzeźby przed Rząsą. Mistrz zapalił cygaro, rzucił kątem oka na lipowe figurki i rzekł do Gajowskiego: "Tego chłopaka bierzemy. My go tu wyuczymy". - wspomina Stanisław po latach.

Tak zaczęła się niezwykła przyjaźń młodego rzeźbiarza ze słynnym mistrzem dłuta - Rząsą, która przetrwała wiele lat.

Pięcioletni pobyt w szkole Trafalski wspomina z sentymentem. - Mieliśmy szczęście do dobrych nauczycieli. Oprócz Rząsy, uczył nas Hasior, a także starzy mistrzowie - Piecuch, Fajchosz. Hasior był już wtedy artystą światowej sławy. Zawsze powtarzał nam, abyśmy go nie naśladowali, by każdy robił swoje.

Po zdobyciu dyplomu "kenarówki" młody absolwent dostał wezwanie do wojska. Po wojsku, przez jakiś czas zatrzymał się u mistrza Rząsy w pracowni pod Giewontem. Rzeźbili razem. Jednak mistrz był już coraz słabszy, podupadał na zdrowiu i zmarł w 1980 roku mając 55 lat.
Trafalski wrócił do rodzinnej Stefkowej. Całym sercem oddał się rzeźbiarskiej pasji. Zasłynął z rzeźbionych ikon. - Te ikony ze mnie "wybuchły", gdyż od dziecięcych lat przepojony byłem niezwykłym światem starej, wschodniej kultury - ocenia.

Jego prace szybko zdobyły sobie popularność wśród znawców sztuki. Dosłownie wyrywano mu je z rąk.

Z biegiem lat, niegdysiejszy pędziwiatr Stasio Trafalski ustatkował się. Założył rodzinę i wybudował piękny dom w Stefkowej, gdyż uważa, że tu są jego korzenie.
W przestronnym pokoju na parterze można podziwiać urzekającą swą urodą rzeźbioną ikonę przedstawiającą św. Jana.
Od czasu do czasu artysta rzeźbi figury szachowe. Najczęściej przedstawiają one Odsiecz Wiedeńską. Po jednej stronie szachownicy stoją wojska tureckie. Po drugiej rycerze Sobieskiego. Jest również utalentowanym malarzem.

Wyrzeźbił słynny krzyż dla Jana Pawła II

Po parafiach Podkarpacia trwa peregrynacja wielkopiątkowego krzyża papieskiego. Wykonał go właśnie Stanisław Trafalski. Krzyż ten krzyż zasłynął w świecie, gdyż przytulał się do niego w czasie swojej ostatniej Drogi Krzyżowej papież Jan Paweł II. Oglądał tę scenę cały świat za sprawą przekazów telewizyjnych.

Papieski krzyż ma swoją historię. Trafalski wyrzeźbił go w 1997 roku w swoim warsztacie i podarował przykutej do wózka swojej żonie, pani Janinie. Jej cierpienie zaczęło się nagle. 29-letnia wtedy Janina, mama 6-letniego Sebastiana, chciała umyć okno na pierwszym piętrze. Stanisław, mąż, wołał z dołu, że to on okno umyje, ale dopiero za chwilę, bo teraz jest zajęty. Janina była jednak niecierpliwa i sama wyszła na parapet. Nagle straciła równowagę i poleciała w dół. Uderzając o ziemię, uszkodziła sobie kręgosłup. Teraz jeździ na wózku.

Telewizja Rzeszów pokazała niedawno reportaż, w którym żona rzeźbiarza Trafalskiego, pani Janina, opowiada o tym, że przez trzy lata ten krucyfiks wisiał przy łóżku nad jej głową.
Pani Janina wspomina, że w tym krucyfiksie, który później trafił do Ojca Świętego, jest coś takiego, co jej osobiście pomagało się skupić, skoncentrować na modlitwie. Utkwiły jej w pamięci chwile takiej szczególnej modlitwy przed nim.

Kiedy z pielgrzymką do Watykanu wybierali się mieszkańcy gminy Olszanica, do której należy wieś Stefkowa, pani Janina podarowała dla ojca świętego krzyż, który wisiał u niej na ścianie.
W Wielki Piątek 2005 roku, osiem dni przed śmiercią Jana Pawła II światowe stacje telewizyjne, w tym TVP, transmitowały Drogę Krzyżową z rzymskiego Koloseum. Papież nie miał już siły, żeby pojechać do Koloseum, by poprowadzić Drogę Krzyżową, jak to czynił przez całe lata. Brał w niej jednak udział poprzez modlitwę w swej prywatnej kaplicy, w której był też ustawiony telewizor. Przed samym Ojcem Świętym stał krzyż. Papież przytulił się do niego. Był to krzyż wykonany przez Trafalskiego.

Jednak okazało się z czasem, że papieski krzyż wrócił na Podkarpacie. Arcybiskup Bronisław Mokrzycki, który za życia papieża Jana Pawła II pełnił funkcję jego sekretarza, przywiózł ten krzyż i przekazał go swojej mamie. Ta z kolei podarowała papieski krucyfiks parafii św. Mikołaja w Kraczkowej k. Rzeszowa. Od tamtego czasu krzyż, wyrzeźbiony przed laty przez artystę z bieszczadzkiej Stefkowej, peregrynuje po parafiach naszego regionu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24