Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bracia Quay wypromują Łańcut dzięki animacji

Piotr Samolewicz Fot. Krzysztof Łokaj
Prapremiera filmu odbyła się w środę wieczorem (18 marca) w pałacowym teatrze w rodowej siedzibie Potockich.

 Film jest hołdem złożonym hr. Janowi Potockiemu. Bracia Quay są zafascynowani osobą autora "Pamiętnika znalezionego w Saragossie”, ekscentrycznego arystokraty wychowanego na kulturze i języku francuskim, podróżnika, łowcy przygód, naukowca, archeologa i odkrywcy.

I nie przez przypadek prapremiera ich najnowszego filmu odbyła się w pomieszczeniu niewielkiego teatru pałacowego, gdzie pod koniec XVIIII wieku Potocki wystawił po raz pierwszy swoją sztukę "Parady”.

 W pokazie uczestniczyło wielu gości - oczywiście bracia oraz m.in. Krzysztof Penderecki i Marek Potocki, potomek Jana. - W 800 - letniej historii rodu Jan Potocki był jego najwybitniejszym przedstawicielem - powiedział Marek Potocki.

Wszystkich podejmował dyrektor zamku Wit Karol Wojtowicz, miłośnik sztuki animacji.

Trwające 20 minut "Inventorium śladów” jest połączeniem dokumentu z animacją z wielką rolą muzyki Krzysztofa Pendereckiego, przekraczającą funkcję ilustracji dźwiękowej.

 Film jest zbudowany na "tragicznych”, jak mówią artyści, przeciwieństwach: teraźniejszość - przeszłość, światło - mrok, życie - śmierć. W pierwszej dokumentalnej części oglądamy turystów zwiedzających pałacowe wnętrza. Jest dzień, światło rozpływa się w wielkich komnatach ożywiając cenne obiekty.

 Ludziom przyglądają się portrety rodowe i inne przedmioty, na przykład noga od krzesła pamiętającego czasy Potockiego. Kamera pokazuje je w wielkich zbliżeniach. Cięty, zharmonizowany z muzyką montaż łączy ze sobą odlegle przedmioty wytwarzając między nimi jakąś tajemniczą więź. Gdy kończy się czas zwiedzania, z chwilą zamknięcia zamkowej bramy wkraczamy w animowaną część opowieści.

Nastaje zmierz, wraz z nim do życia budzą się klamki, drzwi, zegary, otwierają się stronice ksiąg zgromadzonych w pałacowej bibliotece, poruszają się krzesła. Te ostatnie schodzą się do sekretnego pomieszczenia, by obejrzeć wyimaginowany spektakl. Są jego widzami.

 - To jest pomieszczenie niedostępne dla zwiedzających, usytuowane powyżej biblioteki - wyjaśniają bracia. - To jest pewnie jedyne miejsce, w którym Potocki mógł się schować, tajemnicze miejsce, do którego nikt się nie mógł dostać. Miejsce, w którym wystawił nigdy nie napisaną sztukę, a krzesła są publicznością, opuszczonymi, gdzieś chowającymi się siłami. Być może jest to najlepsza publiczność na świecie.

Korytarze zamkowe a później dziedziniec wypełnia stukot koni. Film kończy się, gdy powozem odjeżdża z Łańcuta jego pan. Wyrusza na wschód, na Ukrainę, gdzie w przypływie melancholii popełni samobójstwo.

 Z jednej strony mieliśmy tłumy turystów, raczej niewiele wiedzących o tym, kim był Jan Potocki, w kapciach zacierających ślady swojej obecności, z drugiej przedmioty pamiętające jego osobę, żywych, według artystów, świadków historii. Całość jest "połączeniem języka codziennego, bieżącego z tajemniczym światem Potockiego, który jest tutaj ciągle obecny”. - To są te ślady, które chcemy odkryć - mówią filmowcy.

Zdjęcia do filmu kręcone były wyłącznie na zamku. Tej części produkcji bracia Quay poświęcili około dwóch tygodni w sierpniu 2008.

Prace nad filmem trwały w sumie 5 miesięcy. - Bracia montowali obraz w Londynie do muzyki Pendereckiego. Potem w Warszawie była robiona korekta kolorystyczna i montaż dźwięków naturalnych nagranych w Łańcucie - wyjaśnia producent Marek Serafiński. - Film był kręcony kamerą cyfrową Sony HD najnowszej generacji. Mamy w nim zdjęcia poklatkowe, niektóre elementy zostały rozfazowane, czyli poszczególne fazy ruchu zostały opóźnione przez to powstały powidoki. W tym filmie, jak i w innych braci Quay, nie ma efektów komputerowych, są natomiast efekty naturalne wykorzystujące zachodzące słońce, światło przesuwające się w oknach, odbicia luster. Bracia mają taki sposób na pokazywanie innej rzeczywistości - mówi Serafiński. Nazywa on "Inventorium śladów” "artystycznym kreacyjnym dokumentem”.

 Bracia Quay nim nakręcili obraz, dużo czytali o Potockim. Co prawda nie znają jego słynnego romansu fantastycznego "Pamiętnik znaleziony w Saragossie”, bo książka nie została przetłumaczona z francuskiego na angielski, oglądali natomiast adaptację filmową dzieła w reżyserii Wojciecha Jerzego Hasa. Film Hasa obejrzeli po raz pierwszy w latach 90. w Colorado w odświeżonej, dzięki Jarry'emu Garci, liderowi grupy Grateful Dead, kopii. Niestety Jarry Garcia nie doczekał projekcji. Zmarł przed nią na dwa dni.

Obecnie artyści przygotowują adaptację jednego z opowiadań Lema. Film ma być gotowy na jesień.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24