Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biznesmen zbudował piramidę finansową. Teraz ma oddać pokrzywdzonym pieniądze

Marcin Radzimowski
Karolina Misztal / Polska Press
8 lat więzienia, 5400 zł grzywny i obowiązek naprawienia szkody - zwrot wierzycielom blisko 700 tys. zł. To wyrok dla nieuczciwego biznesmena z Tarnobrzega.

Nieprawomocny wyrok zapadł przed Sądem Okręgowym w Tarnobrzegu. Według ustaleń prokuratury, a teraz także sądu, 42-letni były przedsiębiorca z Tarnobrzega podrabiając podpisy i fałszując umowy kredytowe, wyłudzał kredyty bankowe.

W procesie przesłuchano blisko stu świadków, w większości pokrzywdzonych. To na nich oszust zaciągał kredyty bankowe, aż stworzył piramidę, która kiedyś musiała runąć. I runęła.

42-letni obecnie mieszkaniec Tarnobrzega przez kilku laty prowadził działalność gospodarczą, świadcząc usługi sprzedaży i wymiany stolarki okiennej. W oparciu o umowy zawarte z klientami kupującymi okna w systemie ratalnym, pośredniczył w zawieraniu umów kredytowych z bankami.

Baza danych osobowych

Prowadząc firmę mężczyzna dysponował kserokopiami dowodów osobistych i innych dokumentów tożsamości, a także oczywiście podpisami klientów. To wszystko wykorzystał później do oszustw kredytowych.

Gdy jego firma zaczęła kiepsko prosperować, a on sam zaczął się zadłużać, postanowił wykorzystać posiadaną bazę danych wielu osób.

Mechanizm był bardzo prosty i nie pierwszy raz wykorzystywany do oszustw. W oparciu o sfałszowaną umowę mężczyzna zaciągnął kredyt na jednego ze swoich byłych klientów. Później zaciągał kolejny kredyt na inną osobę, zatrzymując część pieniędzy, a pozostałą kwotą spłacał raty pierwszego kredytu. Potem były kolejne kredyty i kolejne, częściowe spłaty wcześniejszych zobowiązań. Kwoty były różne - od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Nie wiedzieli, że „brali kredyt”

Pierwsze osoby, na które mężczyzna zaciągnął kredyty i je spłacił, nawet o tym nie wiedzą. Z czasem jednak przedsiębiorca przestał nad wszystkim panować, brał więc kredyty na coraz wyższe kwoty, ale i to nie wystarczało. Banki zaczęły wysyłać monity do „kredytobiorców”, którzy dopiero po otwarciu kopert dowiadywali się, że zaciągnęli kredyt. Ludzie zaczęli nachodzić biznesmena - bankruta, domagając się wyjaśnień i zwrotu pieniędzy. Ten szukał wymówek i zwodził ich na różne sposoby.

Bankrut wykorzystywał też naiwność wielu osób z kręgu swoich znajomych, którzy postanowili mu pomóc. Mówił im, że zgłosił się do konkursu na najlepszego przedsiębiorcę i do wygrania jest atrakcyjna nagroda. Potrzebował wykazać, że ma bardzo dużo klientów, więc prosił o przysługę, o przekazanie mu zaświadczenia o zatrudnieniu. A mając zaświadczenie, mógł zaciągnąć kredyt...

Wyrok, jaki zapadł przed Sądem Okręgowym w Tarnobrzegu, nie jest prawomocny i obrońca oskarżonego niewątpliwie się od niego odwoła do sądu drugiej instancji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24