Boimy się, że te śmieci nas trują

Sprawa dotycząca śmieci w Szebniach powoduje zmowę milczenia. Mieszkańcy mówią, że dzieje się źle, ale nie chcą występować w mediach z imienia oraz nazwiska.

- I tak ktoś temu wszystkiemu ukręci łeb - mówią. To właśnie oni, mieszkańcy Szebni, zaalarmowali naszą redakcję, że w ich miejscowości źle się dzieje. - Przyjedźcie i zobaczcie, jak bezkarnie wysypywane są śmieci, nawet nie wiadomo skąd - mówili.

Szebnianie snują domysły, że odpady mogą pochodzić z Ukrainy, jednak jak dodają, trudno na pierwszy rzut oka je zidentyfikować. Jak mówią, cały proceder, ich zdaniem, trwa od około roku. Wiele lat temu w miejscu, gdzie lądują śmieci, był wybierany żwir. - Powstały potężne dziury i w tych dziurach te śmieci są przyjmowane. Może to prowadzić do katastrofy ekologicznej. Po wylewaniu rzeki, woda zabiera te śmieci - opisują.

Policja bada sprawę

30 listopada proceder się powtórzył. Wezwano na miejsce policję. Funkcjonariusze od razu podjęli działania. - Policjanci z grupy dochodzeniowo-śledczej zabezpieczyli miejsce i wykonali czynności procesowe. W tej sprawie prowadzone jest postępowanie przygotowawcze pod kątem zaistnienia przestępstwa z art 183 par. 1 KK : Kto wbrew przepisom składuje, usuwa, przetwarza, dokonuje odzysku, unieszkodliwia albo transportuje odpady lub substancje w takich warunkach lub w taki sposób, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu wielu osób lub spowodować zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5 - poinformował st. asp. Piotr Wojtunik, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Jaśle.Pobrano próbki do badań

Funkcjonariusze nie tylko zabezpieczyli teren, ale również wezwali osoby odpowiedzialne za ochronę środowiska, stąd na miejscu swoje czynności wykonywali pracownicy delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Jaśle. Prowadzili kontrolę w jednym z przedsiębiorstw na terenie Szebni w związku ze zgłoszeniem o niewłaściwym gospodarowaniu odpadami, co może stanowić zagrożenie dla środowiska. Wyniki kontroli przeprowadzonej przez pracowników WIOŚ mają być znany w najbliższym czasie.

Marszałek wydał zgodę

Z pytaniem o legalność przetwarzania odpadów zwróciliśmy się do władz wojewódzkich. To właśnie marszałek województwa sprawuje nadzór, kontrolę oraz wydaje pozwolenia dla podmiotów, które chcą zajmować się gospodarowaniem odpadami. Jak udało nam się ustalić, firma, o której mówili mieszkańcy, ma pozwolenie na prowadzenie czynności w związku z odpadami.

- Marszałek województwa wydał w dniu 1 września tego roku Firmie STEF MARK Marian Stefanik w Szebniach zezwolenie na przetwarzanie odpadów poprzez wypełnienie wyrobisk Szebnie - Stefanik; Szebnie - Stefanik 1 ; Szebnie- Stefanik II, jednak zezwolenie to nie dotyczy odpadów komunalnych, tylko odpadów które zostały prawnie dopuszczone do zagospodarowania w celu rekultywacji terenów niekorzystnie przekształconych (głównie są to odpady ziemi, gruzu, ceramiki itp.) - przekazała Anna Panek z Podkarpackiego Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie. Decyzja, która została przez władze wojewódzkie wydana, zawiera szereg warunków wykonywanej działalności.

- Między innymi jest obowiązek sprawdzenia rodzajów przywożonych odpadów przed ich przyjęciem oraz warunek, ze nie zostaną przyjęte odpady inne niż dopuszczone do odzysku - podkreśla A.Panek.

O sprawie będą rozmawiać mieszkańcy na spotkaniu wiejskim w piątek, 16 grudnia w Domu Ludowym w Szebniach. Mieszkańcy mają nadzieję, że ich wątpliwości zostaną rozwiane, a sprawa zostanie należycie wyjaśniona przez wszystkie zainteresowane tym tematem strony.

- Nie chcemy by doszło do katastrofy ekologicznej - kończą.