- Sytuacja jest tragiczna. W tym roku trafiło do nas już 70 bocianów. Trzy razy więcej niż w poprzednich latach - mówi lek. wet. Andrzej Fedaczyński z Kliniki Weterynaryjnej Ada w Przemyślu.
Upały oznaczają głód
Susza sprawiła, że jest mniej dżdżownic, robaków, żab i mysz. Wyschły mniejsze stawy, siedliska zwierząt, którymi odżywiają się ptaki. Rodzice nie są w stanie donieść młodym wodę z odległych zbiorników.
Do kliniki Fedaczyńskich trafiają ranne ptaki z całego Podkarpacia. Przywożą je prywatni ludzie, urzędy gmin i strażacy. Ornitolodzy znajdują sporo martwych ptaków w pobliżu gniazd.
Budują słabsze gniazda
Sytuację komplikują gwałtowne burze, które niszczą gniazda. Te z powodu wysuszenia mają słabszą konstrukcję.
- Brak pożywienia powoduje, że młode ptaki wolniej rosną. Mają słabsze zdeformowane kości. W stawach odkładają się moczany i szczawiany - ocenia Fedaczyński.
Sprawę złagodziłyby długotrwałe, ale łagodne deszcze.