- Wędrowaliśmy przez masyw Hyrlatej - mówi mężczyzna. - Nagle syn krzyczy: Tato, patrz na drzewie jest bomba.
Niewypał leżał między konarami buka. Miała 60 cm długości.
Turyści mieli ze sobą odbiornik GPS (urządzenie do oznaczania długości i szerokości geograficznej), zrobili odczyt pozycji. Powiadomili o znalezisku policję w Lesku. Ta przekazała informację saperom w Rzeszowie. Ci poprosili informatora o wskazanie miejsca znalezienia niewybuchu.
- Zaproponowałem, że podam pozycję GPS, bo niewybuch leży na wysokości ponad 1000 m n.p.m. i idzie się tam dwie godziny. Nie mam czasu na ponowny taki spacer. Usłyszałem, że nie dysponują odbiornikami GPS - dodaje leszczanin.
W piątek saperzy pojechali do gminy Cisna. Okazało się, że mieli przy sobie odbiornik GPS, choć nie chcą przyznać, czy był to sprzęt wojskowy, czy też prywatny. W poszukiwaniach niewybuchu brała również udział Straż Graniczna.
- Pomogliśmy saperom zlokalizować to miejsce. Okazało się, że jest to sprawny pocisk moździerzowy kaliber 82 mm - informuje ppor. Robert Ustianowski z placówki KOSG w Wetlinie.
"Pogranicznicy" wskazali miejsce występowania kolejnych niewybuchów, w rejonie góry Borsuk. Znaleziono tam pociski moździerzowe, kaliber 120 mm i 82 mm. Niewybuchy zdetonowano na poligonie w Nowej Dębie.
Prawdopodobniej pociski ktoś wcześniej wygrzebał z ziemi. Oparł je o drzewa zapalnikami w dół, choć nie powinien ich w ogóle ruszać. Na jeden z nich natknęli się turyści z Leska. Moc rażenia znalezionych pocisków może wynosić nawet 200 - 300 m.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?