Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bociany pana Jana

Jerzy Mielniczuk
Po wyjęciu z gniazda bocianięta nie mogły stać na własnych nogach. Dwa dni później już chodziły na wycieczki. Wracały, gdy Jan Idec (z lewej) pojawiał się z porcją żab.
Po wyjęciu z gniazda bocianięta nie mogły stać na własnych nogach. Dwa dni później już chodziły na wycieczki. Wracały, gdy Jan Idec (z lewej) pojawiał się z porcją żab. Jerzy Mielniczuk
Zamiast trzech par, w tym roku przyleciała tylko jedna. Pod koniec ub. tygodnia wieś była świadkiem tragedii w bocianim gnieździe. Z pomocą strażaków udało się uratować czworo z pięciorga młodych bocianiąt. Zginął ich ojciec.

Jan Idec sołtysuje w Kotowej Woli od wielu lat. Kiedyś miał w obowiązkach roczne sprawozdania z tego, ile bocianów przyleciało, ile się z jaj wykluło i ile odleciało. - Nie wiem, po co to komu było potrzebne, ale z bocianami musiałem być "za pan brat" - mówi sołtys Kotowej Woli. - Teraz też im krzywdy nie dam zrobić.

Dlaczego opuściły gniazdo?

Co roku, do Kotowej Woli przylatywały przynajmniej trzy bocianie pary. Tej wiosny z ciepłych krajów wróciła tylko jedna. Zajęła gniazdo na słupie, niedaleko Idecowego domu. Klekot starych, a potem młodych bocianów, słychać było daleko. Po jakimś czasie stare bociany przestały sypiać w gnieździe; na potomstwo patrzyły z okolicznych dachów. Na początku ub. tygodnia zaginął stary samiec. Przez jakiś czas do gniazda wracała tylko samica, ale słabła i w końcu przestała karmić potomstwo.
Idec wezwał na pomoc strażaków. Gdy zajrzeli do gniazda, znaleźli w nim pięć młodych bocianiąt. Niestety, jedno już nie żyło.
Bociany rzadko decydują się na wychowanie trojga potomstwa. Pięć, to absolutny rekord. Ich rodzice sypiali na okolicznych dachach, bo w gnieździe się nie mieścili. Po śmierci samca, samica nie mogła wykarmić młodych, ale oddawała im wszystko i sama słabła.

Sołtys karmi je żabami

Czworo młodych bocianów chodzi teraz po posesji Jana Ideca. Gospodarz karmi je żabami, specjalnie przyrządzanym mięsem i chlebem. Żaby znoszą mu dzieci, a Idec płaci za karmę dla swoich podopiecznych. - Tak je odchowam, że sił im nie zabraknie w drodze do Afryki. Jestem gotów założyć się, że one wrócą do Kotowej Woli w przyszłym roku - twierdzi sołtys.
Latania uczyć je będzie matka. Wczoraj rano odnalazła potomstwo w Idecowym sadzie. Po radosnym powitaniu odleciała i długo fruwała nad wsią. Jest wyraźnie silniejsza, a jeszcze w sobotę nie mogła wzbić się nad dach domu w pobliże gniazda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24