Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bitwa Warszawska 1920. Synowie ziem przemyskiej, rzeszowskiej, krośnieńskiej też walczyli bohatersko z bolszewicką nawałnicą

Andrzej Plęs
Bitwa Warszawska 1920. Przez niektórych historyków wymieniana jest jako jedna ze stu najważniejszych bitew w historii świata
Bitwa Warszawska 1920. Przez niektórych historyków wymieniana jest jako jedna ze stu najważniejszych bitew w historii świata Centralne Archiwum Wojskowe
Wojna polsko - bolszewicka to nie tylko Bitwa Warszawska. Walki trwały także we Wschodniej Małopolsce, w Galicji. Synowie ziem przemyskiej, rzeszowskiej, krośnieńskiej także mieli w niej bohaterski udział, o czym opowiada dr Piotr Szopa, naczelnik Oddziałowego Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa Instytutu Pamięci Narodowej w Rzeszowie.

Późna wiosna 1920 roku, niespełna dwa lata po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Armia Michaiła Tuchaczewskiego zbliża się do Warszawy, armia Siemiona Budionnego stoi pod Lwowem. Jakie były wówczas nastroje wśród mieszkańców wschodniej Małopolski?

Sytuacja rzeczywiście była bardzo skomplikowana. Przez ten czas praktycznie trwały walki. Najpierw polsko-ukraińskie, potem z bolszewikami. Stosunki z Ukraińcami nieco się poprawiły po spotkaniu Głównego Atamana ukraińskiego Symona Petlury z Józefem Piłsudskim, zaczął się wykuwać trudny sojusz polsko-ukraiński. Ale nastroje ludności nie były dobre. Trzeba pamiętać, że ten czas to kolejny rok wojny. Wielu ludzi praktycznie od początku I wojny światowej walczyło i czuło już zmęczenie wojną. Pamiętajmy też o zniszczeniach, jakie ta wojna wywołała. Ludzie chcieli już spokoju i pokoju, a tymczasem trzeba było włożyć jeszcze ogromny wysiłek w walkę. To musiało rodzić niepokoje. I to wielkie wyzwanie podjęte przez młode odrodzone państwo polskie zostało należycie podjęte i wykonane.

Jakie organizacje, instytucje, ludzie i jakimi działaniami motywowali ludzi w tej części kraju do podjęcia kolejnego zrywu w obronie ojczyzny?

W miarę jak wojsko polskie cofało się, zaczęły pogarszać się też nastroje. Było to też szczególnie widoczne w lipcu i na początku sierpnia 1920 r. I tutaj warto przytoczyć sytuację z Rzeszowa. 12 lipca 1920 r. w starostwie z inicjatywy starosty rzeszowskiego p. Koncowicza odbyło się zebranie, w którym uczestniczyli przedstawiciele władz państwowych, wojskowych, reprezentantów stowarzyszeń i organizacji społecznych i kulturalnych, ale też partii politycznych. Pod hasłem „Ojczyzna w potrzebie” został powołany Komitet Obrony Państwa na powiat rzeszowski. Komitet ten w każdej gminie miał swoich pełnomocników. Możemy zacytować fragment sprawozdania komitetu: „Nastrój po wsiach dobry, ofiarność wzrosła, dezerterów prawie nie było. Ludność wiejska opowiadała się wszędzie za ogólną mobilizacją. W niedzielę 7 sierpnia 1920 r. odbyła się w Rzeszowie wielka manifestacja z udziałem delegatów gmin i wojska, pod nazwą: „Święto ślubowania Obrony Państwa” Głównym punktem programu było zaprzysiężenie gwardii obywatelskiej i ślubowanie ludności, że nie skąpić będzie ofiar krwi i mienia dla obrony wolności”. Tu trzeba podkreślić, że do gwardii zostali przyjęci wszyscy mężczyźni wolni od służby wojskowej. W wyniku tych działań do gwardii, której komendantem był prof. Władysław Sznaberg, przystąpiło 230 mężczyzn uwolnionych przez komisję wojskową od służby ochotniczej. Gwardia miała na celu służbę wartowniczą, oczywiście, pod komendą wojskową. Skutkiem takich działań w powiecie rzeszowskim do armii czynnej zgłosiło się w tym kluczowym momencie 893 ochotników.

Wojna polsko- bolszewicka, to nie tylko Bitwa Warszawska, o której wiedzą wszyscy. O Firlejówce, Dytiatynie, Zadwórzu wie niewielu, a w tych bitwach żołnierz polski wykazał się niezwykłym heroizmem.

Bitwy pod Zadwórzem i Dytiatynem, określane mianem „Polskich Termopil”, na trwałe zapisały się w polskiej historii. Ale też po kilkudziesięciu latach trwania ustroju komunistycznego pamięć o nich nie jest taka, jaka powinna być. A szkoda, bo te miejsca są związane poprzez walczących żołnierzy także z obecnym Podkarpaciem. Przyjrzyjmy się chociażby kpt. Franciszkowi Wątrobie, rodem z podrzeszowskiej Świlczy. To oficer - artylerzysta, który do końca wytrwał na posterunku pod Dytiatynem. To też działacz rzeszowskiego Strzelca, uczeń II Gimnazjum w Rzeszowie, które przez niektórych nazywane było kuźnią kadr dla Wojska Polskiego. Dziś wystarczy wejść do szkoły i zobaczyć tablicę z nazwiskami poległych uczniów. Wielka była danina krwi i wielkie wychowanie patriotyczne młodzieży tej szkoły, że tak ochoczo włączali się w walkę o wolną Ojczyznę. Kpt. Wątroba, walcząc w sierpniu 1920 r. w Bitwie Warszawskiej, został scharakteryzowany przez swoich przełożonych następująco: „Z nadzwyczajnym spokojem, kierując ogniem baterii swej z całą precyzyjnością, zachowując stale zimną krew, mógł zawsze utrzymać na podniesionym poziomie nastrój młodego żołnierza, hartując jego nerwy i ucząc pogardy dla pocisków artylerii nieprzyjacielskiej”.

