Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Borys Szyc: byłem krasnalem u Machulskiego

Marcin Kalita
Borys Szyc
Borys Szyc Marcin Kalita
Rozmowa z aktorem Borysem Szycem.

Borys Szyc urodził się 4 września 1978 roku w Łodzi. Warszawską PWST ukończył w 2001 roku. Jest aktorem stołecznego Teatru Współczesnego. Wystąpił m.in. w filmach i serialach jak: w "Klan", "Stacja", "Miodowe lata", "Oficer", "Pręgi", "Przedwiośnie", "Vinci", "Tango z aniołem", "Północ - południe", "Hiena", "Job", "Testosteron", "Randka w ciemno", "Lejdis", "Śluby panieńskie", "Mniejsze zło", "Handlarz cudów", "Enen", "Kret", "Przepis na życie", "Sztos 2", "Big love" czy "Kac Wawa".

- Przygodę z aktorstwem zacząłeś w wieku 9 lat od "Kingsajzu" Juliusza Machulskiego...

- No tak! To dość dla mnie mocne przeżycie z dzieciństwa, które do dzisiaj miło wspominam. Pamiętam, że później miałem bal przebierańców w szkole podstawowej, na który poszedłem w przebraniu i charakteryzacji z filmu. Oczywiście, wygrałem za najlepszy kostium.

- Jak trafiłeś do filmowej Szuflandii?

- Moja chrzestna matka Lilka Gałązka robiła charakteryzację do większości wczesnych filmów Machulskiego. Tak się znalazłem na planie. Ale prawie wcale mnie tam nie widać. Dosłownie przeleciałem przed kamerą jako krasnoludek w scenie, gdzie Jacek Chmielnik próbuje kupić muchę na dziko. Ale tam było tylu statystów, że sam ledwo zauważam się na ekranie.

- Po latach spotkałeś się z Machulskim przy okazji filmu "Vinci". Pamiętał tego szkraba, który statystował u niego w "Kingsajzie"?

- Skąd. Dopiero ja mu o tym przypomniałem. Bardzo go to rozbawiło.

- Strój krasnoludka kojarzy się z kolorem czerwonym. Ty w licealnym kółku teatralnym zadebiutowałeś na scenie w roli koguta. Też z czerwonym grzebieniem.

- Tak, ale tam miałem czerwony szlafrok. Zagrałem koguta lenia, który właściwie nie wychodzi z kurnika i swojego łóżka. Byłem kogutem z czubem, bo włosy miałem postawione do góry i spięte czerwoną spinką. Wtedy po raz pierwszy rzeczywiście stanąłem na scenie. Co prawda szkolnej, ale to była specjalna scena. W jednej z największych szkół w Łodzi, na dużej auli, gdzie odbywał się festiwal najprzeróżniejszych sztuk.

- Co Cię aż tak zauroczyło w roli koguta? Przecież w świecie artystycznym niemal się wychowałeś. Ciocia - charakteryzatorka, rodzice plastycy...

- W zasadzie już od wczesnego dzieciństwa zajmowałem się tańcem. Ale nie wiedząc, w którą stronę pójdzie moje życie, cały czas przygotowywałem się do poważnych zawodów. Najpierw jako uczeń klasy biologiczno-chemicznej myślałem o medycynie. Potem wróciłem do klasy menadżerskiej, do której pierwotnie zdawałem. A właściwie nie zdawałem, bo byłem olimpijczykiem z geografii i do liceum dostałem się bez egzaminów. Myślałem na poważnie o SGH lub o prawie. Papiery miałem już złożone. Ale wcześniej były egzaminy do szkoły teatralnej.

- I zrezygnowałeś z egzaminów na prawo?

- Dokładnie. Leniwa strona mojej natury wzięła górę i poczułem się już na wakacjach.

- Czyli jednak ten kogut leniwiec!

- Zgadza się. Jestem sporym leniem. Dlatego podejmuję się tylu rzeczy, żeby nikt nie mógł mi zarzucić, że nic nie robię (śmiech)!

- Czym zajmują się Twoi rodzice?

- Ojciec jest scenografem. Był dyrektorem teatru w Elblągu i teatru lalek "Pinokio" w Łodzi. Mama jest architektem wnętrz.

- To skąd wzięło się nazwisko Szyc, skoro Twoi rodzice nazywają się Michalak?

- Szyc to nazwisko na użytek pracy. Jest zdecydowanie krótsze i ładniej się komponuje z imieniem. To nazwisko rodowe mojej mamy.

- Ojciec nie ma do Ciebie o to żalu?

- Właściwie nie mam z nim żadnego kontaktu.

- Często powtarzasz, że lubisz to, co robisz, czyli w aktorstwie czujesz się jak ryba w wodzie? Zresztą także zodiakalna...

- Ale nie jestem Rybą!

- ???

- Otóż urodziłem się 4 września i jestem zodiakalną Panną. Kiedyś jakaś gazeta pomyliła moją datę urodzin i tak już zostało. Tę niewłaściwą możesz znaleźć w niemal każdym źródle. Więc będziesz pierwszym dziennikarzem, który poda do wiadomości tę właściwą.

- Skąd więc taka pomyłka?

- Nie mam pojęcia. Moja mama urodziła się 5 marca. Więc może stąd.

- Też mi się tak wydaje. Tym bardziej, że z kolei Twoja mama do pewnego czasu też panną była.

- Dobre (śmiech)!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24