Bilety za drogie, autobusów za mało. Mieszkańcy Boguchwały narzekają

Jeszcze w czerwcu, w weekendy linię autobusową między Lutoryżem a Rzeszowem obsługiwała prywatna firma Kudlik. Jednorazowy bilet kosztował wówczas 2,5 zł. Przewoźnik zrezygnował jednak z jazdy w soboty i niedziele a jego miejsce zajął podmiejski PKS.

- Teraz bilet od nas do Rzeszowa kosztuje 4,7 zł! To rozbój w biały dzień. Miejscowości dzieli tylko 13 kilometrów - żali się czytelniczka.

Na tym jednak nie koniec. Od poniedziałku rosną także ceny biletów na kursy firmy Kudlik, które firma pozostawiła w tygodniu.

- Jadąc do pracy rano zapłaciłam 2,5 zł, wracając do domu po godz. 17 już 3,2 zł. We wtorek rano bilety były już po 3,75 zł, a właściciel firmy mówi, że na tym nie koniec. Za co mamy tyle płacić? Jakość usług jest bardo słaba, a autobusy ciągle się spóźniają - dodaje kobieta.

Piotr Klimczak, zastępca burmistrza Boguchwały przyznaje, że komunikacja w gminie nie działa tak, jakby sobie tego życzył. W sprawie firmy Kudlik w gminie odsyła jednak do Rzeszowa.

- To tam wydano jej pozwolenie na przewozy. M.in. na podstawie deklarowanych cen biletów i jakości przewozów. My rzeczywiście mamy na nią firmę setki skarg, ale przekazujemy je urzędnikom z Rzeszowa. To oni powinni skontrolować przewoźnika - mówi burmistrz Klimczak.

Krzysztof Wadiak, dyrektor Wydziału Komunikacji Urzędu Miasta Rzeszowa potwierdza, że skargi z Boguchwały do niego dotarły.

- Lada dzień zaczynamy kontrolę, która potrwa ok. dwa tygodnie. Jeśli zarzuty się potwierdzą, będziemy mogli cofnąć przedsiębiorcy zezwolenie na wykonywanie usług - tłumaczy dyrektor.

W Boguchwale liczą, żelekarstwem na kłopoty będzie MKS.

- U nas przewoźnik zacznie jeździć we wrześniu. Na pewno zaoferuje niższe ceny, bo ma zupełnie inny cennik niż podmiejski PKS. Podpiszemy umowę, na mocy której będziemy dopłacać do przejazdów ulgowych - zapewnia burmistrz Klimczak.