Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bolesne pożegnania ze stołkiem. Co teraz byli prezydenci i burmistrzowie będą robić?

Anna Janik
Koniec 12-letnich rządów Andrzeja Szlęzaka w Stalowej Woli to duża niespodzianka. Na zdj. były prezydent z pożegnalnym bukietem.
Koniec 12-letnich rządów Andrzeja Szlęzaka w Stalowej Woli to duża niespodzianka. Na zdj. były prezydent z pożegnalnym bukietem. Zdzisław Surowaniec
Rządzili miastami i gminami przez długie nieraz lata, aż dostali od wyborców czerwone kartki. Jak odnajdą się w trudnej nowej rzeczywistości? Czy ich młodsi następcy okażą się lepsi?

Dla wielu włodarzy była to bolesna lekcja demokracji. Przekonali się, że każdego, nawet najbardziej zasłużonego prezydenta, wójta czy burmistrza może wygryźć samorządowy debiutant.

Taki kredyt zaufania wyborcy z jednej z największych terytorialnie gmin Polski, czyli z Birczy, dali 25-letniemu Grzegorzowi Gągoli, który zastąpił na stanowisku szefującego 12 lat Józefa Żydownika. Podobna sytuacja zdarzyła się w Ustrzykach Dolnych, gdzie władzę objął 26-letni Bartosz Romowicz, dotychczasowy rzecznik podkarpackich struktur PSL, były asystent posła Burego.

Już niedługo zasiądzie on w fotelu, który od 14 lat zajmował Henryk Sułuja. Dla tego ostatniego wyborcza porażka nie jest końcem świata, a na pewno nie końcem lokalnego działania, bo - jak mówi - chce nadal być blisko ważnych dla mieszkańców spraw. Nie zdradza jednak, czy zamierza udzielać się społecznie, czy będzie starał się o zatrudnienie w gminnych jednostkach.

- Nowemu burmistrzowi na pewno będę służył swoim doświadczeniem, bo komuś, kto nigdy wcześniej nie pracował w samorządzie, na pewno będzie trudno się odnaleźć - mówi Sułuja. - Ja, zanim objąłem fotel, przez 14 lat byłem dyrektorem szkoły, potem radnym. Teraz idę na zasłużoną emeryturę, na której zamierzam być aktywny.

Jak dodaje, jako pracoholik zawsze kradł czas na ukochaną jazdę rowerem, czytanie i obcowanie z przyrodą. Ale choć w perspektywie wreszcie ma realizowanie swoich pasji, ciągle zadaje sobie pytania, czy czegoś nie zaniedbał i czy decyzja wyborców to wymierzony w jego stronę głos krytyki, czy może po prostu chęć spróbowania rządów innej ręki.
- Mam jednak nadzieję, że nie zdecydowało to drugie, bo gmina to żywy organizm, na którym nie można eksperymentować. Ciekawość to słaby argument na wybór gospodarza - przyznaje.

W CV niczego mi nie brakuje

Wygrana Romowicza z PSL, którego poparło PiS, oznacza, że koalicja tych partii w powiecie bieszczadzkim staje się faktem. Ustalenia są takie, że bieszczadzki starosta będzie z PiS, a wicestarosta z PSL. Wkrótce poznamy nowego rzecznika podkarpackich ludowców.

W podobnej sytuacji, co Sułuja jest Alfred Maternia, były wójt gminy Krasne, który z urzędem pożegnał się po 20 latach. Jak mówi, decyzja wyborców była dla niego zaskoczeniem, bo w końcu przegrał z totalnym nowicjuszem, ale przyjmuje ją z pokorą. Ma satysfakcję ze swojego dorobku, a wejście na rynek pracy po tylu latach go nie przeraża. Jak zdradza, ma już kilka ofert i w najbliższym czasie chce wybrać jedną z nich.

- Mam spore doświadczenie, zarządzałem przecież niemałą podrzeszowską gminą. Tworzyłem infrastrukturę sieciową, komunikacyjną, obiekty kubaturowe, zarządzałem oświatą. Słowem, mam co wpisać w CV - zapewnia Alfred Maternia. - Nie chcę jeszcze zdradzać, w jakiej branży chciałbym się zatrudnić. Na pewno podejmę roztropną i odpowiedzialną decyzję - ucina.

O swoich planach nie chce mówić też dotychczasowy wójt podrzeszowskiej Lubeni, Adam Warzybok, jeden z rekordzistów pod względem lat pracy w urzędzie. Na stanowisku trwał od 1989 r., co oznacza, że w wolnej Polsce nigdy nie musiał próbować swoich sił na rynku pracy. Przegrał ze swoim imiennikiem Adamem Skoczylasem różnicą zaledwie 99 głosów. Co zamierza teraz robić? Jak się okazuje, na pewno nic w samorządzie.

- To, co było, oddzielam grubą kreską. Mamy demokrację, taka była wola ludu, wiedziałem ,jaka jest ordynacja wyborcza. Miałem swoje pięć minut, ale życie musi toczyć się dalej - mówi Warzybok. - Teraz nie jestem już osobą publiczną, a moja przyszła praca jest już moją prywatną sprawą - odpowiada.

