Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Blamaż Karpat Krosno. Przegrali u siebie 0:5

Sebastian Czech
W Krośnie mają o czym myśleć w najbliższych dniach.
W Krośnie mają o czym myśleć w najbliższych dniach. Andrzej Banas
Podhale Nowy Targ mocno pokrzyżowało plany na inaugurację sezonu w Krośnie. Karpaty po fatalny meczu przegrały u siebie 0:5.

Karpaty Krosno - Podhale Nowy Targ 0:5 (0:1)

Bramki: 0:1 Cyfert 3, 0:2 Przemyk 62, 0:3 Świerzbiński 74-karny, 0:4 Buć 79, 0:5 Przemyk 85.

Karpaty: Krawczyk – Kantor, Kołodziej, Wawoczny (71 Burka), Świech – Nowak, Krzysztoń, Cempa (71 Wcisło), Mordec, Kuliga – Stasz (60 Pelc). Trener Adam Fedoruk.

Podhale: Szukała – Barbus, Lewiński, Cyfert, Drobńak – Kobylarczyk (46 Przemyk ż), Świerzbiński (77 Buć), Nawrot, Przybylski (65 Pląskowski), Piwowarczyk (60 Komorek) – Dziedzic (77 Mikołajczyk). Trener Tomasz Kulawik.

Sędziował Śliwa (Kielce). Widzów 700.

Takiej inauguracji przy ulicy Legionów nie pamiętają najstarsi kibice Karpat. Krośnianie zawiedli na całej linii, ustępowali rywalowi w każdej formacji, no i przegrali na własnym boisku w rozmiarach raczej rzadko spotykanych.

Ale po kolei. Początek najgorszy z możliwych, bo jedna z pierwszych akcji ofensywnych gości przyniosła im powodzenie. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Peter Drobńak, a głową piłkę do siatki skierował Błażej Cyfert. Z tą stratą miejscowi sobie w miarę poradzili. Nie opuścili bowiem głów, wyczekując kolejnych ataków Podhala, a zaatakowali śmielej, wypracowując sobie nawet kilkunastominutową przewagę. W tym czasie mogli, a nawet powinni pokusić się o strzelenie gola, głównie za sprawą Michała Stasza, który najpierw z bliska niepilnowany główkował nad bramką, a potem nie wykorzystał sytuacji jeden na jeden z bramkarzem. Przed szansą stanął też Dawid Cempa, otrzymując piłkę na 12 metrze, ale jego celownik również nie był odpowiednio nastawiony i piłka poszybowała nad poprzeczką.

Oprócz wypracowanych okazji krośnianie potrafili wówczas rozegrać akcje, przedostać się pod pole karne nowotarżan oraz zagrozić ich bramce. Głównie za sprawą Dawida Kuligi, szarpiącego i uciekającego przeciwnikom na lewej flance. Mecz był otwarty, goście także kontrowali, lecz pewny punkt Karpat stanowił bramkarz, Mateusz Krawczyk. Na przerwę zatem gospodarze schodzili z bagażem jednego gola, jednak uzasadnione mieli kibice nadzieje, że dystans ten jest do odrobienia.

Szybko wszakże oczekiwania zmieniły się w uciekające marzenia, a później przyszło pogodzić się z przegraną, natomiast finisz dla trybun to już prawdziwa katorga. Karpaty bowiem rozsypały się na dobre. Mnożyły się katastrofalne błędy w obronie, rozegrania w środkowej strefie nie było w ogóle, a o jakimkolwiek zagrożeniu bramce Podhala nikt nawet nie myślał. Po prostu beznadziejne czekanie na ostatni gwizdek sędziego.

Dość powiedzieć, że niepotrzebnie krośnianie faulowali napastnika Podhala w polu karnym, ponieważ ten wypuścił sobie za daleko piłkę i Krawczyk złapałby ją bez problemów, przy kolejnej stracie bramkarz przy wyprowadzaniu piłki stracił ją na rzecz Konrada Bucia, zaś gola numer 5 Michał Przemyk strzelił stojąc bez żadnej opieki w polu karnym.

Zobacz także: MAGAZYN SPORTOWY24 - Ewa "Tygrysica" Piątkowska zapowiada walkę z Brodnicką w... sądzie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24