Black Hawk - 300. kabina wyprodukowana w Mielcu [FOTO,WIDEO]

W PZL produkuje się już 80 proc. części i podzespołów helikoptera black hawk. Tutaj odbywa się montaż ostateczny, a także loty testowe maszyn przez odlotem do klientów w różnych częściach świata. Wyeksportowano już z fabryki kilkadziesiąt wiropłatów, które służą w armii Stanów Zjednoczonych, Turcji, Arabii Saudyjskiej, Wenezueli. Pozostałe spośród 300 kabin rodem z Mielca wysyłanych zostało do macierzystej fabryki w USA.

- Sikorsky odmienił naszą fabrykę, zainwestował grube miliony dolarów, zainstalował nowoczesne linie produkcyjne. Mamy dostęp do najnowocześniejszych na świecie technologii i znajdujemy się w ścisłej czołówce producentów sprzętu lotniczego - wyliczał Janusz Zakręcki, prezes PZL.

W trakcie uroczystości podkreślano, że black hawk, najsłynniejszy śmigłowiec bojowy na świecie, sprawdził się w wielu misjach m.in. w Iraku i Afganistanie. Dotąd wyprodukowano ponad 3 tysiące tych maszyn. Służą one we wszystkich 5 rodzajach sił zbrojnych USA, a także 25 innych krajach na obu półkulach.

Wysokie kwalifikacje mieleckiej załogi podkreślał wiceprezes Sikorskiego, Michael Gordon. Zapowiadał też dalszy rozwój produkcji w mieleckiej fabryce, ale dodawał, że asortyment będzie zależał od aktualnych wymogów rynku i strategicznych potrzeb Sikorskiego oraz potężnego koncernu Lockheed Martin, gdyż od niedawna od niedawna stał się jego częścią.

Jednak fachowcy branży lotniczej, pracownicy i mieszkańcy czekają na odpowiedź na najważniejsze pytanie: czy black hawk trafi na wyposażenie polskiej armii. Wydaje się, że szanse na to są coraz większe.

Prezes Zakręcki potwierdza, że Sikorsky przedstawił resortowi obrony nową ofertę dostaw śmigłowca. Zakłada ona dostarczenie w ciągu 7 miesięcy pierwszej partii śmigłowców, w dodatku uzbrojonych w zależności od wymagań i potrzeb odbiorcy. Jak wiadomo, poprzednio główny zarzut ze strony MON dotyczył tego, że w polskim konkursie na dostawy dla wojska 70 śmigłowców Sikorsky oferował maszynę „gołą” czyli bez żadnego uzbrojenia.

W przegranym przez mielczan konkursie startowały ponsdto produkowany w Świdniku brytyjsko- włoski śmigłowiec AW 149 oraz francuski Caracal, który okazał się zwycięzcą. Cały czas trwają rozmowy offsetowe z Francuzami związane z ewentualnym zakupem tego śmigłowca. Poprzednia ekipa rządowa nie podpisała umowy z Francuzami, a nowy rząd wyraźnie stawia na produkcję z rodzimych zakładów. Niedawno Antoni Macierewicz, minister obrony narodowej, zapowiedział we Francji, że nasze wojsko zakupi jedynie kilka Caracali. A wiceminister Bartosz Kownacki podkreślał, że program śmigłowcowy, rozumiany jako całość potrzeb sił zbrojnych, jest tak szeroki, że starczy w nim miejsca dla obu polskich dostawców.

MON jest już zresztą po pierwszych rozmowach z zakładami w Świdniku i Mielcu. Wiele zależy od zakończenia rozmów offsetowych z Francuzami. Marian Kokoszka, szef Solidarności w PZL i i wiceprzewodniczący Sekcji Krajowej Przemysłu Lotniczego „S” jest przekonany, że armia zakupi cześć potrzebnych śmigłowców od Francuzów, część z Mielca, a pozostałe ze Świdnika.

O sprzedaży black hawków rozmawiała w MON, Marillyn Hewson, prezes koncernu Lockheed Matrin, która podczas niedawnej wizyty w Mielcu zapowiedziała nową produkcję. Gdy zapytaliśmy prezesa Zakręckiego, czy chodzi o odrzutowce, np. F-16, odparł, że nie on o tym decyduje, ale fabryka i załoga jest przygotowana do realizacji takiego zadania.