Co ciekawe, wśród wielkich przegranych są nie tylko burmistrzowie i wójtowie, ale i prezydenci. W Stalowej Woli skończyła się 12-letnia epoka Andrzeja Szlęzaka, prezydenta o endeckich poglądach, który w Polsce zasłynął jawną krytyką powstania warszawskiego, wyrażaną konsekwentnym zakazem uczczenia jego rocznicy włączeniem syren. Szlęzak rządził trzy kadencje i za każdym razem nokautował swoich kontrkandydatów. W końcu pokonał go 29--letni Lucjusz Nadbereżny, cudowne dziecko PiS-u, od lat konsekwentnie przygotowywany do dużych stanowisk przez swoich politycznych zwierzchników.

Markę Nadbereżnego kreowano nie tylko wydając dziesiątki tys. zł na kampanię wyborczą, ale głównie budując jego CV. Najpierw wciskając go do tarnobrzeskiego WORD-u, a potem do urzędu marszałkowskiego. Z takim przeciwnikiem Szlęzak przegrał już w pierwszej turze. Co będzie robił teraz?

Nie jest tajemnicą, że od dawna miał apetyt na miejsce w ławie poselskiej. O tym rozmawiał już m.in. z Januszem Korwinem-Mikke i ludźmi Gowina. Sam przyznaje, że czuje się zwierzęciem politycznym i z polityki nie odejdzie. Po głowie krążą mu myśli o napisaniu książki o kulisach swoich rządów.

Decyzji odnośnie swojej przyszłości nie podjęła też kolejna posągowa postać podkarpackiego samorządu, czyli Janusz Chodorowski, dotychczasowy prezydent Mielca. Z 38-letnim Danielem Kozdębą, nauczycielem akademickim związanym z SLD, przegrał w drugiej turze różnicą 3,5 tys. głosów. Miejsca na rynku pracy musi zacząć sobie szukać po 20 latach w samorządzie. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, były prezydent jest ogromnie zaskoczony decyzją wyborców i nadal nie przełknął gorzkiej pigułki, jaką zafundowali mu w ostatnią niedzielę mielczanie.

Nie obrażam się na demokrację

Zupełnie inaczej zareagował natomiast znany m.in. z podniebnego wojażu helikopterem na mecz piłkarski prezydent Tarnobrzega Norbert Mastalerz. W drugiej turze pokonał go 40-letni Grzegorz Kiełb, bezpartyjny prawnik. Cios był zdecydowany, bo Kiełba poparło ok. 2/3 głosujących. Co na to fan Siarki?

- Nie obrażam się na demokrację, przeciwnie, przyjmuję werdykt tarnobrzeżan z pokorą i w pełni go akceptuję. Vox populi, vox Dei - kwituje Mastalerz. - Na niwie samorządowej działam od wielu lat, dlatego doskonale wiem, że porażka wyborcza jest w nią wpisana. Wiem też, że sukcesy cieszą, a porażki uczą, dlatego z mojej ostatniej przegranej wyciągnę wnioski na przyszłość. A co do moich najbliższych planów zawodowych odpowiem tak: mam solidne wykształcenie i duże doświadczenie zawodowe, które pozwolą mi się odnaleźć w nowej rzeczywistości.

Jak mówi, na konkretną odpowiedź na pytanie ,gdzie będzie pracował jest jednak za wcześnie. Wiadomo natomiast, że z samorządu Mastalerz nie odchodzi, bo piąty raz został radnym.

Jak pokazuje powyborcza mapa Podkarpacia, "wiecznych" samorządowców w wielu przypadkach zastąpili młodzi lub bardzo młodzi debiutanci. Czy faktycznie, oddając głos na młodego kandydata, można mieć nadzieję, że nie będzie uwikłany w lokalną sitwę, że będzie niezależny i gotowy służyć wyborcom? Jak twierdzi Grażyna Kopińska z Fundacji im. Stefana Batorego, zajmującej się problemami korupcji w polityce, szanse na to są niewielkie. Przeszkodą jest sposób rekrutacji przyszłych polityków.

- Zwróćmy uwagę, że w skład pierwszej i drugiej kadencji Sejmu wchodzili ludzie, którzy mogli się pochwalić dorobkiem naukowym, działalnością opozycyjną lub społeczną. Dziś do polityki nie idą osoby, które kilkanaście lat przepracowały w instytucjach lub biznesie - tłumaczy Kopińska. - Młody człowiek zapisuje się do młodzieżówki danej partii, pomaga w jednej lub drugiej kampanii i oczekuje, że dostanie pracę w sektorze publicznym. Po roku jest wystawiany w wyborach, potem dostaje coraz wyższe miejsca na listach i kariera się kręci - opowiada.

Według niej powoduje to totalne uzależnienie od zwierzchników.
- Młodość i chęć zmian jako takie nie są atutami. Realnym atutem jest to, czy dany kandydat już coś zrobił, chociażby udzielał się społecznie, a nie tylko był wiernym i oddanym sługą szefa - komentuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24