Billboardy po słowacku. Ktoś daje pieniądze na obrzydzanie Polski naszym południowym sąsiadom

Fundacja ustawiła szokujące billboardy antyaborcyjne. Widnieją na nich zdjęcia martwych i poszarpanych płodów. To akurat element nienowy, bo podobnymi obrazkami byliśmy już epatowani w wielu innych miejscach naszego regionu. Nowością jest umieszczenie, obok napisów po polsku, napisów po słowacku, zaś billboardy są tak usytuowane, by jak najwięcej Słowaków mogło je zauważyć, przyjeżdżając do Krosna na zakupy. Zamysł jest oczywisty. Fundacji nie wystarcza już epatowanie szokującymi fotografiami obywateli naszego państwa. Teraz trzeba atakować propagandowo i nawracać na słuszną drogę naszych sąsiadów. Bo przecież oni są głupsi od nas, nie mają pojęcia o życiu, nie potrafią odróżnić dobra od zła. I dopiero jak przyjadą do Polski, to coś do nich dotrze, bo fundacja oświeci ich swoimi szokującymi billboardami.

Ja nie życzyłbym sobie, by na Słowacji i w jakimkolwiek innym kraju atakowały mnie propagandowe billboardy po polsku, tym bardziej z drastycznymi fotografiami. Czułbym się z tym źle jako Polak. Bo jakim prawem Słowak, Czech, Ukrainiec czy Niemiec miałby mi wciskać, co mam myśleć na jakiś temat. I to jeszcze w tak mało wysmakowany sposób. Nie mam więc wątpliwości, jak nachalna akcja fundacji zostanie odebrana przez naszych południowych sąsiadów. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby spotkała się z oficjalnym stanowiskiem władz Słowacji.

Ideologiczna zapiekłość polskich polityków doprowadziła już do pogorszenia naszych stosunków niemal ze wszystkimi sąsiadami. Niemcy be, Ukraińcy be, Rosjanie be. Nawet nasz największy sojusznik, jakim są Stany Zjednoczone, zaczyna już tracić cierpliwość do Polski. Czy my jesteśmy pępkiem świata i mamy patent na ciągłe pouczanie wszystkich innych? Wspomniana fundacja pewnie tak myśli. Ktoś wykłada pieniądze, by teraz obrzydzić Polskę i Polaków Słowakom.