Bojkowska chyża uratuje szkołę

Ponadstuletnia chata została przeniesiona w elementach do Zatwarnicy z Brzegów Dolnych przez działaczy Stowarzyszenia "Dzieciom bieszczadzkiej szkoły w Zatwarnicy".
- W odbudowanej chyży chcemy prowadzić warsztaty kulturalne i rzemieślnicze, a także świadczyć usługi turystyczne - mówi Bogusław Pyzocha, jeden z twórców Stowarzyszenia. - Zarobione pieniądze chcemy przeznaczać na dofinansowanie miejscowej czteroklasowej szkoły podstawowej, by uchronić ją przed likwidacją.
Kamienie na fundamenty członkowie Stowarzyszenia wyciągnęli z przepływającego przez Zatwarnicę potoku Głęboki. - Teraz murujemy kominy - informuje Pyzocha. - Wiem, że to dziwne, bo chaty bojkowskie były zazwyczaj kurne, ale jeśli budynek ma służyć ludziom, niezbędne są pewne modyfikacje.
Jesienią do Zatwarnicy przyjadą wędrowni cieśle z Niemiec - zbudują ściany i dach. Do pomocy namówił cieśli ich kolega, który kilka lat temu osiadł w Bieszczadach. - To wybitni specjaliści, pracowali już w wielu krajach Europy, mają swój kodeks etyczny, surowe zasady życia - tłumaczy Bogusław Pyzocha. - U nas zgodzili się pracować w zamian za wyżywienie i noclegi.
Chata budowana jest w miejscu, w którym przed wojną stały bojkowskie zabudowania. Obok, nad potokiem, powstanie scena dla zespołów artystycznych. Wydzielono również teren pod pole namiotowe i ogromny piec do wypieku domowego chleba.