Brak decyzji ministra

We wszystkich szpitalach wytypowanych przez Urząd Wojewódzki przez cały ubiegły rok kupowano sprzęt, przygotowywano pomieszczenia i plan działania ORM. Na ten cel mielecki szpital otrzymał z ministerstwa 480 tys zł.
- Ale wszystkie decyzje odnośnie finansowania i kontraktowania zostały wstrzymane. Na tym etapie przygotowań pełne uruchomienie tego oddziału to kwestia kilku dni, góra tygodni. Bez tych decyzji nic jednak nie da się zrobić - przyznał dr Arkadiusz Pióro, kierownik pogotowia ratunkowego. - Był pomysł, żeby działalność oddziału do drzwi szpitala finansowało ministerstwo, a dalej Kasa Chorych. Potem stwierdzono, że ministerstwo będzie płaciło tylko za nagłe interwencje. W tej chwili zupełnie nic nie wiadomo - tłumaczy lekarz.
Plan działania oddziałów zakłada, że pacjent przywieziony z zewnątrz trafia do lekarza dyżurnego ORM, jest przez niego wstępnie kwalifikowany i w zależności od stanu, doraźnie leczony, wypisywany do domu lub kierowany na odpowiedni oddział szpitala, gdzie leczy się go specjalistycznie. Taki obraz funkcjonowania oddziału ratownictwa medycznego możemy oglądać w serialu "Na dobre i na złe". W rzeczywistości sprzęt zakupiony jako wyposażenie oddziałów, rozpakowano i wykorzystano w zwyczajowej działalności szpitala.
- Wiadomo, że sytuacja jest trudna i nie można sobie pozwolić, by sprzęt stał nieużywany w paczkach. Oczywiście w momencie, gdy przyjdą decyzje, zostanie wykorzystany zgodnie z pierwotnymi założeniami - wyjaśnił Arkadiusz Pióro.