Nieco inaczej jest z Filrejówką. Tutaj powód do dumy mają mieszkańcy Jasła i Krosna, a zwłaszcza uczniowie. Kultywuje się tam pamięć o bohaterskim profesorze Romanie Saphierze z gimnazjum w Jaśle, który wraz ze swoimi uczniami znakomicie walczył z bolszewikami. Można powiedzieć, że te bitwy dały podwaliny pod legendę polskiego żołnierza. Bohaterscy żołnierze spod Zadwórza zasłużyli na wdzięczność. I bez przesady można by powiedzieć, że wywalczyli czas konieczny do obrony. Bolszewicy wołali do polskich żołnierzy, aby ci się poddali, a doczekali się specyficznej odpowiedzi - ogniem polskich karabinów.

Jeszcze po 100 latach wciąż odnajdują się miejsca spoczynku niegdysiejszych bohaterów pól bitewnych. Efekt poszukiwań Instytutu Pamięci Narodowej, dzieło przypadku, przez pamięć lokalnych społeczności?

W zakresie wyszukiwania mogił naszych bohaterów współpracujemy z lokalnymi społecznościami. Przykładem tego jest chociażby remont grobu por. Stanisława Głuszka w Czudcu. O fatalnym stanie grobu dowiedzieliśmy się dzięki przesłanemu mms-owi od pani, która ma grób bliskiej osoby w sąsiedztwie. Pół roku później mogliśmy uroczycie uczcić bohaterskiego młodego dowódcę, który poległ w 1920 r., osłaniąjąc swoich żołnierzy. Proszę sobie wyobrazić, że ściągnął w krytycznym momencie walki ciężki karabin maszynowy z taczanki i oparł go o płot i stamtąd prowadził ogień praktycznie zatrzymując bolszewickie natarcie na tym odcinku. Niestety dostał postrzał w głowę i poległ.

13 sierpnia 2020 r. miało miejsce uroczyste poświęcenie grobu kpt. (pośmiertnie mjra.) Jana Zdziarskiego, który spoczywa w Siedliskach Bogusz w gm. Brzostek. Uroczystość ta odbyła się dokładnie 100 lat po jego bohaterskiej śmierci w Bitwie Warszawskiej.

Symbolicznym bohaterem wojny polsko - bolszewickiej, pochodzącym z naszej części kraju stał się płk. Leopold Lis - Kula, a także pochodzący z Tuszowa Narodowego gen. Władysław Sikorski.

Takich bohaterów jest wielu. Posłużę się uzasadnieniami do wniosków o Krzyż Walecznych lub Virtuti Militari. Płk Władysław Suryn, pochodzący z Krosna: „Nie zważając na niszczący ogień karabinów maszynowych bolszewickich, podporucznik Suryn w jednej chwili rozwinął tyralierę, pociągając za sobą nie tylko jezdnych baterii, lecz i ordynansów, kucharzy, stolarzy itd. Gdy bolszewicy byli już o 60 m od pozycji baterii, przyczem przy przodkach walczono już na białą broń, nie zważając na liczebną przewagę wroga i pomimo to, że atakował on pod osłoną domów i płotów, podporucznik Suryn, zagrzewając swym przykładem żołnierzy do walki, porwał ich do kontrataku(…)

We wniosku o odznaczenie VirtutiMilitari por. Stanisława Jęczalika, urodzonego w Nadbrzeziu, pow. Tarnobrzeg, zapisano: „Podczas ataku na Słobodę Szelechowską dnia 27 III 1920 r. ppor. Jęczalik, w baraku oficerów w kompanii objął dowództwo nad tyralierą wysuniętą najdalej naprzód (...) Przykładem swym i nieustraszonym parciem naprzód, mimo dużego ognia KM, porwał za sobą żołnierzy, czym przyczynił się w znacznej mierze do zwycięstwa i rozbicia nieprzyjaciela“.

We wniosku o odznaczenie Krzyżem Walecznych zapisano znanemu wielu późniejszemu generałowi Kazimierzowi Dworakowi - rodowitemu rzeszowianinowi: . W dniu 14/VII 1919 został por. Dworak wysłany celem doręczenia rozkazu zmieniającego kierunek marszu dla kombinowanej brygady jazdy w Kozłowie nad Strypą. (…) Dojeżdżając do Taurowa wpadł por. Dworak w silny ogień karabinów maszynowych i piechoty nieprzyjacielskiej uniemożliwiający dalsze wykonanie rozkazu. Mimo to przejechał w galopie strefę objętą ogniem i doręczył rozkaz o świcie tak, że mógł być w myśl intencji dowódcy dywizji wykonany.

Jakie znaczenie dla późniejszego porządku politycznego Europy i świata miała Bitwa Warszawska i finalny efekt tej wojny? A gdyby gen. Tadeuszowi Rozwadowskiemu nie udało się powstrzymać Tuchaczewskiego pod Warszawą?

Trudno w tym wypadku gdybać, ale jeżeli nie udałoby się zatrzymać bolszewików, to myślę, że odzyskanie niepodległości przez Polskę byłoby praktycznie niemożliwe. Także i późniejszy ład w Europie zupełnie inaczej by wyglądał. A przede wszystkim liczba ofiar systemu totalitarnego byłaby ogromna. Może porównywalna z II wojną światową. I co ważne, doświadczenia z komunizmem miałyby państwa zachodnie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24